Forum Tropheus Tanganika
 - Forum - Rejestracja - Odpowiedz - Szukaj - Statystyki - Faq -
Archiwum Forum Tropheus Tanganika / Archiwum /

Behawior, wpływ, celowość...

Autor Viktor
Użytkownik
#1 - Posted: 3 Mar 2004 17:27 
Swego czasu nosiłem sie z myśla napisania artukułu na ten temat, ale uznałem, że nalezało by się wstrzynac do czasu poznania szerszej opinii.
Czy Waszym zdaniem jest celowe i uzasadnione zmienianie zachowania poszczególnych gatunków ryb, poprzez dokonywanie zmian w ich otoczeniu. A takie b.czesto następuje. Opieram sie na znanych mi rybach, czyli muszlowcach. W ich przypadku przez zmiane ilości kryjówek (muszli),ich usytuowania, powierzchni terytoriów, czy nawet ilosci ryb lub stosunku płci(w granicach obiektywnej normy) mozna wpływac na ich zachowania, nawet tak "drastycznie" jak mono/poligamiczność, agresywność, ilość młodych w miotach, czy nawet ubarwienie. Zaznaczam, że nie chodzi mi tu o wpływ stresu. Przyjmijmy, ze wszystkie zmiany sa dokonywane w rozsadnych i dopuszczalnych granicach, zachowujac inne parametry w ścisłej normie. Jako przykład mozna podac L.brevis, które w naturze zajmuja jako para jedna muszle, a w niewoli obserwuje sie to niezbyt często, przy silnych indywidualnych walkach o muszle, lub L.ocellatus które są "prawie" monogamiczne, a przy optymalnych, zbyt łagodnych warunkach tworza nieomal (no moze przesada) kolonie, a przynajmniej haremy. Czy choćby drapiezcy A.Calvus, które w ogólnych zbiornikach potrafia chorować ze stresu, łatwiej niz inne gatunki. Jak sądzicie, jak daleko moze sięgać ułatwianie przez akwarystów życia rybom, bez ryzyka jego zmiany w odniesieniu do natury. Trochę temat ten zahacza o "Biotopowość", lecz pytanie jest odmienne: na ile można sobie pozwolić w zmianie subtelnych częstokroć warunków, przy zachowaniu wymagan biotopu i jakie wpływy to powoduje. Ryby szybko sie przystosowuja, lecz czy wtedy sa to te same (poza wyglądem), co w naturze? Temat podałem ogólnie, ale co o tym myślicie? W przypadku Tropheusów, jest chyba jeszcze wiecej do powiedzenia na ten temat...
Pozdrawiam!
Viktor

Autor Marzenna
Użytkownik
#2 - Posted: 7 Mar 2004 09:53 
No cóż, ingerencja człowieka w przypadku zbiornika sztucznego, jakim jest akwarium, jest nie do uniknięcia. W wielu przypadkach jest wręcz konieczna. W przeciwieństwie dozbiorników naturalnych, akwarium mogłoby bez takiej interwencji po prostu nie przetrwać. I nie mam tu na myśli jedynie podmian wody oczywiście Raczej przemyślane działania jeśli chodzi o rodzaj dekoracji, obsadę itp.

Autor Viktor
Użytkownik
#3 - Posted: 7 Mar 2004 12:42 
Dobrze, przyznaję: nieprecyzyjnie ująłem istotę problemu. Podam na przykładzie. Ocellatusy są w teorii żyjącymi w parach. Jesli zapewni im się duzy zbiornik, sporo muszli i przestrzeni dna, robia sie z nich haremowe (u mnie 1+3). Swego czasu przy sporej ilości podrośniętych osobników, przeganianych juz przez rodziców, jeden z nich znalazł sobie kryjówke w kamieniach. Po przeniesieniu do zupełnie innego zbiornika, gdzie są najstarsze, ta z kamieni i tak znalazła sobie kryjówke w kamieniach, nie zajmujac muszli, mimo, że je miała. L.brevis sa opisywane, jako jedyne z rodzaju żyjące parami i jednoczesnie mające za mieszkanie jedna muszle. W naturze mieszkają one w warunkach w muszle ubogich. W akwariach, w łagodniejszych warunkach (duzo muszli i powierzchni), to charakterystyczne zachowanie "idzie w kąt" i robi się "wolna amerykanka". Miałem na myśli taki wpływ. Przedstawiam tu akurat muszlowce. A z tego co wiem, Tropheusy zamieszkują wiele różniacych się od siebie rejonów pod względem biotopowym - od płycizn po głebokie rejony. A jak tu, zmienia się zachowanie i na ile te zmiany sa pozytywne i trwałe? Generalnie - nie chodzi mi o robienie na siłe wycinku 100 proc. natury w zbiorniku, a o ustalenie, w jakim stopniu zmiany np. czysto dekoracyjne, są właściwe.
Pozdrawiam!

Autor Marzenna
Użytkownik
#4 - Posted: 9 Mar 2004 14:11 
Właściwe? To trochę zaskakujące pytanie, przyznam. IMHO wszelka działalność człowieka na tej planecie wydaje mi się coraz bardziej niewłaściwa, ale to jest twierdzenie ekstremisty Poważnie jednak rzecz biorąc, myślę, że należałoby się wobec tego zastanowić, czy pewne opisywane tu zachowania nie są jedynie warunkowe, czy też okresowe. Tak jak tak zwany okresowy terytorializm. Drapieżnik demonstrujący takie zachowanie "panuje" nad jakimś obszarem tak długo, jak długo jest w stanie znaleźć tam pokarm. I tylko tak długo. Potem zmienia obszar. Wiele ryb jest terytorialnych jedynie w okresie godów i tarła. Wiele ryb mięsożernych je także owoce w czasie owocowania drzew czy krzewów rosnących w pobliżu zbiorników wodnych. Ich preferencje troficzne mogą więc na chwilę ulec zmianie, Czy to jest niewłaściwe?

Autor parizek
Użytkownik
#5 - Posted: 9 Mar 2004 15:13 
Ahoj, u Tropheusů se vyskytují změny v chování ryb v souvislosti s odchovem. F1 generace je +- normální, pak záleží na způsobu odchovu. Z jiker umístěných v "umělé tlamě" se líhnou v F2,F3... generaci ryby velmi agresivní, neschopné odchovu mladých a kontaktu s ostatními jedinci. Jedině přirozený způsob odchovu-tj. nechat mladé +- odnosit matkou je to správné řeąení. U tropheusů se také vlivem dlouhodobého chovu v akváriu mění morfologické znaky např. velikost pysků a některé proporce ryby, dochází také k výraznému polyestrismu u samic. V jezeře se třou tak 2* do roka v akváriu 1* za 2 měsíce atd, zvyąuje se počet a velikost jiker atd. Martin
PS: Nevím, jestli tomu rozumíte, neumím psát polsky

Autor Viktor
Użytkownik
#6 - Posted: 9 Mar 2004 21:53 
Co prawda nie znam czeskiego, ale z grubsza zrozumiałem Cie, Parizku. Marzenna, Twoje stwierdzenie nie jest stwierdzeniem ekstremisty, tylko człowieka myślącego obiektywnie.
A tak jak opisywałem na przykładzie - dlaczego ryby, które nabyły zachowania rózniące się od naturalnych w wyniku jakichs czynników, nie powracaja do typowych, przy przeniesieniu do innych, bardziej optymalnych zbiorników? Utrwaliły to? Czy przekażą "w ramach" imprintingu potomstwu? Jeśli tak, to w jakim stopniu?
Na początku tego zdania zastrzegę, bo to nie na temat: nie hoduje skalarów, ale kto by przypuszczał, ze w naturze sa pielęgnicami w całym znaczeniu tego słowa, a chów w niewoli zrobił z nich coś zupełnie innego. Ogólnie znam i rozumiem zachowania okresowe zwierząt, ale pytanie pozostaje: na ile wolno nam ingerować i to w konkretne gatunki, aby nie stracić ich charakterystycznych cech. Co z tego, że konkretna ryba wygląda dokładnie, jak w naturze, skoro zachowanie jest zupełnie inne.
Pozdrawiam!

Autor Marzenna
Użytkownik
#7 - Posted: 10 Mar 2004 12:39 
"dlaczego ryby, które nabyły zachowania rózniące się od naturalnych w wyniku jakichs czynników, nie powracaja do typowych, przy przeniesieniu do innych, bardziej optymalnych zbiorników?"

Może utrwaliły, a może dlatego, że te zbiorniki są bardziej optymalne jedynie dla nas - to przecież nadal nie jest środowisko naturalne. A jeśli o ingerencję chodzi - o tym, że nie wolno ingerować, albo do minimum tę ingerencję ograniczyć wiedzą ludzie, którzy zajmują się zwierzętami na codzień. Przywrócenie naturze osobnika, który spędził lata w niewoli ludzkiej jest praktycznie niemożliwe. Dlatego zwierzęta, które są ratowane przez ludzi, do niezbędnego minimum ograniczony mają także kontakt z człowiekiem. To chyba jest przynajmniej część odpowiedzi na Twoje pytanie.

Autor Viktor
Użytkownik
#8 - Posted: 10 Mar 2004 20:36 
"Dlatego zwierzęta, które są ratowane przez ludzi, do niezbędnego minimum ograniczony mają także kontakt z człowiekiem."

Racja i zdaję sobie z tego sprawę.
Cała rzecz w tym, że jeśli np. "nauczy" się rybę przykładowo denną, jeść z toni, lub wręcz z powierzchni wody, to czy mozna tu mówić o typowych zachowaniach? Przeciez ta ryba nabyła w toku ewolucji cechy anatomiczne, optymalne dla jej trybu życia, zywienia, rozrodu. Masz rację, można warunki naturalne w niewoli złagodzić (dlatego większość zwierząt w niewoli żyje dłużej), ale (powtarzając się) czy sa to te same zwierzeta, czy tylko takie same? Ja sam nigdy nie doprowadziłem do "meldowania" sie ryb przy szybie w chwili karmienia. Na widok człowieka, ignorują go i nie chcą mieć z nim nic wspólnego. Chodzi o to, jak dalece można wpływać? A z czego niestety trzeba zrezygnować?

Autor sss
Użytkownik
#9 - Posted: 12 Mar 2004 09:43 
Czy możemy ingerować....
1. Przyjmując na siebie obowiązki z hodowaniem ryb w akwarium juz ingerujemy
2. Czy mozemy ingerować i zmieniać "on line" warunki rybom juz mieszkającym w akwariach - to zależy od tego jakie ryby hodujemy. Muszlowcom pewnie nie powinnismy robić wody z mózgu bo ich środowisko naturalne jest mało zmienne. Glonożercom oraz innym rybom z jezior afrykańskich żerującym w płytkich wodach raczej można albo i należy. TU napewno Marzennka zraz sypnie danymi bo zawsze ma je pod reką - jak duże są pływy w jeziorach afrykańskich oraz jak się kształtował w nich poziom wody na przestrzeni ostatnich np. 100 lat. Okaże się, że terytoria obrane przez poszczególne stada są bardzo często zmienne. Kiedyś analizowaliśmy dokładnie tą sprawę w Malawi.
Tylko błagam, może sie komuś narażę , mie piszcie , że w akwarium z tropheusami to nie mozna nawet kamienia ruszyć ani reki włozyć do akwa bo sie pozabijają. Przez takie teksty oraz historie o bloat i stresie ludzie boją się hodowac tych pieknych ryb i nie ma co z maluchami zrobić. Ale to juz następny temat do dyskusji.

Autor admin
Użytkownik
#10 - Posted: 12 Mar 2004 10:00 
"Tylko błagam, może sie komuś narażę , mie piszcie , że w akwarium z tropheusami to nie mozna nawet kamienia ruszyć ani reki włozyć do akwa bo sie pozabijają. Przez takie teksty oraz historie o bloat i stresie ludzie boją się hodowac tych pieknych ryb i nie ma co z maluchami zrobić. Ale to juz następny temat do dyskusji."

Odnosząć się do tego Twojego stwierdzenia, muszę powiedzieć, że masz ogromną rację. Trofeusy to nie "psychiczne" ryby, którym przeszkadza, włożenie ręki do akwarium. Wielu niedowiarkom pokazałabym scenki jak wkładam ręce do wody, a trofeusy wpływają mi w nie i podskubują. Każde włożenie kamienia i zmiana w akwarium budzi w nich ogromne zainteresowanie. To bardzo ciekawskie ryby. Dzisiaj rano włożyliśmy do jednego z akwariów dodatkowy duży kamień. Dominujący samiec natychmiast zwabył do niego samicę i rozpoczął taniec godowy. To chyba nie jest objaw stresu, prawda?
Ale to temat na następną dyskusję jak napisałeś, a może i artykuł dementujący, że są to "trudne ryby". Dodam tylko,ze pisałam o "dzikusach".
Marta

Autor Viktor
Użytkownik
#11 - Posted: 23 Mar 2004 18:20 
Zupełnie nie w temacie ryb z Tanganiki, ale na temat z forum. Okazuje się, że właśnie mozna zrobic rybom "wodę z mózgu" i to znacznie.
Swego czasu, z polecenia znanego autorytetu w hodowli "Tangi" wpuściłem do zbiornika z L.Ocellatus dwa Ancistrusy, typowo w celach "higienicznych". Okazały się parą, a od 4 tygodni jestem średnio szczęśliwym posiadaczem 40 małych, które "robią za pijawki na szybach". A w tej chwili właśnie obserwuje ponowne tarło... w większej muszli. Mimo obfitości kryjówek w kamieniach, z których nikt ich nie wygania. O całkowitej niezgodności parametrów wody z Tanganiki (a takie są) dla Ancistrusów, nie wspomnę. I o to mi chodzi. Okazuje sie, że nawet zupełnie różne pod względem środowiskowym ryby, potrafią sie przystosować do zastanych warunków, nawet fizykochemicznych, ale "odwieczne" pytanie: czy jest to właściwe? W moim przypadku z pewnościa nie. Aktualnie szukam nowego mieszkanka dla całej "pełzającej" braci...
Pozdrawiam
Viktor

Archiwum Forum Tropheus Tanganika / Archiwum / Behawior, wpływ, celowość... Top

Twoja wypowiedź Click this icon to move up to the quoted message

 

 ?
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą tutaj pisać. Zaloguj się przed napisaniem wiadomości albo zarejstruj najpierw.
 
  Forum Tropheus Tanganika Wygenerowane przez Simple Bulletin Board miniBB ®