Nechor,
Każda gąbka o odpowiedniej wielkości oczkach jest nie tylko mechanikiem, ale także ogromnym złożem masy biologicznej. To co Ty nazywasz zabrudzaniem wody to nie kupy z zewnętrznej części, tylko cała wewnętrzna cześć gąbki wypełniona bakteriami nitryfikacyjnymi. Wystarczy przepłukać lekko w wiadrze odchody, a następnie wycisnąć z wnętrza bakterie. Wtedy na rękach Twoich pojawia się maź. Właśnie te bakterie stanowią istotę działania zbiornika. Taka sama maż znajduje się w dobrze założonych filtrach zewnętrznych. Znam wiele zbiorników opartych wyłącznie na takiej filtracji, czyli na gąbkach z dużymi głowicami i to nie tylko u mnie. Nikt nie mówi, że kubły nie są potrzebne, ale nie są jedynym wyjściem przy filtracji. To oczywiste, że są bardzo wygodne. Sami mamy bardzo dużo kubłów, ale także mnóstwo gąbek z głowicami. Zwykle oprócz jednego kubła mamy 2 gąbki w każdym zbiorniku. A czasami nawet trzy. Zależnie od rodzaju obsady i ilości ryb.
Czasami są sytuacje, gdy trzeba szybko założyć zbiornik i wtedy właśnie taka masa filtracyjna czyli masa bakterii o brązowym kolorze, zapachu wody i błotka przyspiesza dojrzewanie zbiornika. Masa taka powinna być wlana albo pod wylot filtra zewnętrznego, albo do sumpa lub bezpośrednio do wody i zaciągnięta przez gąbki. Oczywiście zaraz po wlaniu woda wygląda na zabrudzoną, ale filtry w krótkim czasie zaciągają masę biologiczną, która osadza się na materiałach filtracyjnych. Wtedy po 1-2 dniach można wprowadzić ryby do zbiornika. Oczywiście przestrzega się dalej zasad jak przy każdym wprowadzaniu ryb. Czasami także start zbiornika nie jest szybki, parametry wody są zawyżone i widać, że ryby źle reagują, można wtedy wspomóc reakcje zachodzące w zbiorniku takimi działaniami jak uzupełnienie masy filtracyjnej o dodatkowe bakterie.
Dla mnie jest jeden podstawowy warunek: Masa biologiczna pochodzi ze zbiornika, z którego przekładane są ryby!!!! Nigdy inaczej.
Marta |