C.d. obserwacji X. papilio Tembwe - 1 para. 31.12.2006 r.
Właśnie teraz maluszki sa na spacerze, na otwartej przestrzeni, czyli piasku. wczesniej samiec je wypuszczal tylko w kamieniach. Dzisiaj zdecydowalem pierwszy raz na podanie pokarmu. Była to mieszanina planktonu Hikarii, roślinnego utarte razem na pył w moździerzu natepnie wsypane do duzej strzykawki, "wybełtane" i wpuszczone precyzyjnie w miejsce zerowania maluszkow za pomoca wężyka. Na spacer i o miejscu zerowania decyduje samiec bo to on je wypuszcza. Łatwo mozna okreslic miejsce wypuszczenie i czas ponieważ samiec zawsze postepuje tak samo, czyli plywa z maluszkami po calym rewirze, tak jakby go sprawdzal, nastepnie podlywa dosc blisko dna i w pozycji ukośnej głowa w dół ootwiera pyszczek i wypuszcza maluszki na zerowanie. Caloćć obserwuje samica ktora od razu znajduje sie nad gromadka maluszkow i plywa nad nimi ok. 1- 2 cm. Bacznie obserwuje co sie dzieje. W tym czasie samiec dosc ostro pilnuje rewiru i przegania wszystkie ryby wlasnego gatunku ktore podplywają do miejsca żerowania narybku.
Ciekawostka: zaobserwowałem próby podejscia do narybyku i atakowania go podczas gdy rodzice na chwile opuszcza rewir. Plusem jest to ze ryba podchodzaca do narybku robi to dość wolno i ostroznie a samiec jest za to bardzo szybki. Dosłownie błyskawica, demon szybkosci. Osobnik "skaradjacy" sie do narybku zostal uderzony w oklicach szczęk i poźniej miał problemy z zamknieciem ich. Wyobraźcie sobie jak silne musi byc uderzenie. Jak narazie jest to przypadek jednostkowy, takiego podejscia. Czysie powtórzy , nie wiem zobaczymy. Skradajacy sie osobnik był jedna z mniejszych ryb, przypuszczalnie samica. Pozostałe ryby jak narazie nie próbuja podchodzić do malych.
Po paru "kesach" maluszki sa zbierane ponownie na odpowiedni sygnal samca do pyszczka, tak plywa z nimi po rewirze i ponownie je wypuszcza.
Leszek |