:) moj mastacembelus moori z uporem maniaka probuje zezrec kazda rybe w akwa :D poza synodontisami i Tanganikallabesem (bo jest za duzy, a synodontisy maja mocne kolce w pletwach). Caly czas atakuje aulonocary. Sa jednak dla niego zdecydowanie za szybkie wiec posypie sie kilka lusek, a pielegnice jakby nie zwracaja na to szczegolnej uwagi :).
Atak jest bardzo szybki i przypomina troche atak weza. Sklada sie w litere s i wystrzela ciala w kierunku potencjalnej zdobyczy.

Krewetek, malzy i mintaja poki co nie ruszyl wiec Tanganikallabes mial niezla wyzerke.

Widziałam u nas "obwąchiwanie" ofiary przez mastacembellusa zanim go zabrałeś. Wpuściliśmy do zbiornika dwie ryby- jedna 3-4 cm, druga 5-6, zeby sprawdzic czy będzie atakowal żywe ryby. Podpłynął jak wąż i rozpoczął obwąchiwanie od ogona. Ryby w tym momencie natychmiast miały jedną reakcję- odwracanie się głowami do niego. Ocenił jednak, ze ofiary są zbyt duze i więcej juz nimi sie nie interesował.

Marta

Moje aulonocary plywaja 40 cm nad nim. Czai sie w odlamkach piaskowca uwaznie wodzac wzrokiem za wybrana ofiara i nagle jest strzal - niesamowita sprawa.

Mam nadzieje, ze jak troche zglodnieje to zacznie zrec krewetki. Jak nie trzeba bedzie zaczac hodowle jakis niewielkich pielegnic. Pewnie, tradycyjnie, padnie na barwniaczki :)

Pozdrawiam.

Gupikami myślę też by nie pogardził, a bardziej wydajna by była hodowla. No, chyba że pielęgnice są bardziej odżywcze:>

Wbrew pozorom z gupikami sprawa jest troche do bani. Bo to to malo rosnie, trzeba sie z tym bawic. A barwniaczki sobie zyja, raz na tydzien podmianka, raz dziennie zarelko, mlodymi sie opiekuja takze nie trzeba nic odlawiac i mlode szybciej rosna :)

Pozdrawiam.

Od 14 dni mój mastecembalus pływa w 240 l zbiorniku do któwego rabiłam tło.

Najlepsze jest to że widać go co dwa dni. Po zgaszeniu światła - jakaś godzina - na piasku widać głowe. Gdy wkładam ręke z krewetką troche wypływa i zjada .

Imponujacy widok .

Potem znika. I za dwa dni ..........znowu go karmie.


Joanna

Wolę oglądać moje ryby częściej niż co dwa dni :)

pozdr
Krzysiek

Joasiu

Ja zupełnie nie widzę swojego:)) Prawdziwe piaskowe mastacembellusy:))

Ale ile radości jak wypływa

Marta

Dzisiaj jeden większy osobnik M. ophiudium pożarł drugiego.

Wyraźnie widać, że ryby te uwielbiają polować na inne ryby. Oczywiście gdy rozmiar ich jest odpowiedni. Cały czas siedzą w ukryciu czyli w piasku ale gdy pojawi sie ofiara wyskakują w sekundzie łapią i z ofiarą zakopują się w piach. Ryby, które wiedzą, ze mogą być ofiarami szybko się uczą - zamierają w bezruchu i wtedy nie są atakowane.

Mastacembelusy jedzą także krewetki i inne mrożonki ale "żywy" pokarm jest dla nich największym rarytasem.

Czyżby kanibalizm w naturze także był normą?

Marta

Nigdy nie miałem ostronosów z Tanganiki ale długonosy z Azji chociaż mogą osiągać i metr długości zwykle nie wykazywały podobnych zachowań, bynajmniej w akwariach, które miałem okazję obserwować. Tzn. chodzi mi o kanibalizm bo w piasku owszem lubią się zakopywać. Może warto podać wyszlamowane dżdżownice?

Dostają żywe ryby raz na kilka dni. Myślałam, że im to wystarczy. Nie jestem przekonana czy chodzi tutaj o pokarm czy bardziej o szybki ruch i wtedy atak?

Danielu.....???

Marta

Witam
myśle że o pokarm.
Ja swojego karmie z ręki co 2 dzień i nie atakuje ryb , nawet narybku.

Joanna

Joasiu

Raczej nie chodzi o to. One jedzą bez problemu z ręki krewetki jak i inne pokarmy. Karmie je codzienne. Narybek innych ryb jest dla nich celowym pokarmem.

Tak, że jedzenia mają pod dostatkiem.
To chyba chodzi o reakcje na ruch. Dzisiaj włożyłam szybko rękę do zbiornika i reakcja ich była ta sama - szybki atak w kierunku mojej ręki

Zresztą ten kanibalizm skończył się źle dla obu stron. Prawdopodobnie połykany osobnik uszkodził wnętrzności drapieżcy, bo zdechł.


Marta

Hej,

one maja kolce w pletwie grzbietowej :) dlatego podejrzewam, ze drapieznik zdechl.

Rafa: Twoj nie atakuje ryb bo mialas go od malego i nauczyl sie przyjmowac sztuczne pokarmy. Wlasciwie byl taki malusi, ze watpie zeby jak jeszcze mieszkal w Tanganice to udalo mu sie zlapac jakas rybke :).
Swoja droga jakiej jest teraz wielkosci?

Marto: trzeba je bedzie dzielic wielkoscia zeby male nie zostawaly z wiekszymi. Nie powinny atakowac ryb wiekszych niz polowa ich dlugosci.

Pozdrawiam.
Pozdrawiam.

Aha co do dzdzownic - mozna podawac sporadycznie, nie trzeba ich parzyc. Moga byc ze sluzikiem hyhy :). Jezeli podaje sie za czesto to ryby maja problemy z ukladem trawiennym :).

Pozdrawiam.

Marto: trzeba je bedzie dzielic wielkoscia zeby male nie zostawaly z wiekszymi. Nie powinny atakowac ryb wiekszych niz polowa ich dlugosci.

Tak muszę wyraźnie zrobić.

A co do dżdżownic - czy jesteście Pewni,że nic im nie zrobią?

Marta

A co do dżdżownic - czy jesteście Pewni,że nic im nie zrobią?


Kiedyś czytałem jakieś historie, że dżdżownica przebiła rybę od środka :) Według mnie jest to zupełnie niemożliwe.

Nie o to mi chodzi. Przecież dżdżownice nie mają kolców i haków:) Maja włoski ale one chyba nic nie zrobią. Mnie chodzi o fakt jak duzego osobnika możemy podać jako pokarm? I wielkosć ma znaczenie?

Marta

Przecie z dżdżownice nie mają kolców i haków:)

a pomimo to, całkiem sprawnie drążą tunele w ziemi...

No i wlaśnie to jest moim problemem. Czy podawanie żywych nie moze spowodować uszkodzeń u takich ryb jak mastacembellus? Co o tym myślicie?


Frontozom od czasu do czasu podaję żywe- zwłaszcza teraz gdy jest ich sporo po deszczach.

Marta

Można je pociąć nożyczkami na kawałki. Można także użyć małych osobników. Ja podaję często dżdżownice ostronosom azjatyckim i nic im nigdy nie dolegało. Myślę, że nie ma co dawać zbyt dużych, bo ryby są łapczywe i mogą się po prostu zatkać.

Hej,

jak cos bedzie nie tak to zwroca dzdzownice ;). Kilka razy mi sie zdarzylo i u ryb i u traszek :) jak np. zjadly o jedna za duzo i w brzuszku sie za bardzo kotlowalo to chwila moment i wszystkie byly spowrotem w wodzie :)

Pozdrawiam.

Chłopaki - mastacembellusy "olały" dżdżownice:)) Bardziej im smakował kryl. Jeden nawet zgarnął do pyska taka 1/3 swojej dlugości ale mu nie odpowiadała.

A ja chodziłam i szukałam a tu....

Marta

No nie moze byc! :)
A probowalas je kroic? :)

Danielu były małe:)) Nie musiałam kroić.
Powoli je przyzwyczaję

Marta

Joasiu

Odezwij się do mnie na maila

Marta