Daj im trochę czasu.
Mozna trochę sprecyzować.
Przy skromnej obsadzie, wiele gatunków staje się bardzo płochliwe. Aklimatyzacja "psychiczna" może trwać znacznie dłużej niż "fizyczna".
Trochę czasu może okazać się jednym tygodniem, a może też dojść do 1/2 roku. Ryby się wzajemnie nakrecają. Gdy jakaś grupa w akwarium poczuje się pewniej i zacznie intensywniej wypływać do karmienia, wtedy pozostałe ryby zazwyczaj też stają się odważniejsze.
Wpuszczenie liczniejszej obsady przyspiesza to "ożywienie".
Taki efekt tłumu. Akwaria w których jest liczniejsza obsada są łatwiejsze do obserwowania. Gdy jakiś osobnik zaczyna się kryć po kątach to wiadomo, ze albo tarło, albo coś nie tak ze zdrowiem ryby.
Ale liczniejsza obsada może jednoczesnie przytłumić inne zachowania ryb i nie ujawnić ich całego piękna. Rzecz gustu i postawionych oczekiwań.
Jedynie jestem przeciwnikiem kupowania wielu maluchów i redukcji gdy podrosną (czytaj - zaczną się tłuc) do wybranej ilości par.
Jeżeli ktoś coś takiego robi, to o ile jest pewien że będzie w stanie zapewnić warunki rybom usuwanym z akwarium, to jest to ok.
Ale w wielu sytuacjach kończy się to uśmierceniem ryb. Nie wspominając już o drastycznych posunięciach wewnątrz akwarium, gdy okazuje się że odłowienie ryb wśród skał nie jest takie łatwe.
Czytaj sandera ze zrozumieniem. Poleca Ci zwiększenie obsady, bo widać wyraźnie ,że twoje oczekiwania od akwarium idą w tym kierunku. Ale jeżeli się na to zdecydujesz, to ostatnie zdanie staje się dla ciebie kluczem do szukania informacji , jakie może to nieść ze sobą problemy. |