Forum jest jedno i nie da się głośno formułować zasad poprawnej akwarystyki, a szeptem wymieniać szczegółami i odstępstwami. Myślę więc, że wystarczy zaznaczyć co jest regułą i spokojnie dyskutować o różnych wyjątkach.
Nie lubię się spierać o szczegóły, gdy zasada jest bezsporna, więc wpisując się w utrwalanie nawyków początkujących akwarystów przyłączam się do zgodnego "chóru" Faziego, Marty i Marcina, ale..... ponieważ nie mam natury "potulnego baranka" i raczej nie milczę dla świętego spokoju pozwolę sobie na krótką polemikę.
1. niedotlenienie bakterii w gąbce, która jest umieszczona w akwarium może, wg mnie nastąpić tylko w przypadku jej zapchania (czyt. bardzo silnego zabrudzenia, wymagającego natychmiastowego czyszczenia), co zresztą widać "golym okiem" po słabnącej sile filtracji
2. przy odpowiednim systemie filtracji gąbka z zasady służyć powinna filtracji mechanicznej (biologicznej tylko przy okazji) w przeciwieństwie do innych wkładów
Zainspirowany tym wątkiem w ciągu ostatnim kilku dni przeprowadziłem eksperyment. W jednym ze zbiorników mam 2 kubełki i głowicę z gąbką. Wyjąłem z akwarium dość mocno zabrudzoną gąbkę o średnicy ok. 12cm i wysokości ok. 20 cm (zamieniając ją na nową). Brudną gąbkę umieściłem w niezarybionym akwarium 40 l, z którego 2 dni wcześniej odławiałem narybek. W tym małym akwarium działa maleńki filterek, ktory tylko minimalnie porusza wodę. Zmierzyłem NO2 i NO3. Dzisiaj po pracy wypłukałem dokładnie starą dużą gąbkę w małym akwarium i 3 - krotnie mierzyłem te parametry (po 5 min., po 1 h i po 2 h). Otóż wynik był niezmienny. Dla mnie jest to dowód lub też istotny sygnał, że samo odłączenie głowicy i pozostawienie gąbki, nawet na ponad 70 h nie musi mieć wpływu na parametry wody.
Podkreślam, że nie chcę negować zasady, że filtrów się nie wyłącza i sam nigdy tego nie robię (z przyczyn, o których pisałem wcześniej). Jednak jako osoba nie aspirująca do roli nieomylnego nauczyciela, lecz chcąca się czegośc nauczyć mam zwyczaj mówić o swoich wątpliwościach. |