[i][...]Jednakże pies, który odczuwa żal po śmierci pana, wcale nie musi rozumieć, że nigdy więcej go nie zobaczy ani też, że śmierć oznacza coś ostatecznego. Jego zachowanie może być wyrazem niepewności i zagubienia w tej odmiennej sytuacji.
[...]
nie jestem tego pewny. Zwierzeta wyczuwają chorobę w czlowieku. Kiedy stryj zachorował, pies bardziej "dbal" o niego. A najważniejsze, kiedy stryj pojechał do szpitala, pies zachowywał się identycznie jak zawsze podczas wyjazdów stryja. Kiedy ostatecznie, ze względów na nieuleczalny przebieg choroby, stryjek zmarł w domu, u jego boku był pies. Od tego czasu pies popadł w dziwna apatię. ON doskonale zdaje sobie sprawę, że jego Pana już nie będzie.
Skąd rozróżnia że go opuścil na zawsze ? że nie czeka, że wróci ?
Wyłączcie rozmowę, wyłączcie abstrakcje i spójrzcie na zachowania innych ludzi, przestańce dopusczać myśl o abstrakcyjnym sposobie komunikowania się i zacznijcie opisywać zachowania ludzi dokładnie tak samo jak zwierzęta. Gwarantuję wam dobrą zabawę. Przecież tak powstają opisy ksiązek socjologów: Seks Dzikich, czy poczytajcie wymysły, teorie naszych archeologów jak to niby nasi starożytni uzywali znalezionych przedmiotów i przypomnijcie sobie Seksmisję do czego slużyła brzytwa.
Odmawiamy naszym przodkom nawet pewnego poziomu wiedzy. Kto z was potrafi przeciąc butelkę z pomocą wody, sznurka i denaturatu ? Taka zapomniana wiedza to ból dla ówczesnych - jak ONI to kurna zrobili jak nie było dalmierzy, laserów, dźwigów itp. I dokładnie to samo robimy obecnie w odniesieniu do zwierząt.
Ludzka samica też nosiłaby martwy płód na rękach, bo niechce się pogodzic ze smiercią noworodka. Tylko MY, inni jej siłą zabieramy, dajemy wsparcie psychiczne, rozmowę. Nie da się ukryć że jesteśmy wyżej w pojmowaniu i porozumiewaniu się, ale podstawowe instynkty mamy te same. |