My oczywiscie uzywamy RAW. Dokladniej ustawione jest RAW + najmniejszy, mocno skompresowany jpeg. Ten jpeg sluzy wylacznie do selekcji. Cala obrobka odbywa sie z RAW'a.
To co robi aparat tworzac z obrazu z matrycy jpega mozemy zrobic sami tylko lepiej, przy uzyciu lepszego sprzetu (szybkosc procesora komputerowego, ilosc pamieci sa nieporownywalne do canonoskiego Digic'a II), lepszych algorytmow i swiadomie przy zachowaniu pelnej kotroli nad kazdym etapem.
Teraz odpowiedz na Twoje pytanie Marcinie, dlaczego to zdjecia zapisane z RAW sa gorsze. W aparacie masz zapisane parametry obrobki. Nie pamietam dokladnie w ktorym miejscu, bo 350'tki nie mialem w rekach ze dwa lata. A wiec taki jpeg z aparatu jest pokolorowany , wyostrzony i z podciagnietym kontrastem.
Otwierajac RAW'a musisz zdjecie najpierw wywolac (czego aparat nie robi bo nie wie jak, a system pomiaru swiatla w Canonach dosc czesto sie myli) czyli poustawiac ekspozycje (exposure), wartosci cieni i jasnych partii (black i britness) nasycenie kolorow (saturation) i kilka innych. Pozniej z takiego zdjecia dopiero robiony jest jpeg(mozna to rzeczywiscie nazwac wywolaniem), gdzie dokonuje sie ewentualnego kadrowania, zmiany rozdzielczosci i na koncu wyostrzenia. Jesli tego nie zrobisz, a po prostu zapiszesz takiego wywolanego RAW'a, bedzie gorzej.
Ja bez RAW nie wyobrazam sobie obrobki, szczegolnie ze format ten pozwala wykorzystac caly potencjal matryc stosowanych przez Canon'a w lustrzankach. Poza tym daje ogromne mozliwosci BEZSTRATNEGO poprawienia tego co zepsul aparat. Uratowalem przez to wiele fajnych w sensie tematu, a zepsutych, na przyklad poprzez pomylke systemu pomiaru sily blysku, fotek.
Jeszcze jedno. Program dolaczony do aparatu jest, jakby to delikatnie powiedziec, nienajlepszy. Na poczatek polecam Ci prosty Adobe PhotoShop Elements (mozna z
www.adobe.com sciagnac 30 dniowa wersje testowa) lub darmowego Gimpa. Kilka nocek na czytanie tutoriali (niestety w wiekszosci po angielsku) i bedzie dobrze. Mozesz tez zainwestowac w ksiazki o obrobce zdjec, Szczegolnie polecam, te autorstwa Scott'a Kelby.
Przemek