Witam,
właśnie wróciłem do domu po kilku dniach nieobecności i okazało się, że wszystkie 14 ndole red fluorescent odpłynęły do krainy wiecznej tanganiki
(((
A stało się to dlatego, że poprosiłem sąsiadów o dokarmienie rybek podczas mojej nieobecności. Przygotowałem wszystko jak zwykle, tzn. na każdy dzień jeden pojemnieczek po jajku-niespodziance z odpowiednią ilością pokarmu. Wystarczyło tylko wsypać i nic więcej nie robić. Robiłem tak już zresztą wielokrotnie. Niestety. Tym razem rzeczy potoczyły się źle. Sąsiadka zamiast sypnąć z przygotowanego na pokrywie pudełeczka chwyciała za stojące nieopodal akwarium pełne pudełko Tetra Pro Vegetable. No i sypnęła! Wsypała tak z 1/4 pudełka i po fakcie zorientowała się, że coś nie tak bo zadzwoniła do znajomych co to mają akwarium (z gupikami). Powiedzieli jej, że nic się nie stanie. Niemniej na drugi dzień ryby wyglądały już bardzo źle więc sąsiedzi wezwali fachowca (właściciela sklepu akwarystycznego), który po przybyciu mógł stwierdzić już tylko zgon. Pomógł tylko doprowadzić akwarium jako tako do porządku tzn. cały dzień moi kochani sąsiedzi szorowali kamienie, gotowali wodę (do podmiany tak ok 200l), odkażali piasek i nie wiem co jeszcze ale jak przyjechałem wszystko było w porządku poza tą straszną pustką w akwarium.
Siedzę teraz przy akwarium i zastanawiam się co dalej? Dlaczego jedno przekarmienie tak szybko zabiło moje ryby? Dlaczego tak długo zwlekałem z zakupem automatycznego karmnika? Czy nie lepiej było zostawić ryby na cztery dni bez karmienia? Czy świat będzie jeszcze taki sam?
Napisałem ten temat "Ku przestrodze" gdyż cały czas jeszcze jestem w szoku, że tak bardzo trzeba uważać aby nie przekarmiać Tropheusów. Niby mam świadomość jak duży wpływ na zdrowie ma odpowiednie karmienie ale żeby sprawy potoczyły się tak szybko? A gdybym sam pzez przypadek wsypał za dużo pokarmu to co wtedy?
Pozdrawiam smutno,
Witek