Bardzo dobrze Jacku to podsumowałeś!
Możemy dojść do absurdu instalując tony sprzętu wokół akwarium i czy rybom będzie na pewno lepiej? Każde urządzenie może się zepsuć i w ten sposób zwiększamy ryzyko wystąpienia problemów.
IMHO jak już wydać więcej kasy to zorganizować sobie stałą podmianę wody (lub coś podobnego). Ja przed zainstalowaniem nowego baniaka chcę właśnie podciągnąć wodę i odjeście do kanalizy do szafki pod akwarium. Wtedy podmiana wody będzie wyglądać tak: przekręcić jeden zaworek nr 1 w szafce, odczekać parę minut, zakręcić zawór nr 1, odkręcić zawór nr 2, odczekać parę minut, zakręcić zawór nr 2, koniec. W międzyczasie robimy to co lubimy najbardziej, czyli oglądamy nasze rybcie, myślimy co by tu zmienić w zbiorniku (ten kamyczek można by przecież przesunąć w prawo a roślinkę w lewo) lub podziwiamy jaki to piękny kawałek natury mamy w domu. Ale tak będę miał za jakiś czas.
A odnośnie denitratorów, pochłaniaczy, deni-coś tam jeszcze przytoczę wrażenia z pobytu u hodowcy paletek zaczerpnięte z innego forum:
w zbiornikach zainstalowane są najprostsze filtry - gąbka napędzana brzęczykiem, woda podmieniana raz w tygodniu prosto z kranu w sobotę (bo podobno mniej chlorują),... nie stwierdzono natomiast: filtrów odwróconej osmozy, denitratorów, komputerów akwarystycznych, filtrów kubełkowych pulsacyjnych, termofiltrów, sumpów, lamp UV, grzałek przepływowych, specjalistycznych jarzeniówek o bardzo konkretnym widmie, preparatów do testowania stu różnych parametrów wody i wielu innych rzeczy dostępnych w każdym sklepie akwarystycznym i do tego z pewnością bardzo niezbędnych. Ryby za to - marzenie.
Witek
PS. Czy ktoś używa może grzałki przepływowej bo chyba sobie taką kupię. Nie wiem czy nie stwarzają jakiś problemów.