Tak, grupy wirtualne są nie tylko "powierzchowne". Zwyczajowy fakt przejścia na Ty wiąże się często z utratą szacunku, a anonimowość, czy odległość daje poczucie bezkarności, co bywa wykorzystywane. Czasem odnoszę też wrażenie, że pewne grupy są idealnym miejscem do zrealizowania się niedowartościowanych cwaniaków, mogących udawać kogoś kim nie są.
To takie drastyczne, choć z życia wzięte przypadki, poza tym myślę, nie wskazując na konktretną grupę, forum, czy klub, że niektórzy użytkownicy traktują takie ciała na zasadzie - "masz problem, napisz do Przyjaciółki" czyli odwracając sytuację - nie ma problemu, nie ma potrzeby kontaktu, nie jest to przytyk, zwykłe stwierdzenie faktu.
Piszesz Robercie o łatwości kontaktu przez sieć, chyba wszyscy spotkaliśmy się z powiedzeniem "łatwo przyszło, łatwo poszło" - to powiedzenie nie odnosi sie tylko do dziecka psującego zabawkę, ma moim zdaniem zastosowanie właśnie do takich wirtualnych znajomości i przedsięwzięć, dlatego zadałem wcześniej pytanie - czy i jak często widzicie możliwość spotkania na żywo? Mnie dzieli od Was jakieś pół tysiąca kilometrów, ale nie wyobrażam sobie iluśtam-letniego trwania i pogłębiania naszej znajomości bez przemierzenia tej odległości choćby raz na kilka miesięcy.
Taką praktykę stosowałem kiedyś w kontaktach ze swoimi klientami, miałem zwyczaj co jakiś czas ich odwiedzać. Pomimo że teoretycznie dałoby się poprzestać na mailach, telefonie, ciepłym biurze i usługach firm kurierskich, zauważyłem że gdy nie ma bezpośredniego kontaktu, klienci mi się wykruszają i to bez możliwości ustalenia przyczyny.
Internet, czy podobne media mogą być pomocne w kontaktach, często konieczne i dobrze że powstały, jednak nie zastąpią rozmowy twarzą w twarz, która wymaga większego wysiłku, przygotowania, czasem nakładu finansowego, ale też przynosi większy i trwalszy efekt, przynajmniej w moim odczuciu.
Niedawno miałem możliwość spotkania się z pewnym hodowcą ryb mieszkającym ok. 200 km ode mnie. Nie zadzierzgnęła się może między nami jakaś wielka więź porozumienia, to hodowca komercyjny strzegący swoich tajemnic, ale samo spotkanie, to co zobaczyłem i usłyszałem zapamiętam na dłużej niż wszystkie informacje zaczerpnięte z sieci. Ja po prostu tak funkcjonuję i wydaje mi się że jestem pod tym względem typowym przedstawicielem rodzaju ludzkiego.
Jeszcze czynny forumowicz