Forum Tropheus Tanganika
 - Forum - Rejestracja - Odpowiedz - Szukaj - Statystyki - Faq -
Tropheini Forum Tropheus Tanganika / Tropheini /

Udało sie :)

Strona  Strona 2 of 3:  « Previous  1  2  3  Next »  
Autor fazi64
Użytkownik
#31 - Posted: 19 Lis 2006 17:44 
Witam,
Wtrace swoje 3 grosze i ja: Takie polaczenia ryb sa faktycznie dosc czeste i wielu hodujacych ryby nie widzi w tym nic zlego (tym bardziej jesli ryby rosna, mnoza sie i nie choruja). Oczywiscie frontosy, czy altolamprologusy karmione spirulina, to "male" nieporozumienie (choc byc moze w akwarium gdzie mnoza sie trofeusy, ich narybek moze stanowic swietne uzupelnienie diety miesozercow). Nie jest tez tak, ze trofeusom podajemy wylacznie "zielone" - przeciez urozmaicamy ich diete w roznoraki sposob (skorupiaki, marine flakes, shrimp mix i inne), co pozwala i innym gatunkom na przezycie.
Ja tez ciagle mam w akwarium z trofciami muszlowce i cyprichromini, choc jednak moje zdanie o takim polaczeniu zmienilo sie "w trakcie uzytkowania" zbiornika. Na poczatku, gdy wszystkie ryby byly mlode i male, nie widzialem negatywow (muszlowce mnozyly sie i nie dopuszczaly do swoich terytoriow trofci, mnozyly sie tez sledziki, majac swoje "oazy spokoju". Sytuacja zmieniala sie stopniowo wraz ze wzrostem trofeusow, ktore powoli anektowaly kazdy zakatek akwarium dla siebie i teraz np. muszlowce nie maja juz szans na zachowanie intymnosci i spokojne zlozenie ikry, a cyprichromini, choc nosza i czasami udaje mi sie zauwazyc 1, 2 maluszki wsrod lisci kryptokoryn, to w koncu i one gina w przepastnych paszczach w trakcie podawania pokarmu, kiedy trofeusy rzucaja sie na wszystko, co sie rusza (ciekawe tylko, ze male troeusy daja sobie jednak rade i znowu mam ich "wysyp").
Tak wiec jesli chodzi o moj sad o laczeniu gatunkow roslinozernych z miesozernymi, to te drugie jedynie jako "zjadaczy" narybku trofeusow (jesli nie zalezy nam na przychowku).
Pzdr.
Fazi64

Autor admin
Admin
#32 - Posted: 19 Lis 2006 21:38 
Tutaj Leszku masz racje

A jak z rozmnażaniem ryb? Zwłaszcza tych innych - w jakiej kondycji są młode? Dlaczego naturę chcemy poprawiać - to tak jakby krowę karmić mięsem, a lwa trawą, ech....

Widziałam takie frontosy tuczone kluskami z grysiku - rosły duze to prawda, ale nie chciały się mnożyć.

A co do Moliro - pierwsze słyszę, że tak poźno mogą sie rozmnażać.

Marta

Autor Alex
Użytkownik
#33 - Posted: 19 Lis 2006 22:07 
Marto masz bardzo duze doswiadczenie,wiec zapytam po jakim czasie Moliro powinny sie wycierac?Chciałbym wiedziec w jakim wieku tez staja sie juz całkowicie czerwone.Moje sa niestety bardzo młode a nie moge sie doczekac kiedy sie wybarwia.Maja około 2 cm ale bardzo szybko rosna.Pozdrawiam

Autor trzcinka
Użytkownik
#34 - Posted: 19 Lis 2006 22:51 
Ryby mozna hodowac nawet przez 40 lat i nic nie wiedziec i widzieć, a znam takich akwarystow co ryby hoduja od 2-3 lat i maja duza wiedze i ciekawe obserwacje. Staz akwarystyczny moim zdaniem o niczym nie swiadczy, on pomaga w wielu sprawach ale wszystkiego za nas nie zrobi.święta racja.
I wychodzi na to że innym zasadom hołduje się mając amatorskie akwarium,a innym hodowlane.I tu hodowcom zależy na dużej ilości narybku-a przed chwilą pisaliśmy że miarą pełnego szczęścia jest odchowany narybek.
No i tu dochodzimy do akademickiej dyskusji nad ważnością Swiąt wielkiej Nocy nad Bożego Narodzenia.

No i wiecie śmieszne lub nie-ale by nie było tak jak nasz kolega-który bał się włożyc korzeń pięknie porośnięty jakąś rośliną do akwa z Tanganiką-i dobrze napisaliście-wkładaj go i się nie przejmuj-No ale jest to fakt -lekka -ciuteńka paranojka.Nie myślcie że się z tego śmieję-bo dla kolegi była to na tyle poważna sprawa-że nawet wymienił wszystkie za i przeciw-oraz prosił o wyrozumiałość.
Ale troszkę to jednak świadczy -że się chyba zakręcamy.
Nie powiem że mi się to nie podoba-bo podoba i to bardzo-ale fakt paranojki-zostaje.

Autor admin
Admin
#35 - Posted: 20 Lis 2006 06:25 
Marto masz bardzo duze doswiadczenie,wiec zapytam po jakim czasie Moliro powinny sie wycierac?


To zależy naprawdę od bardzo wielu czynników, pokarmu, warunków w akwarium, no i też pochodzenia ryb. Zwykle pierwsze próby tarła są juz u 6-7 cm ryb. Wcierać moga sie z sukcesem przy wielkosci około 8cm. Piszę oczywiscie o prawidłowych wielkosciach ryb, a nie karłowatych osobnikach.

Marta

Autor timus
Użytkownik
#36 - Posted: 20 Lis 2006 07:46 
Leszku mi chodziło o rozmnożenie sie ryb z efektem w postaci młodych. Byc może źle to ujołem ;) Dlatego słowo wyznacznik ujołem w cudzysłów.

Co do połączenia mięsożerców z roślinożercami nie będe sie wypowiadał bo niejednokrotnie juz wspominałem o tym.

Krzyzowanie sie odmian niespokrewnionych i tych które nie powinny sie krzyżować jest możliwe. Ale tu winił bym raczej hodowców niz ryby. Trzeba wiele zrobić nie tak żeby to wystąpiło. Jednym z podstawowych czynników za to odpowiadających jest trzymanie dwuch odmian w zbyt małym akwarium np.240L. Samiec dominujący moze zapanować nad całym akwarium i nie dać możliwości samcom drugiej odmiany i nieszczęście gotowe. Ale to nasza wina nie ryb. Nie zapominajmy że trzymamy je w innych warunkach niz jezioro i nasza chęć posiadania jak najwięcej odmian sie mści.

Poza tym doświadczony hodowca widząc takiego dominanta powinien temu zaradzić ;)

Marcin.T <')))><

Autor fazi64
Użytkownik
#37 - Posted: 20 Lis 2006 09:54 
Co do połączenia mięsożerców z roślinożercami nie będe sie wypowiadał
Witam, Wypowiadac sie trzeba, zeby nowi akwarysci nie popelniali wciaz tych samych bledow (np. frontosy i trofeusy).
Pzdr.
Fazi64
PS.
Nawet sam Schupke w swoim dziele o trofeusach pisze o towarzystwie np. naskalnikow dla trofeusow, wiec i tu nie mozna mowic o calkowitym potepianiu w czambul takich polaczen.
Pzdr.
F64

Autor rufus1
Użytkownik
#38 - Posted: 20 Lis 2006 10:16 
Beato wydaje mi sie ze ja sie jednak nie krece, to co napisalem sa to moje przemyslenia po obserwacji przez kilka lat ( tym razem nie ryb) wielu akwarystow i hodowcow roznej "rangi". Nie bede opisywal jakie sposoby stosuja rozni "hodowcy" zeby uzyskac w swoich hodowlach max.ilosc tarel i narybku. Czy uwazasz to za noramla sytuacje, bo ja nie. Czy wiesz co dzieje sie poźniej z taka samica jezeli w ciagu roku ma kilka lub nawet kilkanascie tarel? Czy te maluszki sa poźniej odpowiednio "prowadzone", czy jednak zalezy tu na czasie? Nastepne watpliowsc: czy taki hodowca ma czas na kilkugodzinne obserwacje ryb np. jednego gatunku w swoich zbiornikach? Mysle ze nie ma czasu, nawet jak jest na emeryturze. Obsluga techniczna takich zbiornikow wymaga troche czasu, a gdzie czas na obserwacje. Przewaznie jest tak ze sa to zbiorniki z kilkoma gatunkami, czyli tzw. "mixy". Nawet takie polacenia jak wyzej (trofeus, calvus i frotosa) zdarzaja sie , ale czy o to chodzi? Jakie wiarygodne (naturalne) obserwacje bedzie mial akwarsyta przy takim polaczeniu gatunkow? Zawsze mozna napisać ze takie skojarzenie gatunkow w niczym nie przeszkadza, a pożniej opowiadac dziwne obserwacje ze Moliro to odmiana ktora sie rozmnaza po bardzo dlugim okresie (3 lata), dla mnie to bzdura. Marta wyjasnila o co chodzi w tym temacie. Beato jak myslisz dlaczego te Moliro moglo sie u tego hodowcy rozmnazac dopiero po 3 latach?
Inaczej przedstawia sie sytuacja jezeli laczy sie podobne do siebie gatunki (o podobnych preferencjach np. pokarmowych, temprament). Tu moim zdaniem obserwacje bede juz bardziej wiarygodne.

Leszek

Autor timus
Użytkownik
#39 - Posted: 20 Lis 2006 10:47 
Nawet sam Schupke w swoim dziele o trofeusach pisze o towarzystwie np. naskalnikow dla trofeusow, wiec i tu nie mozna mowic o calkowitym potepianiu w czambul takich polaczen.

Niestety nie czytałem książki ;( Bariera językowa ale...

Dla mnie połączenie ryb o skrajnych preferencjach pokarmowych jest nieporozumieniem. Bo fakt że ryby żyja i rozmnażaja sie to nie wszystko. Mówi się że ryby karmi sie pokarmami roślinnymi (głównie) ale jaki maja wpływ na układ pokarmowy mięsożerców? Rozregulują go? Trwale uszkodzą? Czy zmienią? Należało by poszukać wyników badań takich ryb.

Niestety ryby głosu nie mają i nie powiedzą nam żebyśmy sami sobie to jedli i że coś ich po tym mdli czy boli albo że jest im słabo.

w ekstremalnych warunkach ludzie tez jedzą dziwne żeczy ale nie na codzień (np. nieszczęśliwi górnicy w zawalonym tunelu)

Tak że z całym szacunkiem dla Pana Schupkego i innych Hodowców jestem na nie! Nie zmieniajmy na siłe przyzwyczajeń naszych podopiecznych. Tu równie kłania sie chumanitarne traktowanie o którym był jeden z wspominanych przezemnie artykułów w miesięczniku.

Marcin.T <')))><

Autor fazi64
Użytkownik
#40 - Posted: 20 Lis 2006 11:06 
Bo fakt że ryby żyja i rozmnażaja sie to nie wszystko
Witam,
Przeciez kilka postow wyzej (czy wjednym z ostatnich watkow) ten fakt byl dla nas potwierdzeniem wlasciwego "prowadzenia" ryb.
Pzdr.
Fazi64

Autor timus
Użytkownik
#41 - Posted: 20 Lis 2006 11:41 
Tak zakładając że mamy do czynienia z akwarium w którym sa ryby o takichsamych preferencjach pokarmowych. Ja dokładnie mówiłem o akwarium z tropheusami.

Nie możemy zalecać takich połaczeń.Doświadczony akwarysta może znaleść "złoty środek" ale... Ja i tak sądze że jest to nieporozumienie.

Przecież preferencje pokarmowe to jeden z najważniejszych czynników w doborze obsady.

Marcin.T <')))><

Autor fazi64
Użytkownik
#42 - Posted: 20 Lis 2006 12:01 
Witam,
Ja tez nie jestem w cale zwolennikiem takich polaczen (sam od nich odchodze), ale uwazam, ze uderzyles troche w zbyt ostre tony.
Niekoniecznie trzeba byc niehumanitarnym hodujac takie ryby razem.
Pzdr.
Fazi64

Autor timus
Użytkownik
#43 - Posted: 20 Lis 2006 12:13 
Nie traktuj Krzysiek moich wypowiedzi personalnie ;) Ja tylko mówie co o tym myśle i wiem że sporo osób jednak łączy i będzie łączyć te ryby.

Tak jak minimalne akwarium dla trofci tak i połączenie ryb o skrajnych preferencjach pokarmowych to utarte "dopuszczenia" z którymi należy "walczyć". Bo w rękach niedoświadczonych i poczatkujących akwarystów stać sie moga przyczyną śnięć lub męczarni zwierząt.

No chyba że ktoś przedstawi mi jakieś badania które potwierdzą że niewłaściwa dieta nie ma wpływu na zdrowie naszych ryb. Wtedy wszystko odszczekam ;)

Marcin.T <')))><

Autor Alex
Użytkownik
#44 - Posted: 20 Lis 2006 12:19 
Witam
Ja rowniez nie dopusciłbym do takiego połaczenia mimo ze z braku wiedzy na poczatku popełniłbym calvusy z bembami.Troszke żle mnie jednak zrozumiano.U hodowcy moliro miały tarło dopiero po upływie trzech lat ale to one były w tym akwarium prawidłowo zywione i to było akwarium z mysla o nich.To z frontozami powinien byc problem bo faktem jest ze pływały w akwa z moliro ale karmione były głownie pokarmami roslinnymi.Tymczasem o dziwo było na odwrot.Pozdrawiam

Autor JGr
Użytkownik
#45 - Posted: 20 Lis 2006 17:43 
Tak sobie czytam ten temat i myślę czy nie przykładamy zbytniej wagi do kwestii rozmnażania jako do wyznacznika dobrze prowadzonego akwarium?

Widywałem (Wy na pewno też) akwaria dalikatnie mówiąc - zaniedbane, a w nich - narybek.
Fakt, obsada cechowała się dużą podatnością na choroby, a nawet śnięcia, rozwój fizyczny narybku był spowolniony, pojawiały się różnego typu patologie, u niektórych osobników zanikały cechy charakterystyczne dla gatunku, ale... nawet te nie przestawały się rozmnażać.

Popęd płciowy/potrzeba zachowania gatunku jest jednym z najsilniejszych znanych zachowań instynktownych.
W jakiej mierze fakt rozmnożenia ryby - cały czas mówię o gatunkach powszechnie uważanych za rozmnażające się bezproblemowo - świadczy o sytuacji w zbiorniku? Czy nie świadczy po prostu o tym, że posiadamy płodne osobniki obojga płci? Co myślicie?

Jarek

Autor rufus1
Użytkownik
#46 - Posted: 20 Lis 2006 18:02 
Jarku mi chodzi w tym temacie o bardziej szczegolowe podejscie.
wspomniales o tym w "srodowej" czesci Twojego postu.
Czyli jak to mam rozumiec: nie wazne jak, w jakich warunkach i co z tego wyjdzie, ale tylko zeby bylo (narybek).

Nie za wszelka cene, czyli kosztem maluszkow i pozniejszych ew. przyszlych rodzicow. za kilka pokoleń to strach pomyslec co z tego bedzie.
Jak sie nauczymy niedbalstwa o ryby to poźniej one beda na tym przede wszystkim cierpialy.
Samo rozmnozenie i pojawienie sie narybku swiadczy o tym ze posiadamy plodne osobniki, ale jakie beda ich dzieci, apozniej dzieci tych dzieci itd. itd....

Niestety nie moge sie pod tym podpisac. Nie jest to zgodne z moim zdaniem w tym temacie.
Leszek

Autor JGr
Użytkownik
#47 - Posted: 20 Lis 2006 18:47 
Czyli jak to mam rozumiec: nie wazne jak, w jakich warunkach i co z tego wyjdzie, ale tylko zeby bylo (narybek).

Hmm... czytam co wyżej napisałem i widzę zupełnie co innego. Aż tak przestaliśmy się rozumieć??

Chodziło o co innego - moim zdaniem samo sukcesywne pojawianie się narybku daje słabe pojęcie o sytuacji panującej w zbiorniku. Przedstawiłem to na przykładzie.
Myślę, że jeśli chcemy właściwie ocenić czy w akwarium dobrze się dzieje musimy się baczniej rozglądać (ta właśnie najważniejsza - środkowa część mojego poprzedniego posta), nie tylko liczyć przychówek. Pytałem czy się z tym zgadzacie, co sami o tym myślicie.

A zacząłem to pisać dlatego, że często w różnych miejscach (nie chodzi o Twoje posty Leszku) czytam - "to dobry hodowca", "to dobrze prowadzony zbiornik" a wnioski takie wysnuwa się na podstawie liczebności młodych. Takie podejście jest dla mnie zbyt pochopne.

Jarek

Autor rufus1
Użytkownik
#48 - Posted: 20 Lis 2006 19:09 
Jarku widze ze podobnie jednak myslimy!!!! :-), nie jest tak źle ze mną jeszcze. Moze czegos nie dotyczalem w Twoich postach, albo źle zrozumialem.

Czytajc jeszcze kilka razy srodkowa czesc Twojej wypowiedzi, czyli: " ..Widywałem (Wy na pewno też) akwaria dalikatnie mówiąc - zaniedbane, a w nich - narybek.
Fakt, obsada cechowała się dużą podatnością na choroby, a nawet śnięcia, rozwój fizyczny narybku był spowolniony, pojawiały się różnego typu patologie, u niektórych osobników zanikały cechy charakterystyczne dla gatunku, ale... nawet te nie przestawały się rozmnażać."

dalej tak samo bym napisal (fragment o patologiach). Moze rzeczywiscie nie rozumiem Twojej mysli co chciales powiedziec. Moze jest zbytnio rozkojarzony Xenami co u mnie zaczynaja szalec, czyli dobieraja sie w pary. Piekny widok!!!!

ale w drugim poście juz sie wysztko wyjasnilo :-).

Leszek

Autor timus
Użytkownik
#49 - Posted: 20 Lis 2006 19:11 
A powiedz Jarku patrząc na zbiornik jakiegos hodowcy co skłoniło by Cię do stwierdzenia że to dobry hodowca.

Tylko że Ty jesteś zaawansowanym i doświadczonym akwarystą a niekturzy to początkujący.

Marcin.T <')))><

Autor Alex
Użytkownik
#50 - Posted: 20 Lis 2006 19:20 
Mysle ze jesli widze zbiornik,w ktorym pływa narybek,ryby sa pieknie wybarwione ich wielkosc jest prawidłowa a akwarium zadbane to mozna uznac ze wszystko jest w porzadku.U znanego mi hodowcy moliro moze pozno podchodza do tarła ale za to jak je zobaczyłem to naprawde przez chwile odebrało mi mowe.Piekne stado około dwudziestu paru sztuk,pomiedzy nimi olbrzymie Kiryzy i około 5 frontoz rowniez bardzo duzych.Połaczenie moze i nieodpowiednie ale za to jakie zrobiło wrazenie..

Autor rufus1
Użytkownik
#51 - Posted: 20 Lis 2006 19:24 
Co to znaczy olbrzymie Kiryzy?
A patrzysz na takie cechy jak prawidlowe ubarwienie (nie chodzi mi tu o kolorytyke ze jest intesywna, a czy ryba jest wybarwiona zgodnie z opisem odmiany), ksztalt pyska, kregoslup itp.? Jaki procent narybku ma jakies deformacje? oczywisci ejezeli howoca pozwoli ci to obejrzec.

Autor timus
Użytkownik
#52 - Posted: 20 Lis 2006 19:45 
Pogadamy jutro musze zmykać ;)

Marcin.T <')))><

Autor Alex
Użytkownik
#53 - Posted: 20 Lis 2006 19:53 
Pod pojeciem olbrzymie miałem na mysli min. to ze własnie te Kiryzy,ktore widziałem u niego były jednymi z największych trofeusów jakie widziałem w zyciu.Na razie nigdzie nie widziałem tak dorodnych osobnikow tego gatunku.Co do ubarwienia, wyglądu płetw itd i innych cech rowniez zawsze zwracam na to uwage.

Autor JGr
Użytkownik
#54 - Posted: 20 Lis 2006 19:56 
ale w drugim poście juz sie wysztko wyjasnilo :-).
No to Chwała Bogu!! :-) Bo przyznam, że przez chwilę zbaraniałem :-)

Leszek, zachowania Xen wszystko tłumaczą!! Cóż... gdyby moje sumy dobrały sie w pary i przystąpiły do tarła... ech... rozumiem Twoje podekscytowanie.

co skłoniło by Cię do stwierdzenia że to dobry hodowca
Marcin, nie odpowiada się pytaniem na pytanie! :-)
Ale niech będzie - odpowiedź wyjdzie sama, jak odwróci się to, co wcześniej pisałem (o zbiornikach, które czasem na swoje nieszczęście oglądam). Chodzi o podatność na choroby, o to czy ryba odpowiada opisowi odmiany - co do wygladu i zachowania, w jakich warunkach (szkło, urządzenia, woda, itd.) jest trzymana, co hodowca o niej wie. Długo by wymieniać, część dopisał Leszek, a i tak czasem mimo otwartych oczu i jako takiego pojęcia o rzeczy, można się pomylić w ocenie, zwłaszcza, jeśli chcemy jej dokonać po chwilowej obserwacji. Dla mnie dość istotna jest też informacja - jak długo dana osoba posiada tę konkretną rybę, czy grupę ryb, jeśli bardzo krótko, to ani nie zdążyła ich "popsuć", ani "poprawić" i trudno coś powiedzieć o jej podejściu, czy kwalifikacjach.

Ty jesteś zaawansowanym i doświadczonym akwarystą
Ble, ble, ble :-)

Jarek

Autor rufus1
Użytkownik
#55 - Posted: 20 Lis 2006 22:41 
Moje pytanie co wielkosci Kirizy nie bylo bez powodu.
Wielkokrotnie widzialem trofeusy "przerosnięte". Byl to efekt najkrocej mowiac zlego karmienia. W niektorych przypadkach mozna sie domyslac w jakim celu.

Autor trzcinka
Użytkownik
#56 - Posted: 20 Lis 2006 23:07 
Właśnie Panowie -o to mi chodzi-że taki hodowca u którego pływa misz masz w zbiorniku-i ryby się mimo to mnożą -wytrąca nam tym stwierdzeniem -argumenty z rękiJeśli ktoś na początku swej akwarystycznej drogi nasłucha się takich stwierdzeń-że jest oki-wtedy gdy ryby się mnożą i odchowują swoje potomstwo-to faktycznie może dojść do złudnych wniosków i zacząć sam powielać błedy.
Na akwarystyceświat sie nie zaczyna i nie kończy.Ale przeważnie-sam wiek człowieka -hodowcy-bardzo zaawansowany-i początkującego akwarysty-no powiedzmy -2x ode mnie młodszego(bo wiem że jestem ewenementem-by stara baba w tym wieku zajęła się czymś czym zajmują się przeważnie dzieci-a potem się to oczywiście rozwija) który ,często z rodzicem idzie kupować rybki.I słyszy takie diktum-to myślę że szybko musimy wymyśleć inny krótki argument na to -że nie przychówek jest miarą prawidłowo prowadzonej hodowli-a -a-a- no właśnie -co-bo mamy to na końcu języka-tylko co.
Co to ma być -bym ja takiemu z 20 letnim doświadczeniem -hodowcy mogłabym wytrącić -ten argument z ręki.
Szkoda w tym momencie że ryby głosu nie mają.
więc co powinno być wykładnikiem dobrej hodowli-teoria -czy praktyka.

I tak się temu przysłuchuję i myślę że każdy powinien kierować się wiedzą i zdrowym rozsądkiem-ale jak tu ma szczyl powiedzieć dziadkowi-że całe życie robił żle i katował ryby.

Myślę że z takich dyskusji w akwarystyce wytworzyły się takie a nie inne nastroje-zamiast cieszyć się sprawą-zastanawiamy się czy hodowca jest dobry czy nie.Tutaj na forum -jeśli nawet ktoś się zdenerwuje-to i tak go zaraz odpuści-bo my się tu LUBIMY-a mam wrażenie że tak ogólnie-z tą lubością nie jest tak-oceniamy się na wzajem -być może zbyt srogo

Choćby te pytania-a po czym oceniasz że to dobry hodowca-
Ale Was zastrzeliłam -co-śmiejmy się i radujmy z tego że nasze rybki w naszych akwariach mają się dobrze-i chromolmy całą resztę.:):)

Autor fazi64
Użytkownik
#57 - Posted: 21 Lis 2006 00:10 
Witam,
Piszecie tu generalnie o ekstremach (genetycznie uszkodzony narybek, poglebiajacy w dalszych pokoleniach wady, ryby zyjace w warunkach nieodpowiednich dla nich, zaniedbane zbiorniki, chow nastawiony na szybki zysk itd, itp.)
Ale ja mam na mysli normalna sytuacje - zbiornik niehodowlany w zalozeniu, lecz dekoracyjny. Obchuchany, zadbany, "czysciutki". Co ma w nim byc wyznacznikiem dobrze prowadzonej "gospodarki", jesli nie przychowek - zdrowy, szybko rosnacy i cieszacy oko wlasciciela?
Pzdr.
Fazi64

Autor trzcinka
Użytkownik
#58 - Posted: 21 Lis 2006 00:16 
Kochajmy się i kochajmy nasze rybki

Autor JGr
Użytkownik
#59 - Posted: 21 Lis 2006 01:37 
Piszecie tu generalnie o ekstremach

Oj Fazi, czy to, że zbiornik jest odpowiedni, młode poprawnie się rozwijają - rosną adekwatnie do wieku, nie są zdeformowane, ryby posiadają cechy charakterystycznych dla gatunku, nie chorują, żyją pod opieką jednego i tego samego akwarysty dłużej niż parę miesięcy... czyli to wszystko o czym pisaliśmy... czy to takie akstrema odnoszące się wyłącznie do hodowli komercyjnych??

a -a-a- no właśnie -co-bo mamy to na końcu języka-tylko co.
Co to ma być -bym ja takiemu z 20 letnim doświadczeniem -hodowcy mogłabym wytrącić -ten argument z ręki.


Nico :-) Trzcinko, przeważnie taki hodowca w ogóle nie będzie z Tobą dyskutował.
Ale nie o argumenty do dyskusji mi w tym wszystkim chodziło i nie o ocenę/krytykę innych ludzi, tylko o naszą świadomość!!!

Jarek

Autor tooold
Użytkownik
#60 - Posted: 21 Lis 2006 05:58 
Nawet sam Schupke w swoim dziele o trofeusach pisze o towarzystwie np. naskalnikow dla trofeusow, wiec i tu nie mozna mowic o calkowitym potepianiu w czambul takich polaczen

hmm, to że ktoś jest autorytetem nie zwalnia od tego że jest nieomylny, myślę że gdyby był tu teraz pomiędzy nami to mógłby nam przyznać rację iż jest to złą koncepcja, autorytet nie będzie się bał przynać do błędu

ps. wiem bo sam miałem podobną przygodę na studiach

Strona  Strona 2 of 3:  « Previous  1  2  3  Next » 
Tropheini Forum Tropheus Tanganika / Tropheini / Udało sie :) Top

Twoja wypowiedź Click this icon to move up to the quoted message

 

 ?
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą tutaj pisać. Zaloguj się przed napisaniem wiadomości albo zarejstruj najpierw.
 
 
  Forum Tropheus Tanganika Wygenerowane przez Simple Bulletin Board miniBB ®