Jarku mialem w tym temacie juz nie zabierać glosu, ale ze bardzo Cie lubie i szanuje to odważe sie i cos napiszę.
Te notatki pochodza z moze mizernego tlumaczenia książki H. J. Herrmanna, str. 80, dolne zdjecie z prawej strony. Na zdjeciu widac piekna Bembe z szerokim bardzo równo ubarwionym pasem. Po bardzo dokładnym obejrzeniu fotki stwierdzam co widzę: pas w górnaj częsci leciutko wchodzi na płetwę grzbietową, dosłownie patrzac na proporcje 1/3 (lub mniej ) szerokosci łuski z linii bocznej. Może Herrmann uwaza ze jednak jest to za mala szerokosc zeby stwierdzic ze ten pas jest wyraźnie wchodzacym na pletwe ew, tak ma ten egzemplarz na fotce a inne tego nie maja. Co ciekawe ten pas u nasady płetwy grzbietowej nie wchodzi na celaej szerokosci pasa pomarańczowego.
Ważna informacja w dolnej czesc pasa (brzuch) pas jest równy z linia brzucha, czyli nie ma zadnych ciemniejszych przebarwień lub nie kończy sie gdzieś przed brzuchem.
Nad Bembą jest fotka pieknej Mboko. Wyrażna różnica w ubarwieniu pasa. Od nasady plętwy grzbietowej do lini bocznej jest wyraźny żółty kolor (prawie cytrynowy) na calej szrokosci pasa jednakowuy kolor, ponizej lini bocznej do dolu zółty stopniowo sie rozmywa i przechodzi w pomarańczowy. Powiem ogolnie ten pas jest żółto - pomarańczowy. Też delikatnie wchodzi na płetwę grzbietową.
Porównujac oba szerokosci pasa, u Mboko jest gdzieś o połowe węższy niz u Bemby,ale jest doś równej szerokosci. Nie jest to takie "szarpanie" jakie czesto widzimy, u powiedzmy polskich Bemb, czyki u gory weższy i tak stopniowo raz wezszy , raz szerszy, a kolory to cos w oklicy zolto pomaranczowego. |