Leszek, ja zaraz po Twoim poście i kapitulacji Faziego też odszedłem od komputera. Z ciekawie zapowiadającego się tematu wyszedł chaos i brednia (podziwiam świętą cierpliwość Drwie). Teraz tknięty przeczuciem włączyłem jeszcze na chwilę kompa i bardzo mi miło, że ze względu na mnie odpisałeś, dzięki.
Możliwe, że to właśnie długotrwałe utrudnienia w pozyskiwaniu ryb z Kongo powodują lakoniczność i niejasności w fachowych opisach. Słaby dostęp do "wzorca", różnorakie efekty wielopokoleniowej hodowli w warunkach sztucznych, niefrasobliwe podejście ludzi i... mamy, co mamy.
Strach pomyśleć co by było, gdybym tu wrzucił do identyfikacji parę fotek tanganickich sumokształtnych... ;-)
Myślę, że jest to temat, do którego warto kiedyś wrócić, może uda się poprowadzić dyskusję w bardziej rozumny i uporządkowany sposób. Oby.
Dobranoc wszystkim
Jarek |