Witam.
Też nie wydaje mi się aby odłów w naturze żywił się narybkiem własnego gatunku tego typu zachowanie jest bardziej charakterystyczne raczej dla drapieżców niż roślinożerców.
Nie do końca tak jest Łukaszu.Ryby wszystkich preferencji pokarmowych okresowo stają się kanibalami.Bardzo często zjawisko to występuje u narybku(nawet ryb stricte roślinożernych).
Może po prostu przy diecie zbyt ubogiej w jakiś związek ryby po spróbowaniu malucha dochodzą do wniosku, że może się on nadawać do tego aby uzupełnić dietę.
Ryby na pewno do żadnych wniosków nie dochodzą,a maluchy są pożerane instynktownie.Te nadające się do konsumpcji są zjadane(wielkość,kształt itp),a te np zbyt duże są uśmiercane,a jakie jest podłoże takiego zachowania ?No cóż myślę,że znaczenie mogą tu mieć agresja,ciekawość,no i żarłoczność(a nóż da się zeżreć-za duży-może następny będzie ok).Oczywiście przypisywanie rybom takiego toku myślenia to błąd,ale tak widzę mechanizm,który tym kieruje.
Poza tym skoro zauważyłeś coś takiego raz czyli szczątki malucha w odchodach to istnieje prawdopodobieństwo, że został on połknięty przez przypadek mówiąc krótko w afekcie;-).
Obserwowałem wielokrotnie pożeranie młodych Eretmodusów przez Tropheusy.Wielkość młodych sprzyjała konsumpcji,dlatego były zjadane bez mrugnięcia okiem.
Łukaszu używając Twojej terminologii uważam,że Trofki zabijają młode i zjadają z całkowitą premedytacją.
Przyroda jest brutalna.Nasze ryby są piękne,lecz są jej częścią i poddają się jej prawom.Po pierwsze przeżyć,po drugie rozmnożyć się i aby tego dokonać wszystkie chwyty dozwolone.Serdecznie pozdrawiam.Robert. |