Forum Tropheus Tanganika
 - Forum - Rejestracja - Odpowiedz - Szukaj - Statystyki - Faq -
Tropheini Forum Tropheus Tanganika / Tropheini /

Filmik... Ciekawe co wy na to

Autor rusiu
Użytkownik
#1 - Posted: 5 Kwi 2009 19:42 
Znalazłem na YouTube filmik. Jakie komentarze?
URL

Autor salmo70
Użytkownik
#2 - Posted: 6 Kwi 2009 00:03 
Jakie komentarze?
Bez komentarza...

Autor admin
Admin
#3 - Posted: 6 Kwi 2009 06:07 - Edytowany przez: admin 
Dokładnie tak samo - brak komentarza, nonsens, po co?

Marta

Autor Topielec
Użytkownik
#4 - Posted: 6 Kwi 2009 07:41 
Na zagranicznych forach taka praktyka wydaje się dosyć popularna - nazywają to "stripping". Wydaje mi się, że chodzi im o uzyskanie jak największej liczby potomstwa, chociaż często wspominają, że np. zrobili to za wcześnie (i wtedy chyba większość miotu pada...). Więc pytanie "po co" jest jak najbardziej na miejscu:/

Autor rusiu
Użytkownik
#5 - Posted: 6 Kwi 2009 09:02 
A jak będzie z młodymi samiczkami, które w ten sposób przyszły na świat? Nie osłabi to ich instynktu "pielęgniczości"? Skalary hodowane w sztucznych warunkach go tracą, a to jest wyjątkowo sztuczne (oraz niehumanitarne IMO). A poza tym, najpiękniejszą cechą trofeusów jest jak dla mnie ich opieka nad młodymi. Akwarysta, który maluchy wytrząsa z pyska matki pozbawia się 3/4 ciekawych obserwacji.

Autor salmo70
Użytkownik
#6 - Posted: 6 Kwi 2009 09:34 
A poza tym, najpiękniejszą cechą trofeusów jest jak dla mnie ich opieka nad młodymi.
I tu trafiłeś w sedno:)

Autor Topielec
Użytkownik
#7 - Posted: 7 Maj 2009 10:07 
Witam,

Trochę pociągnąłem ten kontrowersyjny temat na amerykańskim forum. Osoby stosujące tą praktykę robią to w wyłącznie w celach efektywności hodowli, nie zależy im widocznie na ciekawych obserwacjach.

Dostałem kilka takich argumentów od osób, które robią to regularnie od dawna. Tu akurat mowa o Cyprichromini.

I see no evidence that efficient stripping causes any lasting damage to my fish. I do see that when I let my cyps hold as long as they want in the community tank, they tend to hold too long and get too skinny, and then release skinnier fry. In my grow out tank with only cyps, F1 females would spit earlier (than their WC mothers in the community tank), and the fry would be more vigorous. Even in the cyp only tank, most fry were eaten, and only a handful made it to juvenile stages. So, the only way to reliably raise fish for sale, trade, or to supplement my own stock is to remove fry.

Keeping a schooling fish separate from her school and in an unfamiliar environment for days is likely much more traumatic than a minute of handling.

I purchased my WC school of cyps 4 years ago, and they are still breeding. The males are in rougher shape, and I'm guessing old age is going to hit soon. I conclude that stripping occasionally throughout their life span does not affect the cyps health and well being neither in the short or long term.

I've also stripped E. cyanostictus, P. saulosi and P. nigripinnis... all with similar results of healthy fry and parents who go back to eating with the next feeding.


Moje tłumaczenie:

"Nie dostrzegam żadnych dowodów na to, że "stripping" powoduje jakiekolwiek trwałe szkody rybom. Zauważyłem jednak, że jeśli pozwalam moim Cyprichromisom "nosić" tak długo jak chcą w zbiorniku towarzyskim, mają tendencję to zbyt długiego noszenia i robią się wychudzone i zarazem wypuszczają wychudzone potomstwo. W zbiorniku z samymi z wychodowanymi przeze mnie Cyprichromisami, samice wypuszczają szybciej (niż ich matki F0 w akwarium towarzyskim) i narybek jest bardziej żywotny. Nawet w zbiorniku z samymi Cyprichromisami większość narybku zostaje zjedzone i tylko garstka dociera do wieku młodzieńczego. Więc jedynym sposobem na racjonalne hodowanie ryb na sprzedaż, wymianę, bądz uzupęłnianie swojej obsady jest usuwanie potowstwa ręcznie.

Trzymanie stadnych ryb osobno z dala od ich stada i w nowym środowisku przez kilka dni jest dla ryby dużo bardziej traumatyczne niż minuta przebywania w ręce hodowcy.

Zakupiłem moje stado Cyprichromisów z odłowu 4 lata temu i one wciąż się wycierają. Samce mają już nieco nierówne kształty i sądzę, że zbliżają się już do wieku starczego. Wyciągnąłem taki wniosek, że okazjonalny "stripping" w ciągu całego ich życia nie wpływa źle na ich zdrowie tak w krótko jak i wdługotrwałej perspektywie.

Stosowałem "stripping" również w przypadku E. cyanostictus, P. saulosi and P. nigripinnis... i wszystko z podobnym efektem zdrowego potomstwa i rodziców, którzy wracają do pobieranai pokarmu już przy kolejnym karmieniu."


I jeszcze jedno:

"I find that there is reduced stress in stripping fish just from the short turn around time, rather than catching them, reaclimating them, catching them again and reintroducing them. I just pick the fish out at night, strip her quick and return her. The entire process takes 2-3 minutes. I think people are overly cautious with their fish, remember these fish have evolved to survive and while we should be careful there's still some room to maneuver."

"Uważam, że podczas krótkotrwałego "strippingu" ryby doświadczają mniejszego stresu, niż podczas odławiania, aklimatyzacji, kolejnego odławiania i ponownego wprowadzania ich do starego zbiornika. Łapie ryby w nocy, szybko usuwam z nich narybek i wpuszczam z powrotem do zbiornika. Cały proces trwa 2-3 minuty. Uważam, że ludzie są przewrażliwieni na punkcie swoich ryb i pamiętajmy, że one wyewoluowały tak, by przetrwać."


Temat kontrowersyjny. Zapraszam do konstruktywnej dyskusji:)

Autor marti
Użytkownik
#8 - Posted: 7 Maj 2009 11:41 
Temat kontrowersyjny. Zapraszam do konstruktywnej dyskusji:)

Temat faktycznie kontrowersyjny, a może nawet bulwersujacy.
Jednak sądzę, że na tym forum nie wzbudzi on konstuktywnej dyskusji, gdyż raczej nikt takich metod tu nie praktykuje.
Zatem spodziewam się samych głosów przeciw i sam się przyłaczam z krytycznym podejsciem do takich praktyk.
Argumenty przeciw są oczywiste i część już została wyżej wymieniona, jak pozbawianie się możliwości ciekawych obserwacji. Do tego możliwość uszkodzenia pyska samicy, czy spowodowania innych obrażeń.

Autor surveyor
Użytkownik
#9 - Posted: 7 Maj 2009 11:42 
To moze ja wypowiem sie krotko ale z wlasnego doswiadczenia
Ryby dostepne tutaj na rynku w wiekszosci pochodza ze stripping-u

JEDYNYM PROBLEMEM LECZ "DOTKLIWYM" JEST BRAK ZDOLNOSCI DO UTRZYMANIA POTOMSTWA(W PYSKU) WYSTARZCZAJACO DLUGO
PRAKTYCZNIE RYBA POLYKA IKRE MAX PO 4 DNIACH I TAK PRZYNAJMNIEJ 5 DO 8-9 RAZY AZ ZROZUMIE CO DO CZEGO
NASTEPNYM PROBLEMEM JEST WYPUSZCZENIE MLODYCH W ZBIORNIKU OG. KOLEJNE LEKCJE MATCZYNCH ZMYSLOW 2-4 RAZY JAK SOBIE POLICZYMY MAX DLUGOSC TYCH LEKCJI TO SIE MOZNA DELIKATNIE PISZAC ZEZLOSCIC

Wiec jezeli ktos napisze ze nie ma to wplywu na mlode(SAMICE) to sie MYLI ! ! !

Autor surveyor
Użytkownik
#10 - Posted: 7 Maj 2009 12:13 
AJ JESLICHODZI O AMERYKANSKIE FORUM WIDZE IZ PRZYTOCZYLES JEDYNIE ZA A SA ROWNIEZ PRZECIW :
"Why do people always feel the need to strip their females? I read a site that did studies on stripping and the long term effects it can have on the females. Studies showed that those females never learned to carry fry full term like they do in the wild. And it can be hard on the females because it means more breeding more often. Laying their eggs takes more energy than carrying them. They also said something about it can affect the fry long term and when they get to breeding age, they too might not hold their fry as long as they should. IMO I would rather them spit out in a separate tank than to strip them. I have some females that the previous owner always stripped, and they either spit way too early, or they carry them for alot longer than they are supposed to."
Mysle ze tlumaczenie jest zbedne na tym forum ;)

Autor admin
Admin
#11 - Posted: 7 Maj 2009 12:37 
Mam firmę z rybami z Tanganiki od wielu lat i uważam, ze takie praktyki są zupełnie zbędne i niepotrzebne. Oczywiscie hodowcy mogą podnieść krzyk, bo przecież liczy sie ilość a nie jakość. Co innego gdy kończąca donaszać narybek samica cyprichromis i paracyprichromis wypuści w siatce maluchy i przeniesiemy je do oddzielnego zbiornika, a co innego gdy wydłubujemy jej z pyska ikrę i sztucznie inkubujemy.

Ryby opiekujace sie narybkiem mają odpowiedni instynkt i dla nich to jest wg mnie trauma, gdy odbieramy im ikrę. Po co? Mają przecież instynkt do opieki nad swoimi dziećmi, tak zostały ukształtowane w trakcie ewolucji.

Powiem tak to - tak jakby kobiecie odebrać dziecko i wychowywać w inkubatorze. Może porównanie straszne ale .....w pełni oddaje istotę działań ludzi.

Marta

Autor Topielec
Użytkownik
#12 - Posted: 7 Maj 2009 12:48 
Nie dawałem argumentów przeciwko, bo te są aż nazbyt oczywiste dla nas - niestosujących takich praktyk, co było widać po pierwszych postach w tym temacie. Urwał się on jednak dosyć szybko, a czytając forum amerykańskie, porażał i zastanawiał mnie fakt, że tam robi to chyba niemal każdy. Tym bardziej twierdząc, że jest to lepsze dla ryb, niż odławianie do osobnego zbiornika. Temat kontynuuję tutaj nie dlatego, że podoba mi się ta praktyka, tylko żeby dojść do tego, czemu w dwóch różnych krajach, pogląd na tą kwestię jest tak bardzo odmienny. Dodatkowo chciałbym poznać jakieś kontrargumenty, gdyż tam jest zdecydowanie więcej entuzjastów i ciężko poznać obiektywnie dwie strony medalu.

Ja osobiście nie zastosowałbym tego zabiegu, gdyż nawet nie miałem jeszcze nigdy okazji obserwować noszenia, wypuszczania narybku na żywo i na pewno bym się tego nie pozbawił, tym bardziej, że nie zależy mi na hodowli.

Powyższe przykłady są jednak podane przez ludzi, którzy opierają się na własnym doświadczeniu, więc w dyskusji są wartościowe merytorycznie. Są to jednak ludzie, dla których wyraźnie bardzo zależy na ilości i jakości narybku ryb, ale też zarówno na kondycji dorosłych ryb. Nie są to typowi sprzedawcy nastawieni na komercję.

Autor Topielec
Użytkownik
#13 - Posted: 7 Maj 2009 12:56 
Ryby opiekujace sie narybkiem mają odpowiedni instynkt i dla nich to jest wg mnie trauma, gdy odbieramy im ikrę. Po co? Mają przecież instynkt do opieki nad swoimi dziećmi, tak zostały ukształtowane w trakcie ewolucji.

Powiem tak to - tak jakby kobiecie odebrać dziecko i wychowywać w inkubatorze. Może porównanie straszne ale .....w pełni oddaje istotę działań ludzi.


Hmm nastąpiło drobne (a może i znaczące) niedoinformowanie z mojej strony. Chodzi nie o wyciąganie ikry z pyska, a o wymuszanie wypłynięcia z niego rozwiniętych już rybek, takich u których woreczek żółciowy już zanikł.

Autor admin
Admin
#14 - Posted: 7 Maj 2009 13:11 
Nie ma znaczenia czy mają woreczek czy są ikrą. Przecież jak mają woreczek to nadal są niedonoszone. Czy nie jest większym stresem branie matki do ręki, otwieranie go i wymuszanie wypuszczenia?

Zrobiłam to kiedyś dawno temu raz i więcej nie zrobię. Czy wiecie, że samica, ktorej zabieracie narybek jest tak "nieszcześliwa", ze potrafi nosić/inkubować pokarm, albo kamyczki. Ja to widziałam u tej samicy i widok wystarczy mi na zawsze.

Ponadto, gdyby ryby były tak bardzo chętne do "oddwania" narybku to bez problemu wypuszczałyby go z pyska. A matka stara się ochronić maluchy i nie chce wcale ich wypuszczac.

Wg mnie najlepiej jest stworzyć odpowiednie warunki w zbiorniku. Jeżeli nastrawiamy sie na hodowlę to zbiorniki poiwnny być jednogatunkowy i z kryjówkami, wtedy narybek wychowuje sie bez problemu.

Marta

Autor surveyor
Użytkownik
#15 - Posted: 7 Maj 2009 13:42 
Nie są to typowi sprzedawcy nastawieni na komercję.
-jestes przekonany ??

Tam gdzie pieniadze tam i komercja

To Polska jest wspanialym krajem dla akwarystow gdzie indziej ryby sa takie tanie (A SA),kiedy przychodzi placic po $100 za Fxx ludzie zaczynaja myslec o dorobieniu,na wiekszy zbiornik,pokarm nowe ryby a to juz komercja -moze krok przed
Odbierajac ikre prawdopodobnie wynik w ilosci bedzie zdecydowanie wiekszy(CO DO JAKOSCI WSZYSCY WIEMY)lecz w pewnym momencie ludzie mogo przestaja myslec o takich drobnostkach bo 18x$50 z jednej samicy x 10 samic i nietrzeba pracowac - P R A W D A :(

Nie są to typowi sprzedawcy nastawieni na komercję.
-jestes przekonany ??

Autor surveyor
Użytkownik
#16 - Posted: 7 Maj 2009 13:49 
A TERAZ DOBRANOC WSZYSTKIM TRZEBA ISC SPAC

PS.
DWIE SAMICE T.BEMBA NOSZA OD DZISIAJ ;))))

I samice je wypuszcza bez inkubatorow,wylegarek,durszlakow na zbiorniku i tym podobnych innowacji wylegowych

CZEGO WSZYSTKIM SAMICOM ZYCZE(nie tylko naszym)

Pozdrowionka
Karol

Autor Topielec
Użytkownik
#17 - Posted: 7 Maj 2009 14:56 
Marto, bez woreczka. Chodzi chyba o rybki, które są już gotowe do wypłynięcia, ale samica jeszcze je trzyma w pysku (za długo).

Surveyor, nie jestem przekonany i nie mogę być;) Jednak śledzę to forum systematycznie i akurat osoba to pisząca sprawia wrażenie bardziej miłośnika niż handlowca. Na forum nigdy nikt nie może być niczego pewny na 100%.

Nie chcę być wzięty przez ciągnięcie tego tematu za obrońcę tego procederu, bo sam jestem przeciwny, chodzi mi właśnie o wymianę argumentów, bo natykając się często na tamtym forum na polecanie tego zabiegu akwarystom, człowiek zaczyna się zastanawiać czemu ludzie tam mają całkiem inne podejście niż my (może chodzi właśnie o $, o czym wspomniał Surveyor).

Autor admin
Admin
#18 - Posted: 7 Maj 2009 15:13 
w pysku (za długo).

Co znaczy za dlugo ? tego nie rozumiem. Są ryby, (mówie o trofeusach) ktore wypuszczaja maluchy po 24-28 dniach, są takie, że dopiero po 40 i wiecej. Co w tym wypadku znaczy za długo? :))

Autor postu mówi o eretmodusach, one rzadko wypuszczają po bardzo dlugim czasie. Owszem Paracyprichromis lub Cyprichromis często bardzo długo inkubują młode, ale czy w naturze nie robią tak samo? Przecież w naturze mają wiecej niebezpieczeństw niż w zbiorniku.

Oczywiscie rozważamy dysputę z podanego przez Ciebie wątku.

Marta

Autor nuroslaw
Użytkownik
#19 - Posted: 7 Maj 2009 17:10 - Edytowany przez: nuroslaw 
Marto, bez woreczka. Chodzi chyba o rybki, które są już gotowe do wypłynięcia, ale samica jeszcze je trzyma w pysku (za długo).

oooOOOooo jakie szlachetne.:( Niestety jak mozna przeczytać nader często, robia to za wcześnie ? nieprawdaż. ??

W ostatecznym rozrachunku, efekt znacznie gorszy. Wyrosłe z nich ryby nie chcą się rozmnażać, a jesli już, to mają coraz większe problemy z donoszeniem lub przenoszeniem maluchów.

To są właśnie typowi hodowcy. Nietypowymi hodowcami są raczej Ci posiadające duże farmy - a ich jest naprawdę relatywnie niewiele. I zakładam, że ponoszac znacznie większe koszty prowadzenia działalnosci, zalezy im znacznie bardziej na JAKOSCI ryb niz ich ilości, dzięki czemu sa w stanie utrzymać cenę.
A na tym żerują już pomniejsi hodowcy, co brak zbiorników - kotników, uzasadniają brakiem potrzeby odławiania inkubujących samic.
A sprzedawane ryby "oczywiście z CERTYFIKATEM POCHODZENIA, tylko podpis robi sie juz mało czytelny, bo ta PARA RYB dała juz tyle potomstwa, że ten certyfikat to juz 10 ksero.....

Autor avans
Użytkownik
#20 - Posted: 8 Maj 2009 19:12 
Witam,
Jestem na tym forum nowy więc witam wszystkich.Z doświadczeń mojego kolegi....Miał Duboisi i wytrząsał gdyż nastawiony był na szybki zysk.Po paru latach znudziły mu się i przy okazji zmiany zbiornika na większy ok 1000 l.kupił kasangę od innego "hodowcy"zapewniającego iż nie wytrząsał młodych .Po 5 latach i wielokrotnych tarłach u kasangi do dziś nie ma potomstwa.Jak on klnie na dostawcę.Jest pewny że jego stado pochodzi z "wytrząsania" Tak więc kto pod kim dołki kopie................

pozdrawiam,
Arek

Tropheini Forum Tropheus Tanganika / Tropheini / Filmik... Ciekawe co wy na to Top

Twoja wypowiedź Click this icon to move up to the quoted message

 

 ?
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą tutaj pisać. Zaloguj się przed napisaniem wiadomości albo zarejstruj najpierw.
 
  Forum Tropheus Tanganika Wygenerowane przez Simple Bulletin Board miniBB ®