Opowiem wam historię przeprowadzki mojego akwarium.
Otóż poprosiłem pewną osobę o przygotowanie tymczasowego zbiornika dla trofci, cobym miał czas na przygotowanie i wystartowanie docelowego akwarium. Mówiąc krótko - osoba ta skandalicznie nawaliła. Akwarium trzeba było zabierać, ryb nie było gdzie zostawić... więc wylądowały w wiaderku i pojechały. Na miejscu szaleńcze ustawianie zbiornika, zalewanie wodą, ciepłą kranówą. I po kilku godzinach trofcie zamieszkały już na nowym miejscu. Koniec końców spodziewałem się licznych zgonów w transporcie, do którego nie byłem przygotowany, a śmierci reszty obsady już w nowym domu. Efekt był jednak inny - ryby mają się fantastycznie, a nawet po raz pierwszy się wytarły, kilka samic inkubuje ;> |