Wiedziałem, że gdzieś o tym czytałem
http://www.tanganika.pl/artykuly/jessica/jessica_d uboisi.html
"Do czynności tej zabieram się dopiero po co najmniej 3 tygodniach od tarła - tak, aby narybek był już rozwinięty. Bardzo łatwo zaobserwować znaczącą różnicę w sposobie inkubowania, gdy młode są już całkiem wyrośnięte - podgardle samicy robi się pełne, jak nigdy wcześniej. Wtedy też zwykle odławiam ją do osobnego zbiornika, jeśli jednak muszę zabrać ikrę, łapię samicę i przenoszę do wiadra z wodą taką, jak w akwarium. Trzymam rybę w jednej ręce, a paznokciem palca drugiej delikatnie (!) staram się zmusić samiczkę do opuszczenia dolnej szczęki. Następnie staram się wypłukać narybek z jej pyszczka. Maleństwa starają się za wszelką cenę wrócić do buzi mamy, toteż upewnienie się, że wypłukaliśmy wszystkie rybki jest dość czasochłonne i uciążliwe. Stuprocentową pewność można osiągnąć poprzez oświetlenie wnętrza pyska samicy latarką.
Podstawową zasadą przy zabieraniu narybku jest, by działać bardzo ostrożnie i delikatnie. Niczego nie można robić na siłę, samiczka musi sama ustąpić i otworzyć pyszczek."