Witam
Na samym początku-przez 1-szy miesiąc-byłam troszke zawiedziona,zachowaniem moich nowych rybek.
Kupiłam parkę z odłowu Telmatochromis temporalis shell.Umieściłam je w akwa 50/40/35 wys w którym przygotowałam 2 groty i oczywiście muszelki.Były też rośliny-kryptokoryny i bolbitis.
Parka na samym początku przebudowała dno po swojemu i poprzekładała muszelki.
Jak juz to zrobiły-to tyle je widziałam.
Samiec cały czas siedział w grocie a samiczka w 2-giej.Były bardzo płochliwe.
Jedynie wypływały -do kolejnej przebudowy,gdy podczas sprzątania,zmieniłam coś w ich domku.
Pierwsze tarło odbyło sie kilkanaście dni od zamieszkania u mnie.
Po kilku dniach samiczka nie opuszczała już muszelki-a ja dalej nie widziałam młodych.
Kiedyś chcąc posprzątać akwa-i odessać odchody z dna-patrz-a drobinki piasku mi podskakują.Wzięłam więc latarkę-patrzę-a to dziesiątki maciuoeńkich ślipków-które skaczą przy muszelce i po całym dnie-pojedyńcze.Strasznie się ucieszyłam-i jednocześnie-zdziwiłam że takie oto maleństwa-ledwo co widoczne-żyją sobie w najlepsze.
Rybki zaczęłam karmić pokarmami dla narybku-pyłkami oraz spylonym pokarmem dla dorosłych.
Zaczęły rosnąć.
Ale w akwa-w dalszym ciągu -jakby pustka-samiec schowany,samiczka też.Maleństwa-pływały-a w zasadzie skakały po akwa-no ale ,nie były wcale widoczne.Rodzice nie interesowali sie nimi wcale.
Trwało to jakieś 2 miesiące.-nuda.
No i nagle się zaczęło.
Samiczka znów siedzi w muszelce.A wszystkie inne muszle zostały wyniesione od tej ,i albo zakopane,albo skierowane otworami w dół.
Młode miały już 1 cm-i były jak pływająca szarańcza-wcale nie płochliwe-i karmiłam je z ręki.
Natomiast samiec-nareszcie przybrał -piękną maskę na głowie-i cały czas pływał przy samiczce i odganiał narybek od muszli.
A samiczka zrobiła się cała czekoladowa.
Pojawiły się następne maluszki.
I jakież było moje zdziwienie.Tym razem rodzice opiekują się nimi.
Samiec przytaszczył w okolicę groty kilka uprzednio zakopanych muszelek.
Położył je przy grocie.otworami skierowanymi w jej stronę.
Następnego dnia-odwrócił je w dół i stworzył szczelinę-przez którą maluchy wpływają jak pod daszek.
Od tej pory cały czas pływa nad tym stworzonym przez siebie rewirem-i nie dopuszcza-młodzieży w tą okolicę Przestał być płochliwy,pilnuje cały czas.
Trwa to już miesiąc.
Bardzo długo-prawda.Samiczka -natomiast-cały czas ma na oku maluszki-Te tym razem -nie odpływają od niej i nie skaczą po całym dnie.
Wieczorem-rybki kładą się spać.Młodzież-na listkach bolbitis a parka-każde z drugiej strony muszelek-w których są maleństwa.
Rybki mają miejsce-by popływać-ale gromadzą sie głównie przy przedniej szybie,tam też jest rewir parki.
Samiec czasami -może nawet jest zbytnio pobudzony-dlatego uważam że wymiary akwa-powinny być troche inne.
Tak 80/40 pow dna. i będę musiała to zmienić.
Niektóre z rybek -pierwszego miotu-są już prawie jak 2/3 samiczki i możliwe że niedługo zacznie sie faktyczny problem-i ze samiec zacznie byc agresywny.
Teraz raczej -wygląda to jak opieka nad następnym narybkiem-i przeganianie z rewiru,niż jak agresja.
Pierwszy narybek nie był przeganiany-zanim nie odbyło sie następne tarło.
Niesamowicie opiekuńcze rybki,a dokładając jeszcze ich zdolności architektoniczne-zgodne z ludzką logiką-
ich obserwacje aktualnie są przeciekawe.
Umówiłam się nawet z gościem-który chce wziąśc cały narybek-ten już podrośniety-ale szkoda mi ich wydać-i chyba dam im większe akwa-i poobserwuje nadal-co to będzie.
Na prawde żałujcie,jeśli jeszcze nie macie tych rybek.
Fotki wkleje w następnym poście-bo boję sie że coś spitole i tekst mi zje. |