Forum Tropheus Tanganika
 - Forum - Rejestracja - Odpowiedz - Szukaj - Statystyki - Faq -
Inne ryby tanganickie Forum Tropheus Tanganika / Inne ryby tanganickie /

agresja u Ctenochromis Horei...

Strona  Strona 2 of 2:  « Previous  1  2  
Autor JacekK
Użytkownik
#31 - Posted: 28 Sty 2006 10:21 
Limnothrissa miodon, Stolothrissa tanganicae
-sardynki slodkowodne .. sardynki tanganiki...zloto tanganiki...
potocznie nazwywane , wiemy o nich bardzo duzo od wielu lat trwaja badania nad nimi i programy sztucznego zarybiania nimi Tanganiki ....

...Te dwa rodzaje ryb zyja w wielkich lawicach ..chyba najbardziej migrujace gatunki w tanganice ...lawice sa tak wielkie i podlegaja tak duzym przemieszczeniom ze niejednokrotnie byly spory o nie ...bo w jedej porze roku wiekszosc lawic plynie tam a reszta gdzie indziej...w tak wielkich ilosciach dzialaja jak szarancza muszaca sie przemieszczac za pokarmem...gdyby wasz bohater je sobie wyjatkowo upodobal musialby jak pozostale drapiezniki podazac za migracjami tego stada.. ale jesli akurat stado takie przemiesci sie przez jego rewir nie odmowi lakomego kaska... krewetki i sarynki traktujcie jako przysmaki , rarytasy ....
Pozdrawiam
i czekam na wasze dalsze wnioski

Autor admin
Admin
#32 - Posted: 28 Sty 2006 10:38 
Ja dzisiaj karmiłam Kteno krewetkami. Zjadły swoje i uganiały sie za compressicepsami wyrywając im z pyska krewetki. Robiły to ryby wielkosci 7 cm przy compressicepsach wielkosci 10-12 cm.

Marat

Autor drozd
Użytkownik
#33 - Posted: 28 Sty 2006 13:05 
ufny w ilość świderków jakie zamieszkują dno mojego akwarium posatnowiłem podzielić się kilkoma sztukami które miały powędrować do nowo zakładanego zbiornika... troche się jednak zdziwiłem... co prawda nie prowadziłem strasznnych wykopalisk w tym piasku ale zwykle (czyli przed Horei :-) jak przeczesałem dno ręką to miałem kilka świderków a dziś tak jakby ich nie było w tych miejscach gdzie szukałem... udało mi się odnaleźć 3 i na tym zakończyłem połow śwideków żeby doszczętnie nie pozbawić się populacji tych ślimaków... ciągle jednak mam nadzieje że gdzieś tam jest ich kilka sztuk... co rano widze jeszcze slady ich aktywności... ale to już nie te "tysiące" co kiedyś :-) ciekawe czy Horei gustują też w innych slimakach np. zatoczkach (na plagę tychże polecano zwykle bocje a może powinno się wpuszczać wygłodniałe Horei? :-)

Marek

Autor JGr
Użytkownik
#34 - Posted: 31 Sty 2006 10:53 
Dzisiaj rano obserwowałem tarło Ctenochromis horei. Nie po raz pierwszy, ale ten widok zawsze mnie zachwyca, wyszedłem z domu później niż zamierzałem.

Marku, po uwadze Jacka, rozmowie z Martą i Leszkiem, postanowiłem wstrzymać się z oddelegowaniem podległych samców do innego zbiornika. Na razie nie dzieje się im krzywda, przynajmniej w sensie "fizycznym" (i oby tak zostało), a ich brak mógłby wywołać przykre zachowania dominanta wobec samic, czy ryb innego gatunku. Nie ma chyba sensu zmieniać czegoś, co się sprawdza, kierując się obawą o przyszłość.

Jarek

Autor drozd
Użytkownik
#35 - Posted: 31 Sty 2006 11:02 
Jarku, tarło Horei jest wyjątkowo urokliwe, zrsztą chyba jak każde tarło w naszych zbiornikach :-) zwróciłes mże uwagę jaki ładny kolor ma ikra Horei? taki bordowy... czerwonawy... pomarańczowy... ciężko mi to opisać ale kolor jest wyjątkowy, zresztą bardzo podobny do koloru atrap jajowych u samców co pewnie nie jest przypadkiem...

jesli chodzi o moje Horei to zauwazyłem że ta pobudliwość dominanta występuje fazami, raz pozwala wszystkim pływać gdzie chcą a znowu kiedy indziej rozstawia wszystkich po kątach... teraz musze dociec dlaczego staje się bardziej pobudzony...

to jak rozumiem teraz twoje stadko Horei to 3 samce i 5 samiczek, tak? napisz proszę co jakiś czas jak taki układ się sprawuje...

Marek

Autor JGr
Użytkownik
#36 - Posted: 31 Sty 2006 11:13 
kolor jest wyjątkowy, zresztą bardzo podobny do koloru atrap jajowych u samców co pewnie nie jest przypadkiem...
Zauważyłem, tak właśnie jest.

pobudliwość dominanta występuje fazami
Ciekaw jestem Twoich przemyśleń w tej kwestii.

twoje stadko Horei to 3 samce i 5 samiczek, tak?
Nie :-) Pierwsze maluchy okazały sie czterema samcami i dwoma samiczkami, później dokupiłem 2 samice. Jest więc 4+4. Planowane zmiany, z których na razie zrezygnowałem, miały na celu pozostawienie ukladu 1+4.

Z przyjemnoscią podzielę się dalszymi obserwacjami.

Jarek

Autor drozd
Użytkownik
#37 - Posted: 31 Sty 2006 18:14 
Z przyjemnoscią podzielę się dalszymi obserwacjami. w takim bądź razie czekam :-) jak tylko zauważę lub wymyślę coś ciekawego w temacie to oczywiscie skrobnę kilka słów...

cały czas też zapraszam innych do dzielenia się swoimi uwagami...

Marek

Autor drozd
Użytkownik
#38 - Posted: 2 Lut 2006 20:06 - Edytowany przez: drozd 
własnie sobie przeglądam publikację na cd-rom Aqualex Tanganyika Cichlids i znalazłem tam kilka informacji na temat zachowania C. Horei w naturze... wg autorów dorosłe samce tego gatunku prowadzą samotniczy tryb życia, w małych grupach spotyka się tylko samice i młode ryby, w ogóle Horei występuje na raczej płytkich wodach nawet już od 1 metra glębokości, w takich miejscach gdzie osiada się dużo róznych rzeczy na dnie i woda często i łatwo ulega wzburzeniu, zamieszkują kamieniste i piaszczyste obszary, samce łączą sie z samicami tylko w okresie tarła, samce zajmują piaszczyste terytoria i wabią z grup samic te które są gotowe odbyć tarło (a potem pewnie znowu się rozstają), autorzy tej publikacji zalecają trzymanie w akwarium jednego samca i kilku samic, twierdzą tez że samce Horei dorastają do 22cm a samice do 18cm...

z tego wynika że najlepiej byłoby trzymć samce i samice Horei osobno i łączyć je tylko okresowo - mało wygodne i mało realne do zrealizowania w warunkach domowych gdzie kazdy litr wody w akwarium jest cenny ale wydaje się że tylko w ten sposób możnaby odwzorowac Horei naturę... tylko kogo dokładac do kogo? samca do samic czy samice do samca? skoro to samce wabią samice to chyba należałoby samiczki wpuszczać do samca...

co Jarku o tym sądzisz? w ogóle co o tym sądzicie?

Marek

Autor JGr
Użytkownik
#39 - Posted: 3 Lut 2006 00:51 
Jestem! :-)

Horei występuje na raczej płytkich wodach
Wiesz z czym mi się to kojarzy? Właśnie na płytkich wodach występuje największa różnorodność ogranizmów bentosowych, tam nie ma deficytu tlenowego...
Oczywiście "płytkie" nie musi znaczyć 1m. Kteno schodzą przynajmnej do 40-stu, na takiej głębokości się je widuje.

z tego wynika że najlepiej byłoby trzymć samce i samice Horei osobno i łączyć je tylko okresowo
Wiesz, dla mnie to nie tylko nierealne, ale tu chyba kończy się hobbystyczna akwarystyka. Nie nazywałbym ciągłego przeławiania ryb (stres!) odwzorowaniem natury. Może przesadzam, ale chyba nie tędy droga.

Acha, u mnie trzeci dzień wszystkie samce pływają na równych prawach, dominant zupełnie im odpuścił zaraz po tarle (kolejne 2 samice noszą). Marek, czy u Ciebie agresja dominanta ma związek z aktywnością seksualną? Powtarza się jakiś schemat?

Byłbym zapomniał - kteno mają sąsiadów, 8 osobników Callochromis pleurospilus (Dzięki Leszek!!!), nie wiem czy nie zabraknie im dna, znowu mierzyłem pokój... ;-)

Jarek

Autor drozd
Użytkownik
#40 - Posted: 3 Lut 2006 11:38 
Jarku, właśnie o przynajmniej częsciowe potwierdzenie bentosożerności Horei mi chodziło dlatego przytoczyłem ten fragment o płytkich i mulistych wodach gdzie pewnienie nietrudno o bentos... co do płytkich wód to w Aqualexie piszą że Horei występują już od 1 metra co nie oznacza że nie schodzą głebiej zwłaszca samce samotniki jak sądzę... swoją drogą jak dużą ropiętośc występowania mają jeśli chodzi o głebokośc - od 1 metra do 40 metrów... no właśnie a może to jest tak z dietą Horei że jak są na płytszych wodach to są raczej bentosożerne a jak zapuszczą się głebiej to raczej polują na małe ryby i inne większe od typowego bentosu organizmy?

co do oddzielnego trzymania samców i samic w warunkach domowych to zdaje sobie sparwę że to raczej nierealne (stres z przeławianiem, drugi duży zbiornik...) no cóż nie zawsze a raczej nigdy nie damy rady odzwierciedlić natury w naszych zbiorniakch... ale jesli chodzi o Horei to są to raczej silne ryby i akwarium im nie straszne :-) ciągle zastanawiam się jakie byłyby najlpesze proporcje płci...

co do agresji mojego dominanta to występuje ona okresowo, obecnie drugi samiec u mnie równiez pływa sobie po całym akwa, oczywiście czasem go dominant odegna ale to nic w porównaniu z nasileniem agresji gdy biedak wciska się za filtr i udaje że go nie ma, drugi samiec w chwilach spokoju nawet wybariwa się trochę jak na samca Horei przystało (ma czerwone podgardle, wyraźniejsze wzory na ciele...), jaki jest klucz do tej agresji? czy u Ciebie agresja dominanta ma związek z aktywnością seksualną? Powtarza się jakiś schemat? z dotychczasowych obserwacji wynikałoby że właśnie o to chodzi, aktualnie moje samice są raczej "oziębłe" i jest w akwa spokój, gdy tylko są jakieś szanse na tarło dominant to wyczuwa i staje się pobudzony, u ciebie Jarku po tarle jest spokój - nie trzeba rywalizować o samice... no cóż chyba żadnej tajemnicy nie odkryliśmy ale pewnie znowu chdziło o naturalny pęd do przekazania swoich genów... :-) zobaczymy jak bedzie dalej...

co do Callochromis pleurospilus to na szybko obejrzałem zdjęcia w galerii i musze przyznać że to bardzo ładne ryby :-) samce mają taki delikatny pomarańczowy kolor... samiczki są całe srebrne, tak? bardzo jestem ciekaw jak im się ułoży współzycie z Horei no i z sumami (bo w tym akwa są jeszcze synodonty, tak?) wiesz już jaki masz układ płci u Callohromis?

Marek

Autor JGr
Użytkownik
#41 - Posted: 4 Lut 2006 12:02 - Edytowany przez: JGr 
Podbijam temat licząc na dołączenie się innych Użytkowników :-)

nie trzeba rywalizować o samice... no cóż chyba żadnej tajemnicy nie odkryliśmy ale pewnie znowu chdziło o naturalny pęd do przekazania swoich genów...
Tak, ale pozostaje jeszcze rywalizacja o pokarm (nie występuje w akwariach ciągle), o terytorium i wiesz, taka rywalizacja choć widoczna, nie jest silna, nie wzmaga agresji do jakiś niepokojących rozmiarów, u Ciebie chyba jest podobnie?

Co do pleurospilusów - samiczki faktycznie są srebrne (z lekką poświatą koloru, którego nie potrafię opisać ;-)) i muszę powiedzieć, że nie widziałem chyba jeszcze tak intensywnie srebrzącej się ryby. Samce dopiero mi się wybarwiają, ale już widać, że kolorów będzie mnóstwo - czerwień (zwłaszcza na p. grzbietowej), zieleń, niebieski, żółcień. Najprawdopodobniej mam dwa samczyki.

Sposób "traktowania dna" przez te ryby jest zupełnie inny niż horei, u kallochromisów wygląda to jak zawody w przesiewaniu piasku na czas, natomiast ataki na dno ktenochromisów są bardziej "obliczone", jakby atakowały coś konkretnego, upatrzonego, wbijają też głębiej pyski (długość pyska!). Kteno pływają nieco wyżej i chyba potrzebują więcej miejsca do pływania niż kallo. Pomiędzy gatunkami nie widzę żadnych zatargów, natomiast dominant horei kompletnie nie ma szacunku do granic rewiru, jaki próbuje objąć jeden z samców kallo, nie wiem czy to nie będzie problem.
Tyle pierwszych obserwacji. Pewnie założę dla Callochromis pleurospilus osobny temat, ale to musi jeszcze poczekać.

Jarek

Autor admin
Admin
#42 - Posted: 4 Lut 2006 13:26 
Ja tak może nie w temacie, ale właśnie byłam świadkiem walki dominanta Cteno z ogromnym samce calvus. Walka dotyczyła sporej szczeliny pod kamieniami. Cteno nigdy jej nie zajmował, a tu dzisiaj...

Marta

Autor JGr
Użytkownik
#43 - Posted: 4 Lut 2006 14:03 
Jak najbardziej w temacie i rzecz jest istotna, bo z moich obserwacji (krótki czas i mało gatunków przebywających razem) wyłaniał się obraz ktenochromisa jako ryby niekonfliktowej we współżyciu z innymi rodzajami. Teraz wiemy, że to nie jest cała prawda!!

Jak skończyła się ta walka Marto? Jakieś obrażenia, czy rozeszło się po kościach?

PS. Przy okazji - calvusy wydawały mi się "bandytami" wyłącznie z wyglądu, a w istocie rybami spokojnymi, raczej ustępującymi innym, a tu proszę... No, ale altosach nie znam się kompletnie.

Jarek

Autor admin
Admin
#44 - Posted: 4 Lut 2006 14:21 
Jarku obeszo sie bez ran, ale calvus musiał opuscić kryjówkę. Zobaczymy co dalej, bo wydaje mi się, ze przyszedł czas na tarło Cteno, agresja w zbiorniku znacznie wzrosła.

Altolamporlogusy wygląd mają morderców, a to naprawdę stonowane ryby. Przypychanki pomiędzy samcami u nas to: stroszenie pokryw skrzelowych, ustawianie sie bokiem i popychanie drugiego. Pięknie to wygląda, jak w toni trzy samce płyną koło siebie bokiem i spychaja się...

Marta

Autor JacekK
Użytkownik
#45 - Posted: 6 Lut 2006 15:02 
agresja u Ctenochromis Horei...

prosze o jakies wstepne podsumowanie .....
kiedy sie nasila ?
agresja wewnatrzgatunkowa czy do wszystkich ???
co robic by ja zmniejszyc???

Pozdrawiam

Autor drozd
Użytkownik
#46 - Posted: 6 Lut 2006 18:24 
moje pierwsze wnioski co do tematu...

C. Horei w układzie 2+2 i para N. Sexfasciatus Gold Tembwe...

agresja C. Horei wynika z terytorializmu, a ten z kolei ma swoje źródło w rywalizacji o samice i z rywalizacji o pokarm (bo jak mi się wydaje ustaliliśmy że Horei to przynajmniej w częsci bentosożercy, choć w akwarium raczej pokarmu im nie brakuje ale są to ryby prawie zawsze glodne więc często przeczesują dno i zakamarki w poszukiwaniu pokarmu)

nasilenie agresji wystepuje wraz ze wzrostem aktywności seksulanej ryb, a może raczej powinienem napisać wraz ze wzrostem aktywności seksulanej dominanta bo często jest tak że to on jest gotowy do tarła (przynajmniej takie mam wrażenie, nabiera intensywnych barw...) ale samiczki go ignorują i wtedy zaczynają się te gonitwy reszty przedstawicieli Horei w akwarium... najbardziej obrywa się wtedy zdominowanemu samcowi który być może jest traktowany przez dominanta jak duża oporna samica która ignoruje jego zaloty... :-)

w przypadku mojego akwarium agresja Horei jest skierowana wyłącznie w stosunku do przedstawicieli własnego gatunku, największą rybą w moim zbiorniku jest samica Sexfasciatusa (ok 15cm) ona to też jest absolutnie nietykalna, nieco mniejszy samiec Sexfasciatusa (być może ze względy na płeć albo ze względu na zblizone romiary w stosunku do dominujacego Horei) czasem postroszy płatwy i pokrywy skrzelowe na dominanta Horei i vice versa, mierzą się wzrokiem i na tym się kończy... zauważyłem że jak Horei były mniejsze to absloutnie nie wchodziły nikomu w drogę, obecnie gdy dominant Horei jest już prawie tak duży jak samiec Sexfasciatusa odważa sę czasem trochę z nim postraszyć i nic więcej... ostatecznie to i tak w akwa królują Sexfasciatusy... wydaje mi się że Horei mogą jedynie postawić się rybom o zblizonych do nich rozmiarach, niczego większego o podobnymn temperamencie drapieżnika i tym bardziej z zębami nie powinny ruszyć...

czyli agresja wewnątrzgatunkowa, dotyczy ona również samiczek które często stroszą się na siebie nawzajem i przeganiają jedna drugą, nie ma wyraźnej przewagi... wynikiem tej agresji, czy to dominanta (najczęstsza) czy to samiczek wobec siebie (rzadko) są gonitwy, przebywanie ryb w rogach akwarium, za filtrem czy grzałką ale nie ma poważnych uszkodzeń płetw, łusek czy innych ran, ryby zachowują apetyt, rosną, jakby ta agresja i wszystko z tym związane było dla nich czymś normalnym (nawet w warunkach awkwarium), tak jest u mnie... przynajmniej narazie...

jak zmniejszać agresję? chyba trzeba nauczyć się z tym żyć po prostu :-) to jest jedna z cech tego gatunku, jak napisałem powyżej jak dotąd z powodu agresji nie miałem żadnych strat (choć czasem mnie wkurzają te gonitwy to prawda :-) być może na zmniejszenie agresji miałyby zabiegi z układem płci (jedne samiec i kilka, nawet do 10 samic?), z zachowań naturalnych Horei wynikałoby że samce to samotniki więc może okresowa izolacja dominanta od samic i wpuszczanie go tylko w okresach tarła (metoda chyba godna polecenia jedynie w hodowlach bo w warunkach domowych ze względów przytoczonych we wcześniejszych postach mało praktyczna), w końcu na pewno nie zaszkodzi duży zbiornik (jak największy, moje 240 litrów jest chyba za małe na wiekszą ilość tych ryb, zresztą nawet w zbiorniku 500 litrów byłby jeden dominant, nie wiem jak musiałby byc duży zbiornik żeby dwa samce Horei podzieliły się nim i dominowały wspólnie i czy to w ogóle jest możliwe?) z kamiennymi konstrukacjami ale i z wolnym obszarem piasku...

mam nadzieje że nie zniechęciłem nikogo to hodowli tych może nieco pobudliwych ale pięknych i inetresujących wszystkożernych tanganickich pyszczaków... szczególnie warto byłoby spróbowac je hodować z Synodontis Multipunctatus, sam chciałbym kiedys spróbować połączenia Horei z tymi sumikami "kukułkami", niestety wiadomo jak trudno o prawdziwe synodonty ale może kiedyś...

jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy to nie omieszkam dodać :-) czekam równiez na wypowiedzi inych w temacie na podsumowanie aktualnego etapu dyskusji... Jarku (JGr) czekam :-)

Marek

Autor drozd
Użytkownik
#47 - Posted: 16 Lut 2006 00:42 
dziś od rana obserwowałem w akwa pobudzenie dominanta Horei co wkrótce przrodziło się w agresję w stosunku do reszty ryb tego gatunku (Sexfasciatusy jak zwykle nie były zaczepiane), wieczorem jedna z samiczek wypłynęła zza filtra i... odbyła z dominantm tarło... już kilka razy obserwowałem tarło Horei ale tym razem było to że tak powiem tarło przerywane tudzież tarło na raty, w całym "spektaklu" przeszkadzał drugi samiec, który wpływał między wycierające się ryby i próbował zastąpić dominanta w tym tańcu, raz nawet przez około 7 sekund udało się zdominowanemu samcowi podłączyć do tarła, zajął on miejsce tuż obok dominanta tak że samiczkę i zdominowanego samca rozdzielał własnie dominant, zatoczył razem z nimi jedno kółko gdy nagle dominant zorietował się o obecności intruza i pognał go na koniec akwarium a może jeszcze dalej... jak już wspomniałem zdominowany samiec desperacko przerywał wycierającym się rybom, samiczka spłoszona odpływała, dominant gonił drugiego samca ale po chwili szukał samiczki i skutecznie wabił ją ponownie na miejsce tarła, zadziwiające jest to że gdy wydaje się że już cała ikra jest w pyszczku samiczki że tarło juz się skończyło ryby zatoczą jeszcze jedno kółko i wypadnie kolejnych kilka ziaren ikry... tarło tarło i po tarle... samiec ciągle jest pobudzony, w akwa czeka jeszcze jedna samiczka i pewnie dopóki ona się nie wytrze taki stan będzie... ta która nosi ikrę natychmiast po tarle skupiła się na swym zadaniu i ponownie zaczeła unikać zaczepek dominanta i ukrywa się gdzieś za filtrem, albo koło grzałki, albo w jakiejś szczelinie byle dalej od ciągle pobudzonego dominanta... tak to już jest - kilka chwil spokoju i pojednania na odbycie tarła a potem drogi samca i samicy się rozchodzą... przynajmniej do kolejnego tarła (jak napisałem w którymś z wcześniejszych postów w naturze najprawdopodobniej dorosłe samce i samice C. Horei występują oddzielnie i łączą się na krótko w okresie tarła)

Marek

Autor drozd
Użytkownik
#48 - Posted: 5 Mar 2006 22:42 
tak sobie pomyślałem że może opiszę co widziałem wczoraj w moim akwarium... od dwóch dni dominant Horei znowu szaleje, goni resztę Ctenochrmisów ale (i tu niestety nowość) coraz śmielej sobie poczyna z Sexfasciatusami... dominant Horei jest praktycznie tak duży jak samiec Sexfasciatusa, Horei już się go nie boi... kilka razy widziałem jak to samiec Sexfasciatusa rezygnował z konfrontacji i co tu dużo pisać uciekał przed dominantem Horei! widok czerwonego podgardla pobudzonego Ctenochromisa skutecznie go odstrasza... wydawało mi się że jedyną nietykalną rybą została samica Sexfasciatusa, jest duża, większa od dominanta Horei, ale jak się okazuje i jej przestaje się Horei obawiać... samica Sexfasciatusa przed nim nie ucieka gdy jest pobudzony ale dominant Horei próbuje ją przestraszyć, postawić się jej i objąc całe akwa w niepodzielne władanie... tyle się wydażylo w te dwa dni a to jeszcze nie koniec... otóż stan pobudzenia dominanta Horei tłumaczyłem sobie jego dążeniem do odbycia tarła (jedna samiczka jeszcze inkubuje, jedna się leni :-) gdy wczoraj wszedłem do pokoju gdzie mam zbiornik z daleka zauważyłem że dominant zatacza charakterystyczne kółka z jakąś rybą, myślę sobie "jest tarło może będzie spokój", podszedłem bliżej i jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem że rybą z którą próbuje a właściwie odbywa tarło dominant był drugi samiec! ryby zataczały te godowe kręgi przez kilkanaście minut, dominantowi nie robiło to różnicy że ta dziwna duża samica nie składa ikry, prężył się przed zdominowanym samcem jak przed samicą, wystarczał mu fakt że ta druga ryba chciała poddac się jego woli i zataczać z nim godowe kręgi... myślę że w owej sytuacji dominacja smca Horei nad resztą Ctenochromisów w moim akwa sięgnęła szczytu... wydaje mi się że ta sytuacja pokazuje że agresja Horei w akwarium ma podłoże seksualne, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt że samiec który poddał się woli dominanta i odbył z nim tarło był traktowany jak samica czyli "czule i delikatnie"? gdyby dominant widział w nim konkurenta, zagrożenie w dostępie do samic czy w dostępie do pokarmu, a może terytorium to nie próbowałby odbyć z nim regularnego tarła jak sądzę tylko prześladowałby go do upadłego, wydaje mi się że dominant Horei nie dzieli innych Ctenochromisów na inne samce i samice tylko na ryby które chcą odbyć z nim tarło i na te które nie chcą się z nim wytrzeć...

wiem że niewiele osob hoduje Horei, ale może macie dośwadczenia z takimi dziwnymi tarłami u innych gatunków? jak sądzicie jakie mogą być przyczyny takiego nienaturalnego bo nieproduktywnego zachowania ryb?

Marek

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#49 - Posted: 6 Mar 2006 18:23 - Edytowany przez: KatarzynaR 
,,tak sobie pomyślałem że może opiszę co widziałem wczoraj w moim akwarium... od dwóch dni dominant Horei znowu szaleje, goni resztę Ctenochrmisów ale (i tu niestety nowość) coraz śmielej sobie poczyna z Sexfasciatusami... dominant Horei jest praktycznie tak duży jak samiec Sexfasciatusa, Horei już się go nie boi... kilka razy widziałem jak to samiec Sexfasciatusa rezygnował z konfrontacji i co tu dużo pisać uciekał przed dominantem Horei! widok czerwonego podgardla pobudzonego Ctenochromisa skutecznie go odstrasza... wydawało mi się że jedyną nietykalną rybą została samica Sexfasciatusa, jest duża, większa od dominanta Horei, ale jak się okazuje i jej przestaje się Horei obawiać... samica Sexfasciatusa przed nim nie ucieka gdy jest pobudzony ale dominant Horei próbuje ją przestraszyć, postawić się jej i objąc całe akwa w niepodzielne władanie... tyle się wydażylo w te dwa dni a to jeszcze nie koniec... otóż stan pobudzenia dominanta Horei tłumaczyłem sobie jego dążeniem do odbycia tarła (jedna samiczka jeszcze inkubuje, jedna się leni :-) gdy wczoraj wszedłem do pokoju gdzie mam zbiornik z daleka zauważyłem że dominant zatacza charakterystyczne kółka z jakąś rybą, myślę sobie "jest tarło może będzie spokój", podszedłem bliżej i jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłem że rybą z którą próbuje a właściwie odbywa tarło dominant był drugi samiec! ryby zataczały te godowe kręgi przez kilkanaście minut, dominantowi nie robiło to różnicy że ta dziwna duża samica nie składa ikry, prężył się przed zdominowanym samcem jak przed samicą, wystarczał mu fakt że ta druga ryba chciała poddac się jego woli i zataczać z nim godowe kręgi... myślę że w owej sytuacji dominacja smca Horei nad resztą Ctenochromisów w moim akwa sięgnęła szczytu... wydaje mi się że ta sytuacja pokazuje że agresja Horei w akwarium ma podłoże seksualne, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt że samiec który poddał się woli dominanta i odbył z nim tarło był traktowany jak samica czyli "czule i delikatnie"? gdyby dominant widział w nim konkurenta, zagrożenie w dostępie do samic czy w dostępie do pokarmu, a może terytorium to nie próbowałby odbyć z nim regularnego tarła jak sądzę tylko prześladowałby go do upadłego, wydaje mi się że dominant Horei nie dzieli innych Ctenochromisów na inne samce i samice tylko na ryby które chcą odbyć z nim tarło i na te które nie chcą się z nim wytrzeć...

wiem że niewiele osob hoduje Horei, ale może macie dośwadczenia z takimi dziwnymi tarłami u innych gatunków? jak sądzicie jakie mogą być przyczyny takiego nienaturalnego bo nieproduktywnego zachowania ryb?
''

Ojej! Jest to prawdziwy fenomen!

Jeśli faktycznie są to samce to zmienia to poważnie ,,postać’’ moich poglądów na temat homoseksualizmu ;)
Myślałam że takie ,,wybryki natury’’ stanowią uniwersalną gatunkową własność człowieka. Są cechą gatunku ludzkiego - atrybutem człowieka i tylko człowieka, stanowiącym swoiście ludzki aparat przystosowania do… środowiska.

Czyżbyśmy mieli do czynienia z determinizmem ,,geograficznym’’ ryb? ;))) Czyli w tym przypadku totalną, nieprzewidywalną i nienaturalną zmianą zachowań wynikającą z otocznia jakim jest zbiornik i z ,,towarzystwo’’ w nim zamieszkujące. Z drugiej strony być może, ta sytuacja jest zwyczajnie odpowiedzią na potrzeby natury…

Określilibyście je mianem naturalnego zachowania czy nie naturalnego?

Autor drozd
Użytkownik
#50 - Posted: 6 Mar 2006 19:22 
to co opisałem widziałem jak dotąd tylko raz, nigdy wcześnije, nigdy potem, dziś znowu dominant rozstawia ryby po kątach... sam nie wiem jak zakwalifikować to dziwne tarło... dominujący samiec Horei był tego dnia naprawdę powiedzmy podekscytowany, jak się na niego patrzyło to się miało wrażenie że ma zamiar narozrabiac, coś zbroić, rozpierała go energia którą jak wychodzi mógł rozładować jedynie przez tarło, a zdominowany samiec poddał się jego woli i dał się zagnac do "tarła" bo pewnie nie widział innego wyjścia, może nawet ratował swoje życie, choć nigdy wcześniej dominant nie poturbowł innych ryb, on je tylko gonił i podszczypywał, ale zdominowany samiec musiał czuć się zagrożony, innego wyjścia nie widzę... czy było to naturalne zachowanie? z punktu widzenia prokreacji która determinuje przetrwanie gatunku z pewnością nie... z punktu widzenia zdominowanego samca który ratował się przed napastnikiem poddając się jego woli byc może bo przecież każdy organizm chce przetrwać... z punktu widzenia dominanta jeśli nie rozróznia on samicy od zdominowanego samca a takie mam wrażenie (choć pewnie samice wydzielają inny zapach, ale ubarwienie zdominowanego samca i samic nie różni się znacznie, główna różnica jest tylko to że zdominowany samiec jak na samca przystało jest większy od samic) to spełniał on swoją rolę czyli odbywał tarło z potencjalną "partnerką"... z pewnością akwarium wymusza na rybach takie a nie inne zachowania, których w naturze się nie spotyka... czy do tego typu wymuszonych zachowań należy zaliczyć to samcze tarło?

kiedyś obiło mi się o uszy że takie zachowania między samcami można obserwować w stadach szympansów czy też innych naczelnych... a jak jest z innymi rybami?

alez temat wypłynął... :)

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#51 - Posted: 6 Mar 2006 19:54 
Opisany przypadek jest naprawdę ciekawy.

Muszę pomysleć, bo mam tysiąc skrajnych mysli w głowie. Nie moge nic wydukać....

Autor tooold
Użytkownik
#52 - Posted: 6 Mar 2006 20:08 
Jeśli faktycznie są to samce to zmienia to poważnie ,,postać’’ moich poglądów na temat homoseksualizmu ;)
Myślałam że takie ,,wybryki natury’’ stanowią uniwersalną gatunkową własność człowieka. Są cechą gatunku ludzkiego - atrybutem człowieka i tylko człowieka, stanowiącym swoiście ludzki aparat przystosowania do… środowiska.


czy to pisałas poważnie ???????
bo moim zdaniem nie ma tu niczego z homoseksualizmu - zwłaszcza "homo"

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#53 - Posted: 6 Mar 2006 20:12 
Do Tooold

Napisałam poważnie, ale nie w odniesieniu do ryb. Wyjasnia to kolejne zdanie...

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#54 - Posted: 6 Mar 2006 20:19 
To jest częśc posta Leszka - temat: ,,dwóch tatuśków''

,,U gatunków, które nie mogą rozpoznać płci współplemieńca wzrokowo ( brak widocznych cech) odpowiednie zachowanie samicy powoduje zanik agresji u samca w stosunku do niej. W tym momencie następuje szereg zachowań rozpoznawczych ryb, czyli różnego rodzaju pozy, pływanie w pobliżu siebie. Na podstawie tego zachowania samiec gotowy do tarła (dominant) przeprowadza selekcję. Sprawdza czy jest to inny samiec- konkurent (walka), młody samiec (uległość i oddalenie się), samica nie gotowa jeszcze do tarła (walka i później uległość) i samica gotowa do tarła, wówczas następuje zanik agresji węglem tej samicy która pokazuje swoją wolę zbliżenia i ryby przystępują do tarła''.


To jak było w tym przypadku? ;)

Autor tooold
Użytkownik
#55 - Posted: 6 Mar 2006 20:27 
To jak było w tym przypadku? ;)

w tym przypadku mamy z nienaturalną sytuacją, niespotykaną w naturze - młody samiec nie ma gdzie się schronić ,obie ryby sa ograniczone przestrzenią .
W rezultacie młody samiec przybiera barwy podobne do smiczki , a dominujący samiec usilnie stara się z tym osobnikiem wytrzeć .

Nie widzę żadnego związku z homoseksualizmem - tutaj mamy mechanizm obronny, bo słabszy samiec gdyby nie przybrał ochronnych barw po prostu by zginął.

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#56 - Posted: 6 Mar 2006 20:30 
Tooold, może faktycznie zabrzmiało to tak jak bym mówiła tylko i wyłacznie o rybach. Zywczajnei pierwsze zdanie jakoś wyleciało. Gdyby było to forum ogólne napisałabym, że podzielam dwa skrajne poglądy (nie ejst to forum ogólne więc nic takiego nie napisze ;o)

A to że taki przypadek został zaobserwowany u ryb trochę mna wstrząsnęło.

Autor KatarzynaR
Użytkownik
#57 - Posted: 6 Mar 2006 20:40 
,,słabszy samiec gdyby nie przybrał ochronnych barw po prostu by zginął''


Tylko dla mnie nadal jest to dziwne, bo nie chodzi tylko o przybranie barw a o pełne, kompletne zachowanie godowe uległego samca.

Nie znaczy ejdnak że sie z Tobą nie zgadzam. Zdecydowanie uległy samiec został zdeterminowany.

Autor tooold
Użytkownik
#58 - Posted: 6 Mar 2006 20:46 
to już kończąc o homoseksualiźmie - moim zdaniem w świecie zwierząt jest tylko jeden cel : przetrwanie ( jednym z aspektów jest przedłużenie gatunku) . NAwet takie uległe zachowanie samca jest moim zdaniem podporządkowane temu celowi - przetrawaniu , w tym wypadku jednego egzemplarza, tego słabszego.

I dlatego nie porównywałbym tego do homoseksualizmu, bo ten nie ma nic wspólnego z przetrwaniem moim zdaniem.

Strona  Strona 2 of 2:  « Previous  1  2 
Inne ryby tanganickie Forum Tropheus Tanganika / Inne ryby tanganickie / agresja u Ctenochromis Horei... Top

Twoja wypowiedź Click this icon to move up to the quoted message

 

 ?
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą tutaj pisać. Zaloguj się przed napisaniem wiadomości albo zarejstruj najpierw.
 
 
  Forum Tropheus Tanganika Wygenerowane przez Simple Bulletin Board miniBB ®