No dobra, nie nudze sie :-) Codziennie inna sytuacja w akwarium.
Obecnie mam przyklad typowej patologicznej rodziny. Ojciec wieloraczkow, typowy maczo, ma gdzies rodzinke i przechadza sie z inna partnerka po jej chacie majac gdzies siedzacego tuz obok jej bylego partnera, ktory z trudem w nocy wywalczyl sobie miejsce przy wyjsciu z sypialni... Male lataja samopas po podworku, matka zajmuje sie potomstwem ktore jest w drodze i zrezygnowala juz chyba z prob przywrocenia ojca do porzadku...
BTW - ksiezniczki to mistrzynie presji psychicznej - w przypadku uzyskania dominacji na danym terytorium, nie sa nawet fizycznie agresywne. Plywaja sobie tylko w poblizu zdominowanych osobnikow przyjmujac pozycje strzaly gotowej do wystrzelenia z luku i spokojnie czekaja, az drugi osobnik wykonczy sie psychicznie. Tak bylo u mnie z dwoma osobnikami, ktorych juz nie ma. Teraz podobnie jest ze zdominowanym samcem. On ma troszke lepsza sytuacje, bo terytorium posiada(l) na drugim koncu akwarium. Ma tez wykopana przez siebie grote w skalach - tam moze sie bronic bardzo dlugo - wejscie jest tylko jedno, a w srodku sporo miejsca (chyba z kilogram piachu stamtad wyniosl...). Na razie udlo mu sie na powrot odzyskac fragment dna przy wyjsciu z kryjowki. Okupil to lekko nadszarpnietymi pletwami, ale kondycje prezentuje ok. Do odzyskania swojej samicy i reszty terytorium jeszcze jednak daleko - o ile to w ogole bedzie jeszcze mozliwe... |