Witajcie,
chciałem się pochwalić, że właśnie zmieniłem nieco obsadę i w moim 240l akwarium zagościły nowe gatunki.
Pierwszy to N. Mustax, para, drugi to N. Obscurus, para. W akwarium oprócz nich jest jeszcze para Altolamprologus Compressices Orange Fin oraz b. młoda para Julidochromisów Transcriptus Kapampa, f1, a także 6 małych Altolamprologusów. Oczywiście obsada tak jest za duża jednak zecydowalem, że troszkę przerybię tę 240l zanim założę docelowe, 450l .
Tej młodzieży, pomimo wielogodzinnych sesji, nie mogłem odłowić bez demontarzu skalnej aranżacji więc zdecydowałem że pozostaną, na własną odpowiedzialność. Dzielnie walczą o przetrwanie.
Jeśli chodzi o Mustaxy - muszę powiedzieć, że są niesamowite. Mają mase dostojenstwa. Ich jaskrawożółty kolor i łagodne usposobienie w połączeniu z łagodnością wobec innych ryb są ujmujące. Są nieco agresywne wewnątrzgatunkowo w moim układzie - samica + samiec. Ale bez uogulnień. Nie wiadomo co przyniosą kolejne dni, Samiec raczej nie krzywdzi samicy. Ryby absolutnie piękne, samce mają wysokie czoło, zwraca uwagę także jaskrawa żółć i prześwitująca gdzieniegdzie biel. Do tego błękitne zakończenia płetw brzusznych i .... białe podgardle. Na pierwszy rzut oka Mustaxy przypominają rybę morską. To skojarzenie budzić może u mnie także ich specyficzny pysk. Jeśli chodzi o inne ryby - unikają ich, nie wykazują zbyt mocnych zachować terytorialnych dając reszcie mieszkańców do zrozumienia, że są ponad tymi wszystkimi sfarami.
Ich mocne wargi, niewielki otwór gębowy wskazuje, że być może żywią się mniejszymi skorupiakami i glonami. Stale obskubują skały. Być może nie gardzą też glonami? Jeśli macie jakieś informacje na ten temat - dajcie znać.
N. Obscurus to ryby, które spodobały mi się jeszcze latem gdy pierwszy raz przybyły do Marty i Roberta. Są piękne. Będąc w dobrym humorze są koloru rdzawo-kakaowego. Płetwy samca lśnią błękitną perlistą poświatą, pokrytą delikatnym białym ornamentem. To niezwykle eleganckie ubarwienie kontrastuje z wielką paszczą. Moje pierwsze skojarzenie - bullterrier, być może dlatego, że musiałem uśpić tamtym roku moją ukochaną bulinkę. Wielki pysk, zakończony zębami wskazuje na to, że odżywiają się sporymi organizmami. Ich ogromna, bardzo ładnie ukształtowana głowa kontrastuje ze stosunkowo niewielkim tułowiem. . Słowem - bulteerier, lub jeśli ktoś woli, staforshire pośród ryb tanganiki.
Jego usposobienie jest również ciekawe. Moja para jest dosyć dominująca w akwarium, rozstawia po kątach Mustaxy i małe rybki. Są ciągle na etapie poszukiwania optymalnego terytorium więc trudno mi powiedzieć jak będzie się będzie się kształtować hierarchia w akwarium. To bardzo żwawe ryby, nie wykazuja u mnie agresji wewnątrz gatunkowej, raczej szturchają się wielkimi paszczurami, co ciekawe samica, mimo, iż mniejsza, skubie samca znacznie częściej. Siłują się także pyskami co wyglada bardzo widowiskowo. Choć są to niepozorne ryby, ewolucja wyposażyła je z mocne zęby i... ogromne pokrywy skrzelowe, które stroszą niczym niektóre agamy czy inne gady. To właśnie mam na myśli pisząc o ich widowiskowości. Zarówno w relacjach między sobą jak i wobec innych ryb w akwarium wykazują szereg ciekawych do obserwacji zachowań.
Jest to kolejny układ drapieżników z Tanganiki zanim założę zbiornik 450l. Jeśli okarze się, że w tej pojemności ryby te się nie mieszczą - kupują 450l nawet przed przeprowadzką z nadzieją, że mi pomożecie z przenosinami akwarium w przyszlóści. Głównie będę martwił się o wodę i podłoże.
Natomiast nawiążę jeszcze do Julidów Transcriptus Kapampa. Musiałem coś zmienić, nie mógłbym sobie wybaczyć gdyby Mustaxy i Obscurusy rozeszły się a ja zostałbym z bądź co bądź dosyć łatwo dostępnymi Alto i Juldio.
Moja para Julidochromis Transcriptus była bardzo płodna. 120 cm długości akwarium to długość, która nie pozwala na połączenie ich z wieloma gatunkami. Jedynie Altolamprologusy wydają się być odporne poprzez swój pancerz na zadziorność Julidów. Te po prostu je przepychają lub ignorują.
Są to ryby mocno terytorialne, o doskonałej pamięci. Prócz tego, wbrew niektórym opiniom, w miarę zadomowienia i zadowolenia z warunków, mają tendencję do rozszerzania terytorium i włączania do pary wyselekcjonowanych młodych jako pomocników. W pewnym momencie, gdy miałem już w awkarium naprawdę wielką grupkę młodzieży, ok. 40 sztuk, na bezpośdnie terytorium i do gniazda wpuszczały tylko ok 4 młodych. Reszta byla natychmiast przepędzana.
Stąd, jeśli chcemy z powodzeniem trzymać te Julidochrmisy wraz z innymi lamprologini, moim zdaniem ryby te powinny być w akwarium 375l. Oczywiście, jak zawsze, wszystk zależy od aranżacji. Może moja aranżacja była nieodpowiednia? |