Witam,
chciałabym zaprezentować Wam swój nowy "stary" zbiorniczek. Muszę przyznać, że osobiście jestem z niego zadowolona. A co powiecie Wy - to się okaże :)
Po długim planowaniu, wyczekiwaniu i konsultacjach nareszcie dałam radę na nowo urządzić swój zbiorniczek. Plan 375l został niestety po raz drugi odłożony w czasie. Tak więc pozostało mi zadowolenie się mniejszym litrażem i dostosowanie wystroju i mieszkańców do tego co mam.
Ponieważ nie chciałam robić wielkiej rewolucji, czyli "wybebeszać" wszystkiego i od nowa prowadzić dojrzewanie zbiornika, zmieniłam tylko układ skał i dodałam nowe rybcie. Chciałabym w przyszłości stworzyć fajne tło strukturalne, ale bez ustawienia wszystkiego od nowa niestety nie da rady tego zrobić. Zostało zatem czarne zwykle tło. Niestety na tą chwilę musi mnie zadowolić. Wystrój jest więc nieco surowy.
Zbiorniczek funkcjonuje od kilku miesięcy z 8 (5+3) sztukami Lamprologus multifasciatus. W tym czasie maluchy zdążyły dorosnąć i jedna para dochowała się 2 miotów dzieciaków - w pierwszym tylko 3, a w drugim już nieco lepiej - 7.
Od ponad tygodnia pływają z nimi: 10 szt. Telmatochromis vitatus "shell" i 6 szt. Altolamprologus sp. "Compressiceps Shell". Są to jeszcze maluchy.
Mój wybór padł na muszlowce ponieważ multiki bardzo mnie zauroczyły. Postawiłam więc na ten typ rybek, zwłaszcza, że litraż nie jest ogromny. I po obserwowaniu od ponad tygodnia nowych mieszkańców utwierdziłam się w słuszności swojego wyboru. Poza tym moje małe Altusie opisywane jako niezwykle płochliwe, zaprzeczają tym ocenom. Od samego początku pływają odważnie po całym akwarium, nie chowają się, jak tylko mnie widzą podpływają do szyby na jedzonko. Wcinają bardzo chętnie i nie mogę się napatrzeć jak polują na kąski.
Multiki - urocze kopacze - jak widać przemeblowały już po swojemu prawą część zbiornika. Zdjęcia robione wczoraj już nie oddają stanu obecnego. Wał pomiędzy dwoma grupkami multików już niemal zasłania kamień po prawej stronie. Są niezmordowane. Nawet "dzieciaki" już po 2-3 ziarenka piasku w pyszczku ale wynoszą z muszelek.
Alto shell'e wybrałam z tego względu, że nie można się oprzeć tym "złym" pyskom, a gdybym nie miała u siebie któregoś z przedstawicieli Alto chorowałabym na nie nadal. "Duże" Alto może jeszcze kiedyś :)
Mam nadzieję, że ta obsada, gdy już dorośnie będzie zgodnie funkcjonowała. Starałam się wyczytać o nich co jest tylko do wyczytania i taki tego efekt ;)
Pozdrawiam.
Joanna