Witam,
Odswiezam temat, bo po prawie roku bylem zmuszony zaingerowac w sprzet. Ale po kolei:
Od pewnego czasu zaczalem zauwazac, ze poziom piasku, unoszacego sie w kolumnie filtra zaczal opadac coraz nizej i na nic zdalo sie czyszczenie prefiltra i glowicy (PowerHead 402 Hagena). Juz myslalem, ze zbyt mala wydajnosc glowicy jest winowajca (ale zastanawialo mnie, ze przeciez Hageny, to jedne z najlepszych urzadzen tego typu i niecaly rok dzialania nie moze az tak pogorszyc parametrow dzialania pompy).
W koncu pisaek opadl, tak nisko, ze zaczalem sie obawiac o zloze bakteryjne (wiadomo - im zywszy ruch zloza piaskowego, tym lepsze natlenienie i latwiejsze jego samooczyszczanie).
Zdecydowalem sie na przeglad generalny. Nie wnikajac w konstrukcyjne niuanse filtra fluidyzacyjnego firmy Pentair, okazalo sie, ze czesc zloza dostala sie w miejsce, gdzie nie powinno go byc i to wlasnie ta garstka piasku blokowala swobodny ruch pozostalej czesci zloza.
Zmuszony zostalem do otwarcia filtra, wylania i przeplukania zloza (caly czas w wodzie z akwarium, dokladnego oczyszczenia wszystkich koniecznych otworow z pozostalosci osadu i piasku (zeby po ponownym skreceniu filtr nie zaczal przeciekac) i ponownego zlozenia calosci.
Najwiekszym problemem okazalo sie ponowne napelnienie kolumny filtra zlozem. Przy pierwszej instalacji sypie sie do srodka suchy, drobniutki piaseczek, wiec nie ma najmniejszego problemu. Teraz jednak zmuszony bylem napelnic filtr mokrym zlozem. Probowalem roznych sposobow, ale w koncu zastosowalem metode "na rurke".
Wzzialem waz do spuszcznia wody (taki sklepowy z kawalkiem cienkiej plastikowej rurki i lejkiem na koncu, ale bez lejka) i zaczalem zasysac zloze z wiaderka, jak wode z baniaka przy podmianie, uwazajac, zeby zloze nie doszlo do moich ust, bo krzemionki nie trawie ;)))
Tak dzialajac, przekladalem koniec rurki w otwor filtra i wdmmuchiwalem zloze do srodka. Po kilku minutach filtr byl pelny i gotowy do uzycia.
Szybki montaz i.... zloze znowu dziala jak nalezy.
I na koniec jedna uwaga - oprocz niewielkiej ilosci osadu, unoszacego sie ponad zlozem i szlamu w rurkach i na zaworach filtra, samo zloze piaskowe okazalo sie byc czysciutkie, jakby mialo byc uzyte pierwszy raz.
Zero "zapaszku", jaki czujemy przy przeplukiwaniu gabek, po dwoch delikatnych przeplukaniach woda z akwarium nad zlozem umieszczonym w wiaderku byla czysciutka. Mysle, ze to dowod na naprawde dobre dzialanie tego filtra, ktory z czystym sumieniem moge polecic kazdemu, jako alternatywne zrodlo filtracji biologicznej w akwarium.
Uff... troche sie rozpisalem, ale moze komus sie przyda ;))
Pzdr.
Fazi64 |