Myślę, że imitacja zarówno wahań temperatur jak i innych zmiennych jest w akwarium bardzo niedoskonała, również samo akwarium, jakie by nie było, jest mocno upośledzonym odwzorowaniem natury, ale robię pewne rzeczy, które przychodzą mi do głowy (mam nadzieję, że z zachowaniem zdrowego rozsądku), takie jak np. wspomniana zimna woda do podmian.
Czy rybom to szkodzi? Czy przysparza stresu? Może za wcześnie na wnioski, ale na razie widzę, że nie. Chętnie podpływają do strumienia chłodniejszej wody, jakby to lubiły, robią się żywsze, bardziej dynamiczne, śmiałe, jednak bez oznak (na ile potrafię to ocenić) chorobliwego podniecenia. Widziałem parę razy ryby po wychłodzeniu (gwałtowny spadek temperatury, większy niż ten, o którym pisałem), były blade, siadały na dnie, moje tak się nie zachowują.
Dla ścisłości dodam, że staram się, aby zmiany temp. nie zachodziły bardzo szybko, nie odkręcam kurka z wodą na maksa, temperatura nie spada w ciągu kilku, raczej w ciągu kilkudziesięciu minut, wolno też się podnosi - nie mam silnych grzałek, no i podmiany nie są wielkie, jednorazowo poniżej 20%.
Acha, nie zawsze zmiana temperatury wody spowodowana jest w naturze zmianą temperatury otoczenia, czasem ma to związek z pokonywaniem przez rybę głębokości i może zachodzić w bardzo krótkim czasie, ale to już nie dotyczy trofeusów.
Jarek |