na zakończenie, stosowany przezemnie sposób na walkę z sinicami.
1 dzień, dawka 400mg erytromycyny na 100l wody - Całkowite zaciemnienie zbiornika.
2 i 3 dzień dokładnie taka sama dawka, w dalszym ciągu ciemno.
4 dzien - właczam światełko. Podmiana 30% wody, sporo sinic powinno już leżeć martwych na żwirku. Reszte roślin otrzepać, dokładnie odmulić podłoże. Podać normalna dawke nawozu, taką jaką stosujemy przy podmianie wody. W miare możliwości i posiadania testów, sprawdzić poziom NH4, NO2, NO3 - w zależności od wyniku ....hmm odpowiednio zadziałać. Warto też rzucić okiem na fosforany. Po zgaszeniu światła na wieczór - początkowa dawka erytromycyny.
5 i 6 dzień. Zmniejszam Dawke erytromycyny do 300mg/100l wody. Podmieniam 30% wody usuwając resztki paskudztwa - jeśli jest. Nawóz jak przy pierwszej podmianie. Kontrola parametrów wody - korekta jeśli wymagana.
7-8 dzień, podobnie jak przy 5-6. Niektóre osoby twierdza, że kuracja powinna trwać conajmniej 10 dni, ale IMO stosując zaciemnienie w pierwszych dniach podawania leku, można z powodzeniem ten okres skrócić.
I na koniec - wydaje się, że zarodników sinic nie da się całkowicie pozbyć. Mogą być wszędzie, w powietrzu, w podmienianej wodzie, w żarełku dla ryb, na rękach które wkładamy do zbiornika. Mając pecha możemy też trafić na wyjątkowo odporne szczepy - choćby lyngbya z rodziny oscilatoriae, na które erytromycyna (sic) nawet w dawkach 1000mg/100l wody okazuje się nieskuteczna. Wówczas trzeba sięgnąć do innych środków.
http://dami-rz.pl/~woczko/sinice.htm to jest wycinek z tej strony.Oraz korzystałam z informacji firmy Sera-jest taka ksiązka "lista kontrolna glonów"-kompendium moim zdaniem bardzo czytelne.
Natomiast w praktyce myślałam że miałam do czynienia z sinicami w akw.aksolotli.Tylko zapach mi się nie zgadzał.Obejrzałam to pod mikroskopem i był to skrzek sklejony z resztkami roślin i zarodnikami grzybni.
Moje zwierzęta też są denne -i przy wszystkich tego typu żyjątkach akwariowych .szczególnie wtedy gdy można je odłowic przy leczeniu jakies plagi ktora dotyczy głownie jednak dekoracji-należałoby to zrobić .Szczególnie wtedy jeśli wchodzi się ostro z leczeniem ,gdy naturalne metody już nie pomagają.Moim zwierzętom szkodzi nawet krzywe spojrzenie i prawie wszystkie bezpieczne dla ryb preparaty.Wydaje mi się że jesli mamy takie wrażliwe stworzenia a leczymy zbiornik to powinno się je na ten czas odłowić.Może się mylę ale jeśli faktycznie leczymy sinice erytromycyną -to po co na nią narażać zdrowe ryby przez cały czas trwania kuracji.Rybom w tym czasie w zbiorniku higienicznym można zastosować profilaktykę i naturalne środki przeciwglonowe-które być może są na ich śluzówce ryb przenoszone-i aby ich z powrotem nie wprowadzić do akwarium.Mam taką nadzieję że w trofciarni nigdy nie będę miała takiego problemu.A u aksolotli że była to zmyłka:)