Forum Tropheus Tanganika
 - Forum - Rejestracja - Odpowiedz - Szukaj - Statystyki - Faq -
Technika akwarystyczna Forum Tropheus Tanganika / Technika akwarystyczna /

Glony - juz nie mam sily (i filtracja)

Strona  Strona 2 of 2:  « Previous  1  2  
Autor rufus1
Użytkownik
#31 - Posted: 13 Wrz 2006 00:45 
To nie jest siatka do lapania plankonu, a do jego sortowania.
Sa to umieszczone jeden nad drugim pojemniczki gdzie na dnie sa siateczki o roznej wielkosci oczek. U gory jest pojemniczek z najwiekszymi oczkami a na dole z najmniejszymi, miedzy nimi sa posrednie. Idealna sprawa do segregowania pokarmu :za jednym razem masz pokarm dla doroslych ryb , sredniakow i maluszkow. Wedlug zasady karmienia ryb akwariowych: dobieramy wielkosc pokarmu do wielkosci pyszczka ryby;-).
Teraz nie wiem gdzie takie cos mozna kupic. Kiedys to bylo w kazdym sklepie zoo. Mam gdzies fotkijak to wyglada, musze poszukac u siebie. Moze Fazi cos podesle wczesniej.
Naprawde super sprawa!!
Ja siatke do lapania planktonu mam zrobiona z cienkiej rurki w ksztalcie duzego kola (sredniac ok. 50 cm), na to naciagnieta stara ponczocha ;-), chociaz teraz sa juz super tkaniny z ktorych mozna zrobic cale to sito do lapania. Calosc jest przymocowana do bambusa skaldajacego sie z 3 czesci (max. zasieg). Po lapaniu pokarmu w bajorku calosc sie sklada jak wedke.

Autor rufus1
Użytkownik
#32 - Posted: 13 Wrz 2006 00:50 
Zapomnialem napisac jak to sie robi.
Poprostu wlewa sie przeplukany pokarm na gorna sietke i calosc przelatuje przez poszczegolne siateczki na dol i pokarm sam sie sortuje.

Byly kiedys jeszcze mniejsze pojemniczki na pokarm ktory mozna bylo moczyc np. w lekarstwie lub witaminach. Ten warian posiadal na dole zbiorniczek gdzie wlewalo sie na odpowiednim poziomie wode np. z lekarstwem. Ten pojemniczek z siatka byl umocowany na ramce wlozonej na krawedzie tego zbiorniczka na dole. Tak lezac pokarm w wodzie z lekarstwem moczyl sie i nasiakal tymi specyfikami ;-).

Autor trzcinka
Użytkownik
#33 - Posted: 13 Wrz 2006 00:59 
Gdy eliminuje sie sinice to ryby trzeba odłowić.Nie powinno się tego robić szczególnie z przydennymi gatunkami-Macie rację Myślałam że jest to jasne.

Autor fazi64
Użytkownik
#34 - Posted: 13 Wrz 2006 01:37 
Moze Fazi cos podesle wczesniej

Prosze bardzo ;) Przedstawiam wersje "De Luxe" z pojemnikiem na wode, sluzacym do przechowywania np. rurecznikow (kiedys podstawowy pokarm naszych ryb) lub ochotki. Lalo sie wode do takiego poziomu, zeby sitko bylo w niej zanurzone na 4-5 mm. W takim ustrojstwie (zmieniajac oczywiscie wode co jakis czas) mozna bylo przechowac "zywca" nawet kilka dni. Niestety zagubilo mi sie gdzies przez lata sitko z najwiekszymi otworkami, wiec pokazuje tylko dwa pozostale:

Pzdr.
Fazi64

Autor fazi64
Użytkownik
#35 - Posted: 13 Wrz 2006 01:57 - Edytowany przez: fazi64 
...sluzacym do przechowywania np. rurecznikow (kiedys podstawowy pokarm naszych ryb)...

Witam,
Skoro odeszlismy juz troche od glównego tematu tego watku (mysle, ze worton sie nie obrazi), to opowiem Wam jeszcze jak to sie kiedys robilo (chodzi mi o odlow rurecznika). Bralo sie mul z brzegu stawka, gdzie az czerwienilo sie od falujacych robakow (oczywiscie spryciule czmychaly od razu do blotka i nie dalo sie tak prosto ich wydobyc) i wkladalo do podziurkowanej gwozdziem puszki po konserwie (np. Turystycznej ;)). Puszke kladlo sie na sloju napelnionym woda, a na wierzch kladlo sie zelazko (cichaczem wykradane z szafy mamy). Nie, nie myslcie, ze pod ciezarem zelazka robaki wypadaly do sloja ;) - trzeba bylo to zelazko wlaczyc. Zar powoli wchodzil wglab mulu w puszce i przypiekane rureczniki uciekaly nizej i nizej, az zaczynaly wypadac przez dziurki do sloika. Tam zbijaly sie w efektowna kule (falujaca jak afro-czuprynka) i pokarm (po kilkakrotnym przeplukaniu byl gotowy do podania rybom (ach, jak one to uwielbialy).
Pzdr.
Fazi64

Autor trzcinka
Użytkownik
#36 - Posted: 13 Wrz 2006 02:11 
W jakich miesiącach -to sie najlepiej odławiało.Takie bajorko mam 2 metry od domu ,a i żelazka nie muszę wykradać.Moje aksiki chyba wyszły by z radochy z akwarium i dałyby mi buziaka za takie papu.Kiedyś jezdziłam na giełdę do Łodzi po to papu -ale utło się.
Są jakieś miesiące w których ta magia wychodzi a w których nie za bardzo.Oczywiście wyłączając stan zamrożenia tegoż bajorka?

Autor fazi64
Użytkownik
#37 - Posted: 13 Wrz 2006 02:20 
Witam,
Caly okres wiosna-lato-jesien (zazdroszcze - u mnie wszystkie okoliczne stawki trafil szlag).
Pzdr.
Fazi64
PS.
Co to za bajorko (ze stalym odplywem i doplywem, czy tez zasilane ze zrodla, czy np. woda opadowa?)

Autor trzcinka
Użytkownik
#38 - Posted: 13 Wrz 2006 02:30 
To jest taki staw mocno zarośniety,na terenie podwórka mojego sąsiada.Chyba dochodzi do niego cienką stróżką woda która przepływa przez moją ziemię.Ale czy gdzieś jest odpływ nie wiem.Być może ze jest.Ta moja wies ma jeszcze z czasów PRL-owskich-rowy melioracyjne i chyba w tym bajorku jest cyrkulacja wody.Jest tez kilka innych takich bajorek.Oraz moje zikie oczko wodne.Ale ono się chyba nie nadaje.Kiedyś próbowałam przez sitko z pończochy coś wyłowić ale nie udało się.

Autor rufus1
Użytkownik
#39 - Posted: 13 Wrz 2006 07:46 
Beato do zwalczania cyjanobakterii jest uzywany preparat Tetry ZMF Algo- stop fix. Powiem szczerze ze tam nie ma nic o tym ze szkodzi rybom i ze trzeba je wylapywac, ale mozliwe ze nie doczytalem. Faktem jest to ze najlepiej worton wie jak reaguja na taka chemie sumy, bo rzeczywiscie moze byc nie wskzazne podawanie takich mikstur ;-).
We wczesniejszym poscie podalas dwa sposoby na usuniecie cyjanobakterii. jeden z zastosowaniem sera BD, wydaje mi sie ze w tym przypadku nie ma potrzeby odlapywania ryb, tym bardziej ze dawki sa jak piszesz typowe dla leczenia ryb.
Nie wiem jak dziala i reaguja na drugi specyfik, czyli erytromycynę ryby. W tym przypadku rzeczywiscie trzeba odlapac ryby, ale nie wiem nie stosowalem tego antybiotyku.
Skad masz takie dane dotyczace zwalczania cyjanobakterii? Dopytuje bo akurat w tym przypadku jestem za bardziej naturalnymi sposobami, o ktorych juz pisalismy. Powiem szczerze ze jeszczenie nie spotkalem sie z takim podejsciem do glonow z bakteriami. Bardzo ciekawa sprawa jak dla mnie.

Autor worton
Użytkownik
#40 - Posted: 13 Wrz 2006 08:35 
Generalnie dla sumow zalecana dawka jest zawsze dawka o polowe mniejsza niz pisze producent - w zwiazku z tym caly okres leczenia wydluza sie i czesto daje mizerne efekty - najlepiej zeby nie chorowaly bo zaczynaja sie problemy ;). Lek uwaza sie za bezpieczny gdy nie zawiera zwiazkow miedzi (ryby bezluskie - sporo sumowatych) sa bardzo wrazliwe na miedz w wodzie, pozostale czyli te obluszczone lepiej znasza wszelkie kuracje jednak prawdopodobienstwo zgonow jest wieksze niz w przypadku innych ryb.

Sam nie stosowalem medykamentow od hm niech to ja sobie przypomne 4 lat ;) a ten ostatni raz to bylo w kwarantannie ;). Lepiej zapobiegac niz leczyc! (przeklete sinice).

Co do samych sinic - pewnie jest tyle metod walki z nimi co akwarystow ;).

Pozdrawiam.

Autor trzcinka
Użytkownik
#41 - Posted: 13 Wrz 2006 13:28 
na zakończenie, stosowany przezemnie sposób na walkę z sinicami.

1 dzień, dawka 400mg erytromycyny na 100l wody - Całkowite zaciemnienie zbiornika.
2 i 3 dzień dokładnie taka sama dawka, w dalszym ciągu ciemno.
4 dzien - właczam światełko. Podmiana 30% wody, sporo sinic powinno już leżeć martwych na żwirku. Reszte roślin otrzepać, dokładnie odmulić podłoże. Podać normalna dawke nawozu, taką jaką stosujemy przy podmianie wody. W miare możliwości i posiadania testów, sprawdzić poziom NH4, NO2, NO3 - w zależności od wyniku ....hmm odpowiednio zadziałać. Warto też rzucić okiem na fosforany. Po zgaszeniu światła na wieczór - początkowa dawka erytromycyny.
5 i 6 dzień. Zmniejszam Dawke erytromycyny do 300mg/100l wody. Podmieniam 30% wody usuwając resztki paskudztwa - jeśli jest. Nawóz jak przy pierwszej podmianie. Kontrola parametrów wody - korekta jeśli wymagana.
7-8 dzień, podobnie jak przy 5-6. Niektóre osoby twierdza, że kuracja powinna trwać conajmniej 10 dni, ale IMO stosując zaciemnienie w pierwszych dniach podawania leku, można z powodzeniem ten okres skrócić.
I na koniec - wydaje się, że zarodników sinic nie da się całkowicie pozbyć. Mogą być wszędzie, w powietrzu, w podmienianej wodzie, w żarełku dla ryb, na rękach które wkładamy do zbiornika. Mając pecha możemy też trafić na wyjątkowo odporne szczepy - choćby lyngbya z rodziny oscilatoriae, na które erytromycyna (sic) nawet w dawkach 1000mg/100l wody okazuje się nieskuteczna. Wówczas trzeba sięgnąć do innych środków. http://dami-rz.pl/~woczko/sinice.htm to jest wycinek z tej strony.Oraz korzystałam z informacji firmy Sera-jest taka ksiązka "lista kontrolna glonów"-kompendium moim zdaniem bardzo czytelne.
Natomiast w praktyce myślałam że miałam do czynienia z sinicami w akw.aksolotli.Tylko zapach mi się nie zgadzał.Obejrzałam to pod mikroskopem i był to skrzek sklejony z resztkami roślin i zarodnikami grzybni.
Moje zwierzęta też są denne -i przy wszystkich tego typu żyjątkach akwariowych .szczególnie wtedy gdy można je odłowic przy leczeniu jakies plagi ktora dotyczy głownie jednak dekoracji-należałoby to zrobić .Szczególnie wtedy jeśli wchodzi się ostro z leczeniem ,gdy naturalne metody już nie pomagają.Moim zwierzętom szkodzi nawet krzywe spojrzenie i prawie wszystkie bezpieczne dla ryb preparaty.Wydaje mi się że jesli mamy takie wrażliwe stworzenia a leczymy zbiornik to powinno się je na ten czas odłowić.Może się mylę ale jeśli faktycznie leczymy sinice erytromycyną -to po co na nią narażać zdrowe ryby przez cały czas trwania kuracji.Rybom w tym czasie w zbiorniku higienicznym można zastosować profilaktykę i naturalne środki przeciwglonowe-które być może są na ich śluzówce ryb przenoszone-i aby ich z powrotem nie wprowadzić do akwarium.Mam taką nadzieję że w trofciarni nigdy nie będę miała takiego problemu.A u aksolotli że była to zmyłka:)

Autor trzcinka
Użytkownik
#42 - Posted: 13 Wrz 2006 13:30 

na zakończenie, stosowany przezemnie sposób na walkę z sinicami.


to oczywiśccie nie przeze mnie tylko tego chłopaka co opisuje to na tej stronce.

Autor trzcinka
Użytkownik
#43 - Posted: 13 Wrz 2006 14:18 
Aco i jeszcze taka ciekawostka-nasza potrzciwa spirulinka -to też SINICA-a jaka pożyteczna

Autor worton
Użytkownik
#44 - Posted: 13 Wrz 2006 14:44 - Edytowany przez: worton 
Uhm ale czemu mam dziwne wrazenie, ze kuracja erytrocostamcostam nie wyeliminuje przyczyn pojawienia sie sinic?

A jakie masz aksalotle albinoski czy dziko ubarwione? I ile ich masz w jednym akwa? U mnie jak bylo kilka to zjadaly sobie lapki, ktore z uporem maniaka odrastaly ;] - swoja droga fascynujace zwierzaki.

Autor trzcinka
Użytkownik
#45 - Posted: 13 Wrz 2006 16:41 
o tym możemy pogadać przez meila beta.trzy@interia.pl.Bardzo chętnie
mam 1 brunatnego i 2 leucystyczne-czyli białe z ciemnymi oczami(blondaski)
a albinoski-albino-mają czerwone oczka-bardzo ich poszukuję,

Nie wiem z praktyki jak walczyć z sinicami do końca -pewnie cała profilaktyka,a jak jest ich b. dużo -to leczenie-one są niebezpieczne gdyż wydzielają szereg niebezpiecznych dla ryb toksyn-stąd ten brzydki zapach.

Jesteś absolutnie pewien że masz właśnie sinice,a nie brunatnice lub glony zielone?

Autor worton
Użytkownik
#46 - Posted: 13 Wrz 2006 17:53 
:)) w swej krotkiej karierze akwarysty glony nauczylem sie rozpoznawac bezblednie ;) - 100% sinice - z tego co wyczytalem i w sumie zauwazylem w akwarium sinice zaczynaja byc grozne gdy obumieraja i nie usunie sie ich z akwarium, wydzielaja wtedy do wody te wszystkie syfki (jakie nie wiem) ale gupiki zdychaly wlasnie wtedy, nie podczas wzrostu sinic.


Pozdrawiam.

Strona  Strona 2 of 2:  « Previous  1  2 
Technika akwarystyczna Forum Tropheus Tanganika / Technika akwarystyczna / Glony - juz nie mam sily (i filtracja) Top

Twoja wypowiedź Click this icon to move up to the quoted message

 

 ?
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą tutaj pisać. Zaloguj się przed napisaniem wiadomości albo zarejstruj najpierw.
 
 
  Forum Tropheus Tanganika Wygenerowane przez Simple Bulletin Board miniBB ®