Witam!
Czytam wiadomości odnośnie chorób ryb i jedną z pierwszych informacji i zaleceń to ograniczenie żywienia czyli niepodawanie pokarmu. Pozostałe czyniki, czyli obniżenie temperatury wody do 24 stopni, podawanie witamin, wyłaczenie oświetlenia itd.... nie będe w tej chwili rozważał bo to nie jest tematem tego wątku.
Większość z osób hodujących Tropheusy ma w akwariach rośliny. U mnie są to Vallisneria, Bolbitis i Anubias. Moje Tropheusy przechodziły dwudniową [głodówka] kwarantannę po wpuszczeniu do zbiornika. Głodówka i baczne obserwowanie zachowań. Drugiego dnia zaczęły się paść na roślinach i muszę przyznać jest tak do dziś. Rybki karmię 2-3 razy dziennie, ale również codziennie znajduje na grzebieniu komina podgryzione liście Valisnerii a także Anubiasa! Nie wspomnę już, że Tropheusy wcinają glony a szantrasja z kamieni całkowicie zniknęła.
"Zero pokarmu" taką informację niejednokrotnie można przeczytać jako podstawową informacje w przypadku problemów z Tropheusami. Nie podajemy pokarmu sztucznego - zero płatków, grnaulek, pokarmów balastowych - całkowity post.
Ale ryby przecież pobierają pokarm jedząc rośliny! Co wóczas? Ideałem byłoby opróżniene zbiornika z roślin - ale to jest nierealne -> pzebudowa zbionika, stres itp.
Czy to poprostu jest marginalna ilość pokarmu pobierana przez Tropheusy i nie powinienem tym się przejmować/zajmować?
Nurtuje mnie ten temat... Co o nim sądzicie?
Marek |