No i stało się - w końcu, po kilku latach, w moim akwarium pojawiła się jakaś choroba. Ale najpierw dane ogólne
Rozmiary zbiornika: 180-60-55
Wiek zbiornika: tu odpowiedź nie jest jednoznaczna, zbiornik funkcjonował ok. 2 lata, ale 4 tygodnie temu dokonałem w nim zmian (zostało dno i trochę wody, filtry przepłukałem letnią wodą) - dalsze szczegóły niżej
Obsada: C. Frontosa 7 sztuk (WF) - wielkość 15-20 cm
Jakie pokarmy: krewetki, kryl, gammarus, Sera Granuar
Parametry wody:
NO2 < 03 mg/l
NO3 < 12,5 mg/l
PH - 7,5
KH 6 (testy Tetry)
GH 16 (testy Tetry)
NH3/NH4, T - nie mierzyłem
Temperatura 25-27 C
Jakie filtry i jakie wklady w filtrach: dwa kubełki Eheima - wkłady oryginalne polecane dla pielęgnic afrykańskich, ale nazwy nie pamiętam
Zacznę od początku.
Ryby przywiozłem z Krakowa 14 miesięcy temu. Zamieszkały w tym zbiorniku wraz z mięsożernymi pielęgnicami Malawi (wiem, że to niezbyt dobre połączenie, ale Malawi czekały na nowy zbiornik i tak czekały prawie przez rok...).
Frontosy dzielnie sobie poczynały. Od początku w stadzie była jedna ryba wyraźnie ciemniejsza - samica. Przez cały czas utrzymywała takie ubarwienie. W jej zachowaniu nie było jednak nic niepokojącego. Była pierwsza do jedzenia, powiedziałbym wręcz, że była żarłoczna. Zachowywała się w sposób nie odbiegający od innych. Kilka miesięcy temu u jedenej z ryb Malawi i u tej właśnie frontosy pojawiły się białe plamy na oku. Innych objawów nie było. Po jakimś czasie zmętnienie zmniejszyło się, lecz całkiem nie zniknęło. Ryba w dalszym ciągu była pełna wigoru. Około miesiąca temu odłowiłem wszystkie ryby ze zbiornika, spuściłem prawie całą wodę (musiałem to zrobić, aby odłowić narybek Malawi), dokonałem pewnych zmian w dekoracji, wlałem nową wodę, dodałem uzdatniacza i bakterie, po czym po ok. 10 dniach wpuściłem frontosy. Przez ok. tydzień wszystko było w porządku. To co zaobserwowałem to wzrost agresji między frontosami. Zwłaszcza ze dominujący samiec zaczął przeganiać inne ryby, a one (pewnie z powodu stresu) odreagowywały pomiędzy sobą. Nie są to jednak jakieś szczególnie raptowne zachowania, raczej coś w rodzaju "podszczypywania". Wcześniej dominował Copadichromis z Malawi, więc samiec frontosy zachowywał się znacznie spokojniej.
Teraz najważniejsze. Ciemna samica, o której pisałem wcześniej, zrobiła się jeszcze ciemniejsza. Wystąpił u niej objaw "wynoszenia" pod powierzchnię wody. Ewidentnie pewien problem sprawia jej poruszanie się w dół, robi to skokami. Większość czasu spędza pod powierzchnią wody, a jej grzbiet wystaje 2 cm ponad powierzchnię. Pokarm jednak nadal chętnie przyjmuje, a raczej przyjmowała, bo od 5 dni nie karmię ryb. Co do reszty stada jedyne co zaobserwowałem (poza zwiększoną agresją) to lekko postrzępione płetwy piersiowe u 3 innych ryb, na których są jasne plamki.
Nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie, co dzieje się z tą ciemną samicą. Fakt, iż woda wynosi ją pod powierzchnię może świadczyć o tym, że coś jest nie tak z pęcherzem pławnym. Z drugiej jednak strony opisy choroby tego narządu zwykle wskazują na to, że ryba pływa odwrócona do góry brzuchem. Moja samica cały czas utrzymuje pozycję pionową.
W jednym z postów Rufus napisał, że była gdzieś dyskusja nt choroby frontos, które pociemniały, wykonują ruchy - skoki, ale nie mogę jej znaleźć na forum.
Od 5 dni ryby nie jedzą, nie zapalam światła w akwarium, dodaję witaminy. 5 dni temu dodałem soli kamiennej, 2 dni temu podmieniłem 20 % wody i znów dodałem soli.
W pierwszej chwili myślałem, że to może skutek stresu związanego z przenosinami i zmianą obsady, a także wzrostem agresji, ale tego typu objawy nie bardzo pasują mi do takiego scenariusza.
Jeszcze jedno przychodzi mi do głowy. Gdzieś przeczytałem (może nawet na forum Marty i Roberta), że chorobę pęcherza może wywoływać zbyt częste karmienie granulowanym pokarmem. Moje ryby dostawały Sera Granuar dość często (3-4 razy w tygodniu) - ale zupełnie sporadycznie może raz na 2 tygodnie pokarm nie był namoczony. Jeśli częstotliwość podawania tego pokarmu lub też przypadki jego nienamoczenia spowodowały tę dolegliwość to jest to nauczka dla wszystkich leniuchów...
Wiem też, że woda jest zbyt kwaśna (7,5), ale takie PH jest przez cały czas. Przypuszczam też, że zbyt szybko wprowadziłem ryby do prawie "wyjałowionego" zbiornika, ale miałem nadzieję, że częstsze podmiany pozwolą mi opanować sytuację parametrów wody.
Obawiam się, że to poważniejsza sprawa, więc będę wdzięczny za każdą sugestię. Bardzo proszę o wszelkie rady.
Bernard |