Witam,
Leszek poruszyl wazna kwestie. Nic nie dzieje sie bez powodu (rowniez w akwarium). Beata pisze z jednej strony, ze nie widzi agresora, ktory moglby tak sponiewierac biedaka, a potem wspomina, ze rowniez mlode trofy atakuja nieszczesnika. A moze ta ryba jest potencjalnym zrodlem choroby i inne ryby staraja sie ja wyeliminowac ze swego kregu, czujac cos, czego my jeszcze nie przeczuwamy? Ja raczej nigdy nie staram sie izolowac takiego osobnika. Jesli w akwarium Beaty nie ma wyraznego dominanta, eksterminujacego po kolei konkurencje, to niestety, takie ratowanie na sile moze sie odwrocic przeciwko reszcie obsady.
A czasami (rzadko niestety), jesli przesladowana ryba ma doc sily, zeby zwalczyc, to cos co w niej siedzi niedobrego i jednoczesnie potrafi sie obronic i ukryc przed atakami wspolbratymcow, po jakims czasie potrafi dojsc do siebie i dalej zyc w zgodzie ze stadem.
Pzdr.
Fazi64 |