Od kilku dni podejmuje proby podania wodzienia(mrozonego) co wychodzi bardzo marnie bo ryny nie chetnie go lapia i jedza.
Wodzień , czyli szklarka , to niezbyt dobry początek przyzwyczajania ryb do nowego.Pokarm ten w dużym stopniu unosi się na powierzchni , co większości gatunków niezbyt pasuje.Jest przezroczysty , czyli zupełnie inny od podawanych przez Ciebie do tej pory pokarmów , co w połączeniu z tym , że pływa na powierzchni , czyli poza miejscem zwykłego przebywania ryb , również nie polepsza jego atrakcyjności.Zdecydowana większość gatunków ryb zjada kąski z dna , lub pływające sie w toni wodnej.O tych czynnikach lepiej pamiętać.
A tak w ogóle , to przy zmianie przyzwyczajeń ryb , moim zdaniem , najlepiej działa głodówka.Z karmieniem tropheusów oraz mięsożerców z Tanganiki jakoś nie miałem do tej pory problemów , ale inne gatunki ryb sprawiały mi czasami dość poważne kłopoty.Takie płaszczki np zaczęły jeść coś innego niż ulubiony wazonkowiec w dzieciństwie , lub ulubiona krewetka gdy były dorosłe , w pierwszym przypadku po kilku dniach odmawiania jedzenia , a w drugim po 1 tygodniowej głodówce , która zresztą nic złego im nie zrobiła.Teraz jedzą wszystko co wrzucę do akwarium.
Tak więc przegłodź troszkę swoich pupili , a następnie podawaj małe porcje najlepiej bardzo zróżnicowanego pokarmu , obserwując , co najlepiej im smakuje.Oczywiście trzeba mieć wszystko pod kontrolą , ponieważ może się zdarzyć , że długo będą grymasić z nowym jedzonkiem.Trzeba sie wtedy zastanowić nad czasowym powrotem do starego pokarmu.
Aha , przypomniało mi się jeszcze coś , co w moich hodowlach podziałało.Nowy pokarm , podawany po raz pierwszy , czasami mieszałem ze starym , zalewałem wodą i zostawiałem na jakiś czas , aby przesiąkł zapachem znanego rybom pożywienia.To też powinno pomóc w przełamaniu przyzwyczajeń. |