Wrzuciłem krewetki red cheery dosyć dużę i nawet nie dotknęły dna.
Sporo zależy od tego , w jaki sposód dokonujemy wprowadzanioa nowych lokatorów.Wrzucenie na otwartą wodę , to chyba najbardziej ryzykowny sposób.Kiedyś musiałem dorzucić do zbiornika ogólnego , w którym pływały kilkunastocentymetrowe samce Cyrtocara Moorii , 2,5cm maluchy , bo nie miałem już gdzie ich trzymać.Oddzieliłem jeden z narożników akwa kawałkiem pleksi i wpuściłem maluchy.Dorosłe ryby rzuciły się jak po jedzonko , ale napotkały przeszkodę.Sporo kombinowały i to do tego stopnia , że po 2 dniach przegroda była w widoczny sposób porysowana ząbkami.Stopniowo zainteresowanie spadało , a gdy po tygodniu jeden samiec przypadkowo , podczas walki z innym , w jakiś sposób przeleciał nad przeszkodą , zupełnie nie interesował się maluchami.Wyjąłem pleksi i okazało się , iż nowi lokatorzy są zupełnie ignorowani.Oczywiście nie wiem jak by to było z krewetkami , ale ten sposób trochę zmniejsza ryzyko. |