Wydaje mi się, że sami niewiele możemy zrobić w celu zachowania, czy polepszenie jakości mrożonek. Zachowanie wartości odżywczych, smakowych, czy uniemożliwienie zakażeń, to raczej zadanie producenta mrożonek, możliwe do wykonania w procesie przygotowawczym (higiena, szybkość i temp. mrożenia, blanszowanie, itd.) i po części - zadanie dostawcy. Ale nie jestem technologiem żywności (choć miałem w swoim czasie, nie wiedzieć po co, zajęcia z takiego przedmiotu), więc może się mylę?
Wszystko, co robię z mrożonkami, to staram się je szybko rozmrozić (uniknięcie wtórnych zakażeń mikrobiologicznych) przez zalanie wrzątkiem lub rozmrożenie w kuchence mikrofalowej, po czym płuczę na sitku pod zimną bieżącą wodą i natychmiast podaję rybom. To chyba i tak spora dbałość i może mieć swoje złe strony - pewnie podczas płukania pozbywam się części wartości odżywczych.
Oczywiście zwracam uwagę na termin przydatności, szczelność opakowania, nie zamrażam wielokrotnie, takie tam oczywiste rzeczy.
Nie przechowuję mrożonek przed skarmianiem przez jakiś określony czas, myślę, że na tym etapie i przy możliwościach domowej zamrażarki , to już nic nie da (o ile dobrze pamiętam, najsłabsze zamrażarki profesjonalne mrożą poniżej -18 st. C w czasie < 1 min.).
Pokarmów mrożonych poprzez liofilizację nie przygotowuję w żaden sposób, są nasiąkliwe, więc czasem moczę je w wodzie z witaminami.
Oczywiście jestem otwarty na sugestie innych Użytkowników - ostrożności nigdy nie za wiele.
Jarek |