Wiesz mi się wydaje, że chodzi o coś innego.
Kiedyś będą u Marty, podjąłem rozmowę o tym co się dzieje gdy ma się zamknięte stado ryb, które się rozmnażają i powołują do życia nowe pokolenia. Czyli upraszczając: ojciec z matką, potem z córkami, potem bracia z siostrami itp. itd. Rozmowa dotyczyła konkretnie księżniczek.
Więc może tez tak jest z kiryskami kupowanymi w sklepach. to już pewnie są pokolenia F ileś tam?! Jeżeli u ryb występują te same warunki, które muszą występować u ludzi w kwestii mieszania genów. To można domniemywać, że ryby dostępne w sklepach zoologicznych są już bardzo słabe genetycznie. Bo szczerze mówiąc, nie chce mi się wierzyć w to iż hodowcy, którzy dostarczają ryby do sklepów co pewien czas wprowadzają "nową krew" do swoich akwariów hodowlanych. Raczej bazują na ojcach, matkach, córkach i synach co niechybnie prowadzi do braku mieszania się DNA różnych, niespokrewnionych ze sobą osobników czego konsekwencja może byś skarłowacenie, duża wrażliwość na czynniki zewnętrzne, choroby i wiele różnych rzeczy mających wpływ na osłabienie takich ryb.
Tak myślę, tak mi się wydaje i co ważniejsze takie jest moje zdanie na ten temat. Choć nie jestem biologiem i mogę się mylić gdyż nie mam dostatecznej wiedzy w tym temacie.
Piotrek |