Witajcie
Dzisiaj pierwszy raz wysylalem rybki (parke) i doznalem malego szoku. Nie odnosnie samej wysylki lecz odlowienia jednej z rybek.
Wiadomo, przed wysylka chcialem wczesniej je zlapac i przelozyc do osobnego zbiornika, aby nie miec potem problemow z czasem. Poza tym dolalem sporo swiezej wody i zamontowalem dodatkowe napowietrzanie.
I tu wlasnie zostalem bardzo zaskoczony reakcja samiczki, ktora (prawdopodobnie) zestresowala sie do tego stopnia, ze zaczela "fikac koziolki", krecila sie haotycznie bez przerwy i zaczela gwaltownie zmieniac ubarwienie na fioletowo-sine. Po wlozeniu dloni do zbiornika rybka uspokoila sie, wtulila sie w moja dlon jakby tam zawsze mieszkala. Natychmiast zaciemnilem ten przejsciowy zbiornik i przykra reakcja ustapila jak reka odjal. Co ciekawe, nie bylo tego problemu z samcem, ktory zniosl przeprowadzke stosunkowo spokojnie.
Czy ktos z Was zaobserwowal kiedykolwiek taka reakcje u odlawianych rybek??
Czy to mozliwe, ze samiczka byla tak bardzo przywiazana do swojego rewiru, ze po odlowieniu doznala tak drastycznego stresu??
Ja tez dosc mocno sie zestresowalem. Czy nie bede musial sie z tego leczyc?? ;-)
Dodam, ze odlawianie przebieglo bardzo sprawnie i szybko, rybki nie zmeczyly sie wcale.
Nie wiem jak zniosa podroz, poniewaz dojada na miejsce za jakies pol godzinki, mam nadzieje, ze wszystko bedzie OK.
pozdrawiam
Kancik |