Forum Tropheus Tanganika
 - Forum - Rejestracja - Odpowiedz - Szukaj - Statystyki - Faq -
Sprawy ogólne Forum Tropheus Tanganika / Sprawy ogólne /

Wiedza akwwarystów...

Autor winiar
Użytkownik
#1 - Posted: 19 Cze 2007 22:27 
Serwus!

Latałem dziś po mieście i zajrzałem do jednego ze sklepów akwarystycznych. Jako, że rozmowa między kupującym a właścicielem sklepu toczyła sie dość głośno usłyszałem:
Klient kupił okazyjnie akwarium 300 l z szafka, oświetleniem, filtrami [kubeł + kaskada] za 900 zł "Akwarysta" rozprawiał jak to kiedyś hodował rybki w kilku zbiornikach [120 l i kilka mniejszych]. Ponadto wspominał że jego samica inkubuje [później usłyszałem, że chodzi o rybki malawi - jakie nie wiedział]. Generalnie naciskał właściciela aby ten kupił od niego młodzież, ale on dzielnie się bronił ;-)
Ja załatwiłem swoją sprawę w sklepie i poszedłem do auta. "Akwarysta" rozprawiał na parkingu ze swoją dziewczyną na temat sprzedaży młodzieży, której póki co jeszcze nie było. Jako, że staliśmy obok siebie autami wtrąciłem się i zaproponowałem mu umieszczenie ofert sprzedaży na forach gdzie handluje się rybami - np malawi.pl. I potoczyła się rozmowa.
TO TRAGICZNE - ONI NIC NIE WIEDZIELI NA TEMAT RYB I ZBIORNIKA!!!!
Baniak 300l w nim 50 ryb a oni nic nie wiedzieli, że trzeba robić podmianę wody, w kuble węgiel, nic o parametrach wody, "ryby się ocierają ale się mnożą - to chyba dobrze co?" Jakieś krzyżówki w zbiorniku... tragedia.
Gadałem z nimi przez pół godziny. Całe szczęście, że chcieli słuchać... i wygoniłem ich do sklepu po testy i kazałem poszperać w necie aby się natychmiast dokształcili .
Po testy pojechali, mam nadzieję że w necie również poczytają.

Jak się zastanowić to mnie to przeraziło. Jak taki jest poziom akwarystyki w Polsce to ja przepraszam....

Z akwarystycznym pozdrowieniem

Marek

Autor BAba
Użytkownik
#2 - Posted: 20 Cze 2007 01:10 
Witam! to może ja dorzuce swoje trzy grosze jako że pracuje w weekendy w sklepie zoologicznym w dość dużym centrum handlowym i to co czasem słysze ociera sie o bezkarne męczenie zwierząt. Prawda jest taka że 98% procent osób przychodzących kupić zwierzę (Jakiekolwiek) nie wie o tym zwierzaku kompletnie nic! Akwarystyka jest dziedziną w której sprzedając akwarium sprzedawca nie jest wstanie przekazać wiedzy jaka jest potrzebna kupującemu żeby założył zbiornik. Do tego trzeba własnej dobrej woli i chęci zdobywania wiedzy, a z tym jest bardzo kiepsko. Klient wchodząc do sklepu (może to wynika ze sklepu położonego w C.H - nie wiem) oczekuje że sprzedawca zaproponuje rybkę najlepiej do szklanki która się zadowoli 0,5l wody i przy niej nie zrobi sie nic oprocz cotygodniowej WYMIANY wody. Spotykałem osoby które co roku wymianiają całą wodę w zbiorniku (w dużych zbiornikach po 400-500l !!! ) i jak ryby zaczynaja zdychać to jest wina sklepu bo kupil chorą rybe napewno....a prawda jest taka że obojetnie co i od kogo by wpuscił do tego zbiornika i tak by zdechlo. Widziałem osoby które czyszcza akwarium ludwikiem, myją sztuczne roślinki w proszku i "rybki są bardzo zadowolone ale wczoraj dwie zdechly chyba juz ze starości" Widziałem osoby które chciały kupić rybki do oczka ale jak sie zapytałem jakie to oczko okazało sie że to taka większa plastikowa kałuża bez filtracji, napowietrzenia, Ale pani stwierdziła że "przecież w jeziorze nie ma żadnych urządzeń napowietrzających więc ona też nie potrzebuje" oj dużo mógłbym napisać.... niestety to nie jest wina tylko klientów ale także sprzedawców, którzy czasem nie mają pojęcia co sprzedają, ale sprzedają do szef karze. Jest to o tyle błedne posunięcie bo jak klient sobie troche poczyta co kupil (oby) to juz więcej nie wróci do takiego sklepu, albo do porad sprzedawcy będzie podchodził ostrożnie. Mam nadzieje że akwarystyka w naszym kraju będzie się rozwijała i przestane sluchać takich tekstów jak powyżej. Bardzo dobre są takie akcje jak PT i Magazyn Tanganika które bardzo fajnie reklamuja akwarystykę i chęć poszerzania wiedzy na jej temat. Oby więcej takich akcji!!!!
Pozdrawiam Michał

Autor winiar
Użytkownik
#3 - Posted: 20 Cze 2007 06:18 - Edytowany przez: winiar 
To starasznie smutne. Sprzedawca [właściciel sklepu] o któym wspominałem był Ok, tylko ten "akwarysta"... Zresztą, ze sprzedawcą ja również rozmawiałem poźniej na inne tematy i jego wiedza była naprawdę spora. Jego "konik" to duży "holender".

Bardzo dobre są takie akcje jak PT i Magazyn Tanganika
Magazyn Tanganika ? Nie znam, Tanganika Magazyn - to i owszem obiło mi się o uszy ;-))))

Marek

Autor aahaja
Użytkownik
#4 - Posted: 20 Cze 2007 11:18 
Witam.
Z drugiej strony (sklepu  ) jest jeszcze wiedza nabyta przez przyszłego właściciela zwierzaka znaleziona w sieci gdzie jest również mnóstwo bzdur. Młodzież czyta bezkrytycznie i uważa , że to co przeczytał to wystarczy a nie potrafi odsiać ‘ziarna od plew’….

Kiedyś sklepy zoologiczne prowadzone były przez fachowców, stare wygi. Ten ‘gatunek’ jest już niestety na wymarciu. Sam się od nich uczyłem …teraz to jest tylko biznes. Jest to smutne.

Krzysztof

Autor UTUS
Użytkownik
#5 - Posted: 20 Cze 2007 11:58 
NIE TYLKO WIEDZA AKWARYSTÓW Od lat hoduję duże psy. Zakupu zawsze dokonuję u hodowcy - jest to nie tylko w dużym stopniu gwarancją cech charakteru psa ale i jego zdrowia. Dokonując zakupu zawsze musiałem legitymować się warunkami jakie mogę zwierzęciu zapewnić że o znajomości rasy nie wspomnę. Pewno nie wszyscy sprzedający są tacy na jakich trafiłem ale czemuś to służy. Czemu o tym piszę? Bo niewdzięczna rola uświadamiania kupującego zrzucana jest na sprzedawcę w sklepie zoologicznym który nie to że nie chce ale niema na to czasu. Zasada jest taka że najpierw zwierze jest kupione a dopiero potem (o ile wogóle) zastanawiamy się czy umiemy mu zapewnić godne warunki. Ogólny poziom świadomości naszego społeczeństwa przekłada się na każdą dziedzinę, na akwarystykę też. Tu ogromna rola niniejszego portalu! Nie twierdzę że kupiony na rynku szczeniak nie wart jest serca ale welon trzymany w litrowym słoiku na biurku w niczym nie różni się od bezdomnego czy łańcuchowego psa. Dzieje się tak bo w powszechnej opinii narodu zwierzę to rzecz a patrząc na rozwiązania prawne i wyroki sądowe to się szybko nie zmieni.

Autor rufus1
Użytkownik
#6 - Posted: 21 Cze 2007 13:22 
dorzuce swoje "5 groszy".
Wina za takie podejscie do akwarystyki tak samo lezy po stronie kupujacego i sprzedajacego (ktory wczesniej w duzej mierze jest rowniez kupujacym).
Kupujacy nie staraja sie zdobyc nawet tego minimum z zakresu wiedzy akwarystycznej, bo to ma być "ozdoba", a nie problem gdzie jeszcze trzeba czytac o tym. Czasami jednak jest to "przejscie" na strone mocy i ta "ozdoba" wciagnie, zainteresuje na tyle ze ktos zlabie "bakcyla akwarystycznego", ciekawe na jka dlugo?
Jezeli chodzi o sprzedajacych. Niestety w wiekszoci przypadkow to lipa. Brak znajomosci przez personel podstawowoych zasad akwarystyki, wiedzy o rybach, filtracji. Czesto tak jest ze sklepy prowadza ludzie co "kiedys hodowali rybki" i tak zostalo. Najczesciej kupuja ryby w hurtowniach ktore sprowadzaja ryby z naprawde roznych dziwnych zrodel, aby taniej. Nie wiadomio nic o tych rybach (jak byly hodowane, karmione, w jakiej wodzie itd). Czasmi zadarza sie kupowanie ryb hodawnych w sterylnych warunkach, a pozniej po paru dniach, tygodniu rybki padaja i tu chcialbym podkreslic, nie koniecznie z winy kupujacego.

Zmainy sa potrzebne w podejsciu do tematu zarowno po stronie kupujacych, jak i rowniez sprzedajacych. Moim zdaniem bedzie to bardzo trudne. Dlatego od dluszego czasu ryby kupuje w sprawdzonych zrodlach gdzie wiem c o i jak. Jezeli chodzi o zakup ryb sklepy omijam szerokim łukiem, no chyba ze ktos ze znajomych poleci jakis konkretny.

Ja rowniez jak kupowalem psa rasowego to hodowca przeprowadzil mi "testy" ze znajomosci tematyki rasy i utrzymania psa w domu. Po przyjezdzie do jego hodowli nastapila luzna rozmowa, ale byl tez ciag dalszy pytan. A pozniej juz sam zdobywalem wiedze o psach w sesie hodowli, anatomii, schorzen oraz prawa (min. obowiazki) jakie mniej obowiazuje majac psa.

Leszek

Autor arsik
Użytkownik
#7 - Posted: 23 Cze 2007 00:39 
Kiedyś w jednym ze szczecińskich sklepów padło stwierdzenie z ust sprzedającego, że oni prowadzą sklep zoologiczny, a nie jakieś biuro porad i wskazówek. To już świadczy o tym, że obecnie akwarystyka to biznes i mało kogo obchodzi co się z ta rybą zrobi po sprzedaży. Mają sprzedać jak najwięcej i jak najwięcej zarobić.
Druga sprawa to, jak wspomina rufus, ryby sprowadzane są nie wiadomo skąd, aby tylko najtaniej i nie ważne w jakim stanie, ale wypchać ją do klienta jak najszybciej!
Miałem przyjemność oglądać zaplecza niemieckich i amerykańskich sprzedawców i wszystko błyszczy, ład i porządek.
Jeśli ryba jest chora (nawet bez zewnętrznych objawów, albo na koniec kuracji i wygląda na wyleczoną) to informują Cię o tym i jeśli chcesz ją koniecznie kupić to chyba z 5x Ci mówią, że tylko na własną odpowiedzialność! U nas jeszcze także brakuje kultury handlu i to chyba nie tylko w dziedzinie akwarystyki.

Autor tasma
Użytkownik
#8 - Posted: 23 Cze 2007 08:48 
Fakt. Akwarystyka zmienila sie w biznes, ale takie sa prawa rynku. Nigdy nie bede pochwalal takiego sposobu sprzedazy, ale ... oni albo beda funkcjonowac np. wciskajac skalary do 20 litrow, albo zrobi to ktos w innym sklepie za rogiem. Taka natura Polakow. Nie potrafia inaczej to walcza cena, a ze za tym idzie jakoscm nie wazne, wazne ze mam najtaniej. Tutaj sie z Toba Arsik zgadzam, ale kijem Wisly nie zawrocisz, ani Ty, ani ja, ani nawet wszyscy uzytkownicy tego forum.

Autor michu
Użytkownik
#9 - Posted: 23 Cze 2007 10:07 
Witam powiem tylko tyle ze wielu sprzedawcow to niestety oszusci czesto sprzedaja chore ryby i nie potrafia udzielac fachowych porad tylko wciskaja to co sie tobie podoba. Podam przykład Pan z Zoo Centrum na Obornickiej w Poznaniu wcisnał mojej siostrze do akwa 25 l 2 pielegnice pawioookie kazda ok 7-8 cm i powiedział ze to odpowiednie dla nich akwarium. To jest juz zwykły oszust i sadysta a nie akwarysta. A tropheusy ikole miał tak skatowane i chore ze az zal patrzec ale on twierdził ze nic im nie jest . Na koniec smutna refleksja takich sklepów i sprzedawcow jest niestety coraz wiecej.
pozdrawiam

Autor worton
Użytkownik
#10 - Posted: 23 Cze 2007 10:11 
Hej,

a ja sie nie zgodze byc moze dlatego, ze wlascicielem takiego fajnego osiedlowego sklepu jest moj przyjaciel. Wina nie lezy po stronie wlascicieli sklepow czy ludzi tam pracujacych ale po stronie klientow. Ot co - jaki kraj taka akwarystyka ;].

Ilez mozna powtarzac to samo by za kazdym razem slyszec "Pan to tak gada zeby mi wiecej towaru wcisnac, u kolegi plywaja w szklance i jest wporzo" ;].

Jak ktos sie zabiera za powazne rzeczy podchodzac do tego jak do zakupu trampkow to nie ma co oczekiwac cudow.

Sorry ale tez by mi sie odechcialo w pewnym momencie ;].

Pozdrawiam.

Autor Frog81
Użytkownik
#11 - Posted: 23 Cze 2007 18:48 - Edytowany przez: Frog81 
Ot co - jaki kraj taka akwarystyka ;]. niezgadzam sie w mojej miejscowosci sytuacja akwarystyki wydaje mi sie ze osiagnela dno CZYSTY BIZNES jaki uczynil z tego pewien czlowiek ktury ma absolutny monopol to znaczy cztery sklepy zoo w miasteczku 40tys a w kazdym sklepiku obraz nedzy i rozpaczy akwa brudne sniete sztuki bezkarnie pozostawione w tych malenkich zbiorniczkach na pozarcie pozostalych dotego te widoki w wodzie zabarwionej zielenia malachitowa.ktura uznaja za uniwersalne antidotum.Dbalosc o te zywe stwozenia jak i wszystkie pozostale jest zerowa tak jak i wiedza wlasciciela czy kturegokolwiek sprzedawcy.OT CO TAKI KRAJ owszem.a AKWARYSTYKA ta rozwijajaca sie w domowych zapleczach jest piekna dzieki takim ludziom jak wY jak kilku moich przyjaciol domowych milosnikow AWARYSTYKI estetow ludzi wrazliwych na piekno.-)Pozdrawiam Rafal.

Autor winiar
Użytkownik
#12 - Posted: 23 Cze 2007 19:08 
Panie i Panowie,
Sklepy to jedno a poziom ludzi kupijących to drugie. Niedalej jak wczoraj byłem w sklepie zoo i rozmawiałem ze przedawcą i opowiadał mi historię jak jakiś "miso" kupował pyszczaki z malawi do swojego zbiornika. Wyczytał w necie że w jego zbiorniku 200 litrów może trzymać 16 ryb. I za żadne skarby nie dało mu się wbić do jego tępego łba, że to za mały zbiornik na taką liczbę ryb. Net to wspaniłe żródło informacji, ale też trzeba umieć oddzielić ziarna od plew czy tez rzeczowych informacji od bełkotu.


marek

Autor trzcinka
Użytkownik
#13 - Posted: 25 Cze 2007 00:42 
Można by tu długo dyskutować.Na końcu jednak-powinniśmy zdać sobie sprawę z tego że żródłem informacji-nie musi być sprzedawca-bo to jest sprzedawca-a nie akwarysta.(z pewnymi chlubnymi wyjątkami-ale te wyjątki da się natychmiast wychwycić.)
Jeśli wiedząc to jednak próbujemy bazować na wiedzy tych że sprzedawców-to już jest nasza wina.
Jeśli posiadacz ryb -nie zdobywa wiedzy-to po prostu nie nazywajmy go akwarystą.
Akwarysta -to pasjonat,hobbysta,ktoś kto dąży do kontaktów z sobie podobnymi,szuka,szpera,i nawet jeśli robi błędy-to z pomocą dochodzi do ich przyczyny i je eliminuje.

Oddzielmy więc akwarystow od posiadaczy akwariów.dla nich szkoda czasu-bo oni będą pytać się jedynie w sklepach kupując kolejne ryby -bo poprzednie padły.A one takie do siebie podobne-że wszystko jedno-byleby akwa ładnie wyglądało.
Mentalności kogoś takiego nie zmienimy.

A jeśli już mówimy o psach-miałam kiedyś hodowlę -PON-ów I gdy przyszedł do mnie kupujący -chwaląc sie że miał zawsze psy-i miał ich już kilka.To ja się wcale nie cieszyłam-tylko pytałam-a co się stało z poprzednimi.No i okazywało się.-co-wszystkie ginęły z powodu wypadków lub chorób.Oczywiście -szczeniaka ode mnienie kupił.

Tak samo jest w akwarystyce-to że ktoś ma akwaria od lat-i co chwilę zmienia obsady -a nie wie nic o warunkach jakie rybom powinien stworzyć.-wcale nie jest dla mnie akwarystą.Zadnego hobby nie uprawia się w samotności.I każdy kto faktycznie akwarystą jest-dąży do poznania innych akwarystów-do wymiany poglądów,doświadczeń.
Więc nie wymagajmy mądrości od zwykłych posiadaczy szkiełek-będzie to lepsze dla naszego zdrowia psychicznego.Po co się denerwować na nich,na sklepikarzy-po co -nie zmnieni się tego.A to dla nich właśnie kręci się ten biznes. A akwaryści-znajdą sami siebie-i na szczęście jest nas wielu i na szczęście jest gdzie pogadać.

Ja jestem zaprzyjażniona z moją panią właścicielką sklepu zoologicznego-jej pasją jest wędkarstwo-i wcale nie mam do niej pretensji o to że nie wszystko wie o zwierzętach które sprzedaje-i że część tej wiedzy delikatnie mówiąc nie jest poprawna.Ale ja tego od niej nie wymagam,nie przychodzę do niej gdy mam problem,nie radzę się jej jaką mam rybę kupić,ani ryby od niej nie kupuję.Bo to sklep-a prawdziwy akwarysta -ryb ze sklepu nie kupuje-z tym wyjątkiem-gdy sklepikarz specjalnie dla nas coś sprowadza,lub gdy spotka sie przypadkowo jakąś perełkę lub gdy ma się to szczęście i sprzedawca też jest akwarystą.Akwaryści-kupują ryby od siebie.I tu można dopiero mieć pretensję-gdy jeden drugiemu sprzeda chore,lub nie pasujące do siebie gatunki.

Autor rambowskixx
Użytkownik
#14 - Posted: 25 Cze 2007 16:24 
Przed chwilą zauważyłem post pod tytułem "gruby brzuch ale to nie ciążą!" a w nim taką oto treść:
mojeme prętnikowi cos dolega w ciagu kilku dni znacznie zgrubl mu brzuch wrecz jest rozepchany! napewno nie ciaza bo to jedna sztuka wiec nie mial kto:-) akw. mam 2 lata do tej pory wszystko bylo w porzadku i nic nie padalo

Pewnie to jakiś żart ale jeśli nie to skoro przez 2 lata można mieć akwarium i nie wysilić się na tyle żeby chociaż dla samej ciekawości sprawdzić w jaki sposób się rozmnaża to co w nim pływa czy też w jakich warunkach powinno żyć(prętniki to chyba nie są ryby żyjące w samotności) to o czym my tu dyskutujemy:-). Moim zdaniem powinno się karać za coś takiego tak jak w przypadku znęcania się nad psami czy innymi zwierzętami. Jak ktoś chce mieć żywe istoty w domu to przede wszystkim powinien się dowiedzieć jakie warunki należy im zapewnić aby się nie męczyły.

Pozdrawiam
Łukasz

Autor Zimek
Użytkownik
#15 - Posted: 26 Cze 2007 02:02 
Ryby często niestety bywają jeszcze traktowane jako wspaniały prezent na urodziny lub też inną okazję. Kupujący prezent sądzi, że solenizant będzie zachwycony (a nie zawsze tak jest). Najbardziej mnie wkurza jak do sklepu przychodzi "wypindrzona panienka" która chce sprawić idealny prezent koleżance (a sam jej wygląd daje do myślenia że brzydziłaby się włożyć palca do akwarium, szkoda paznokci niszczyć). Co gorsze, najczęstszym zestawem jest kula ok. 5L + welonka + sztuczna roślinka. Po prostu horror, ale osoba otrzymująca taki prezent uważa to za super trendy upominek, bo w sumie sama nie zdaje sobie sprawy do czego to wszystko służy. Mnie osobiście bardzo denerwuje, gdy daje się prezent w postaci ryby. Sam bym nie chciał dostać takiego prezentu, a niestety raz już dostałem w formie paru gupików i skalara :( Kupujący (w moim przypadku babcia), kompletnie nie mając pojęcia co taka ryba potrzebuje, kupuje bo sądzi że będę zadowolony, bo wg niej ryba jest przepiękna. Może gdyby skonsultowała to wcześniej ze mną, to uniknęlibyśmy tej "tragedii". Powiedziałem babci że nie chce żadnego prezentu w formie żywego stworzenia, chyba że wcześniej ze mną się skonsultuje.
Marzy mi się, żeby osoby sprawujące taki prezent, przynajmniej wiedziały co kupują i żeby robiły to "z głową". Bo inaczej powstają nieporozumienia a na tym najbardziej cierpią ryby.
Pozdrawiam
Zimek

Sprawy ogólne Forum Tropheus Tanganika / Sprawy ogólne / Wiedza akwwarystów... Top

Twoja wypowiedź Click this icon to move up to the quoted message

 

 ?
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą tutaj pisać. Zaloguj się przed napisaniem wiadomości albo zarejstruj najpierw.
 
  Forum Tropheus Tanganika Wygenerowane przez Simple Bulletin Board miniBB ®