osz kafelka. Roboty mieliści przy tym co niemiera, równiez fizycznej, ale tej pozytywnej jak czytam. Trzymam kciuki, jak tylko będę mógł, to postaram się Was odwiedzić.
No i ostrzegam. Wiecie jak piszę. Jak znajdę chwilę na wyjeździe, to będziecie otrzymacie jakieś wieści z mojej strony, ale mam nadzieję, że ostatecznie jak list dotrze pachnący hipopotamem, kurzem z sawanny, z jakimiś fotkami, może nie zawsze znad wody, to bedziecie pewni że nawet go nie otwierając że ode mnie.
A pies, da popalić, bo jak widzę zdecydowaliście się na nowe dziecko w domu :) |