Oglądając kolejne fotorelacje trudno oprzeć się wrażeniu, że nie ma miejsca, w którym nie będzie Marysi i Andrzeja oraz nie ma takiej rzeczy, której by nie mogli zrobić :) Ot na terrariach wyraźnie napisane "prosimy nie dotykać zwierząt", a Andrzej (oczywiście za zgodą) i tak dotknął :)
Fajna inicjatywa. Nie ważne, jakie kto ma opinie o owej "sieciówce". Ważne, że robią coś ciekawego. W pewnym sensie jest to działanie komercyjne - zaproszą hodowców, oni zachęcą odwiedzających do hodowli, a następnie ci odwiedzający zakupią w Kakadu zwierzęta. Z drugiej strony, jak by to powiedział rasowy Amerykanin - who cares? Trzeba patrzeć na takie wydarzenia z punktu widzenia zwierząt. Spotkania ze świadomymi hodowcami na pewno wyjdą zwierzętom trzymanym przez tych nieświadomych na plus. Jeśli chociaż jeden odwiedzający zmieni swoje podejście, to już będzie sukces.
Miła, choć krótka jak na Was fotorelacja ale fajnie, że coś się dzieje :)
Michał |