Artur
Co do 1 - mocno upraszczając - myślę, że są jakby dwa rodzaje zagrożenia podczas dopuszczania nowych ryb.
Pierwszy - to to, że możemy wprowadzić osobniki chore. W dużej mierze zagrożenie takie likwiduje kwarantanna nowych ryb w oddzielnym akwarium.
Drugi - to to, że podczas wprowadzania ryb, o ktorych wiemy na pewno, że są zdrowe (obserwowaliśmy je wnikliwie w poprzednim miejscu, znamy dobrze ich poprzedniego właściciela, itd.) i łączenia ich z inną posiadaną już przez nas grupą ryb i tak występuje możliwość rozwoju choroby. Np. pasożyty, czy bakterie naturalnie występujące w każdym organizmie namnażają się do niebezpiecznych, chorobotwórczych wielkości. W takim przypadku kwarantanna może nic nie zmienić, będzie tylko dodatkowym stresem - jedno przeławianie więcej.
Tak to z grubsza postrzegam i tyle tytułem przydługiego wstępu, a teraz do rzeczy.
Znając pochodzenie ryb, mając pełne zaufanie do dostawcy (inaczej ryb nie kupuję) i mając w perspektywie kwarantannowanie 5-cio centymetrowych trofeusów w 60-cio litrowym szkiełku, zrezygnowałbym z kwarantannowania. W zamian dołożyłbym wszelkich możliwych starań do transportu i procedury wprowadzania ryb do akwarium... ale to już inny temat.
Co do 2 - ryzyko, że coś złego się stanie nie jest może wielkie, ale czy nie lepiej wstrzymać się z zakupem do czasu postawienia nowego, większego akwarium? Już nie tyle chodzi mi o wielkość tymczasowego zbiornika, co o niepotrzebne, dodatkowe przeławianie. Tym bardziej, że pisałeś kiedyś, że zmiana zbiornika na większy będzie w Twoim przypadku kłopotliwa, pamiętasz? Chodziło o to, że na czas zmiany akwarium nie bardzo będzie co zrobić z rybami.
Jarek |