Wczoraj na Discovery HD o 22:00 był odcinek przygód Marka O'Shea nad Tanganiką. Poszukiwał kobry wodnej żywiącej się rybami.
Szukał bardzo długo wraz z właścicielem Firmy zajmującej się eksportem ryb z jeziora do Europy i Ameryki. Nie mogłem się doczekać aż wreszcie pokażą zdjęcia podwodne. I wreszcie były ale niestety nie na tyle żeby można się było napatrzeć.
Sam autor stwierdził, że po zanużeniu się w jeziorze czuje się jakby pływał w akwarium. Strefa przybrzeżna charakteryzuje się ogromna ilością ryb. W tych krótkich urywkach (facet niestety uparcie szukał kobry a nie np. lamprologusów) można było dostrzec ophtalmotilapie, x.melanogenys, tropheusy (wyglądąło mi to na kasakalawe lub kasangę). rzeczywiście ryb sporo niestety nie można się było przyjżeć dokładnie. Wszystkie brzegi które pokazywano były kamieniste - potęzne zatopione głazy tworzące labirynt kryjówek. Stanowiska raczej dla naskalników, szczelinowców, tropheusów. nikt nie odważył się zanurzyć w sąsiedztwie hipopotamów i krokodyli. Zabijają (hipopotamy) więcej ludzi rocznie niż wszystkie inne zwierzęta afrykańskie razem wzięte. Rybacy odławiają mnóstwo ryb, które stanowią ich główne pożywienie. Sieci są rozciągniete wzdłuż brzegu stale i tylko co jakiś czas opróżniane ze złapanych ryb. Na własne oczy widziałem konsumpcyjnego tropheusa :). Niestety żadnych urywków z muszlowcami. Biedny Mark nie znalazł żywego węża którego poszukiwał - hipoteza: są łapane w sieci rybaków i toną nie mogąc wypłatać się z pułapki.
Pokazano tez na krótko bazę firmy poławiającej. baseny coś na wzór naszych hodowli pstrągów a wnich Ikole, Petrochromisy i chyba xenotilapie.
Ogólnie film bardzo ciekawy - szkoda tylko, że O'Shea woli obmacywać węże a nie ichtiologiczne endemity (choć ta kobra to też endemit). polecam szukajcie powtórek.
Krzysiek |