Myślę, że mamy dwa rodzaje "przerybienia".
Pierwsza sytuacja to czysta patologia - czyli dobraliśmy zbyt dużo ryb, zbyt mały zbiornik, zbyt słabą filtrację. Jest to sytuacja w której zbiornik nie spełnia założeń którymi się kierowaliśmy. W takim akwarium ryby będą w coraz gorszej kondycji i niemożliwe jest obserwowanie naturalnych zachowań. Poprawianie sytuacji poprzez dodatkowe filtracje itp. Jest tylko półśrodkiem, który możliwe że pozwoli utrzymać ryby przy życiu, ale efekt że tak powiem akwarystyczny (brakuje mi jakiegoś sensownego wyrażenia tutaj) jest marny. Według tej definicji popełniliśmy poprostu błąd i bez radykalnych posunięć go nie naprawimy.
Inną sytuacją jest przerybienie "kontrolowane". Taką technikę stosowało i dalej stosuje wielu hodowców ryb z biotopu malawi.
Jest to posunięcie świadome i wymagające pewnych zabiegów w realizacji.
Oczywiście nadfiltracja itp jest tu obowiązkowa. Ale założeniem podstawowym jest uniemożliwić rybom wyznaczenia sobie rewiru. Obsada dobierana jest w taki sposób, żeby ryb było więcej niż możliwych rewirów. Powoduje to stałe konflikty i walki w akwarium. Ale o dziwo jest to korzystne. Poprzez tą ciągłą "wojnę" agresja osobników jest znacznie mniejsza, jakby rozdzielona na wielu przeciwników. Potyczki ograniczają się do delikatnego odepchnięcia przeciwników bez większych szkód.
W takich warunkach zmienia się zachowanie ryb. Stają się mniej płochliwe i pływają w całej przestrzeni akwarium.
Taką technikę często stosuje się w czysto dekoracyjnych zbiornikach.
Ma ona swoje wady:
- Ryby wycierają się, ale ilość ikry znacznie się zmniejsza.
- Przestajemy obserwować naturalne zachowania ryb na rzecz praktycznie kontrolowanych.
- Osobnik , który rośnie zbyt szybko może zakłócić równowagę.
- W sytuacjach awaryjnych szybko potrafią pogorszyć się warunki.
Takie założenie zdaje w pewnym sensie egzamin w malawi. Jednak ma wielu przeciwników, którzy preferują szacunek dla natury.
Przenieść coś takiego na grunt biotopu Tanganiki byłoby ciekawą realizacją i polem do nowych obserwacji. Ja jednak się za takie coś bym nie zabrał, bo jednak wolę zapewnić hodowanym gatunkom komfort pozwalający im na naturalne zachowania.
Natomiast kolejną sprawą jest przerybienie naśladujące naturalne przerybienie w lokalnych zakamarkach jeziora. Próba odwzorowania czegoś takiego byłaby niesamowita. Ale wymagałoby to zgromadzenia sporej wiedzy wynikającej z obserwacji naturalnego środowiska,jak np. migracji osobników (bo może wpływają w przegęszczenie tylko na jakimś etapie swojego wzrostu). Taką próbę możnaby zrobić w bardzo dużym akwarium, tak żeby pokazać, że niektóre gatunki lubią wpływać w naturalne przegęszczenie, mimo że mają przestrzeń do wyboru. |