tak naprawde zeby mieć 100% pewność że ryby są z odłowu,to nalerzało by wsiąść w samolot i tam polecieć,i samemu złapać sobie interesująca nas rybke,ale nie każdego na to stać,dotyczy to zarówno importerów jak i hodowców,wydaje mi się że żaden importer nie jest w stanie udowodnić,że ryba została zlowiona w jeziorze,certyfikaty mówią nam tylko o nazwie ryby,wielkości,ilości szt,w ktorym dniu zostaly zakupione,którego dnia była dostawa,oraz że ryba została dopuszczona do obrotu przez np.wojewódzkiego lekarza weterynarii.jak najbardziej popieram ostatnią wypowiedz nnnnn (wiem coś o importerach z niemiec....... ) jacek. |